W życiu bym się nie spodziewała, że popełnię kiedyś na blogu wpis z gatunku tych "kulinarnych". Osobiście nie gotuję zbyt dobrze i zbyt chętnie - i niestety bardzo daleko mi do Magdy Gessler ;) Preferuję dania szybkie, jednogarnkowe i jak najmniej skomplikowane - a kiedy mamy ochotę na coś bardziej wykwintnego, po prostu pakujemy się do samochodu i odwiedzamy którąś z naszych ulubionych restauracji. Zresztą - Bąbel też należy do kategorii dzieci, która najchętniej żywi się energią kosmiczną, a po zwyczajne ziemskie pokarmy sięga tylko w ostateczności...
Tak czy siak, wraz z nadejściem wiosny postanowiłam zadbać trochę bardziej o naszą zróżnicowaną, zbilansowaną dietę - zwłaszcza, że zmobilizowały mnie do tego warsztaty z Piotrem Skibą i nasz nowy zestaw od NUK, zamówiony specjalnie z myślą o nieśmiałych kulinarnych eksperymentach i przygotowywaniu wiosennych lekkich przekąsek.
Dla nikogo nie jest chyba tajemnicą, że sam sposób podania to już przynajmniej połowa sukcesu. Juniorowi przypadły do gustu przede wszystkim przegryzki, które może samodzielnie maczać w czosnkowym sosie albo naturalnym jogurcie - dlatego też od jakiegoś czasu powolutku (ale naprawdę po-wo-lut-ku ...) przekonuje się do pojemniczków z pokrojonymi w paski warzywami oraz owoców w formie koreczków.
Kolejnym strzałem w dziesiątkę w naszej kuchni okazały się nasiona chia - zwane również "Złotem Azteków" - z których przyrządzamy przepyszny pudding, bogaty w wapń i kwasy Omega-3. O wszystkich cudownych właściwościach tych niepozornych drobinek nie będę się tu zbyt szeroko rozpisywać - jednak faktem jest, że bardzo nam one smakują, a wszelkie niedojedzone resztki z miseczki można zblendować i wykorzystać również jako odżywczą maseczkę na twarz czy włosy ;)
Ale największym hitem w naszym domu okazał się bardzo prosty przepis na muffinki marchewkowe (nawet mi wyszły już za pierwszym razem, więc chyba po prostu nie da rady ich zepsuć ;) )
4 średniej wielkości marchewki ścieramy na tarce o małych oczkach. Do miski wsypujemy szklankę mąki (najlepiej pełnoziarnistej), pół szklanki cukru trzcinowego, łyżeczkę proszku do pieczenia, pół łyżeczki sody oczyszczonej oraz cynamonu lub imbiru do smaku. W rondelku topimy 125 gramów masła, łączymy je z trzema roztrzepanymi jajkami i startą marchewką. Potem dodajemy marchewkową masę do pozostałych sypkich składników, dokładnie mieszamy i wykładamy do sylikonowych foremek na muffinki. Pieczemy w temperaturze 180 stopni Celsjusza przez około 25-30 minut.
Nam najbardziej smakują z sosem truskawkowym -
lekko kwaskowatym i idealnie przełamującym ich słodycz.
Jak widać - ich konsumpcja jest też świetną okazją,
żeby poćwiczyć prawidłowe posługiwanie się sztućcami.
A co Bąbel najchętniej popija ostatnimi czasy?
Wariację na temat tradycyjnej owsianki, czyli mleczko owsiano - kokosowe.
Pół szklanki płatków owsianych i pół szklanki wiórków kokosowych gotujemy w wodzie aż do miękkości. Dodajemy 3 łyżeczki miodu - i miksujemy. Następnie zalewamy powstałą "papkę" wodą (w ilości około 400 mililitrów) i odpowiednio przecedzamy.
Napój jest dość słodki, ale jednocześnie bardzo orzeźwiający i gaszący pragnienie.
Bardzo często zabieramy go ze sobą w kubeczku na rodzinne spacery i rowerowe wyprawy -
choć moim skromnym zdaniem najlepiej smakuje porządnie schłodzony w lodówce.
choć moim skromnym zdaniem najlepiej smakuje porządnie schłodzony w lodówce.
Na sam koniec - domowe chipsy jabłkowe,
a więc po prostu cieniutkie plasterki jabłek ususzone w piekarniku.
Wprawdzie robiliśmy je już kilka razy, ale nadal nie możemy utrafić z ilością czasu spędzonego przez nie w zamknięciu i osiągnąć pożądanego przez nas poziomu chrupkości ;) Mimo to wychodzą smaczne, a dla lepszego efektu posypujemy je szczyptą cynamonu i skrapiamy (w trakcie pieczenia) odrobiną soku z cytryny.
Jeżeli macie jeszcze jakieś inne propozycje wiosennych przekąsek -
chętnie poczytam o nich w komentarzach.
Za dwa miesiące Bąbel będzie obchodził swoje trzecie urodziny -
więc wciąż poszukuję pomysłów na to, co znajdzie się w naszym dziecięcym bufecie :)
________________________
www.nuk.pl |
Ciekawe przepisy. Również niedawno odkrylam mleko kokosowe i robię sama w domu. Pyszne! A babeczki marchewkowe muszę koniecznie zrobić, tyle że moja córka ma dopiero pół roku i nie jest wskazany proszek do pieczenia dla tak małych dzieci.
OdpowiedzUsuńGeneralnie podobno lepsza od proszku do pieczenia jest soda oczyszczona - ale faktycznie dla takiego maleństwa chyba jeszcze niewskazana. Zawsze można upiec dla siebie - a córci dopiero jak podrośnie :)
UsuńPrzdkaski sa super,poza deserem z chia robilam wszhstko. Polecam brownie z fasoli,placki z banana i suszone owoce w.pojemnjczki na spacer 😀 u nas sprawdza sie rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńBrownie z fasoli - hmmm...brzmi nietypowo :) Sama za fasolą nie przepadam, ale całkiem możliwe, że w takiej wersji by mi posmakowała :)
UsuńO jakie zdrowe pyszności, spodobał mi się pomysł na pokrojone w paseczki warzywa z dipem :)
OdpowiedzUsuńTo akurat najprostsze, co tylko może być :)
UsuńMmmm! Wyglądają przepysznie, a ja dziś bez śniadania :( Zjadłabym wszystko! Pozdrawiam, Karolina
OdpowiedzUsuńNo coś Ty? Przecież śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia ;) Oczywiście ja też często o nim "zapominam" - i tylko piję kawę...
UsuńMoja córka uwielbia szaszłyki i sałatki owocowe :) Ale jakie piekne te naczynia!!!!
OdpowiedzUsuńSałatki owocowe kiedyś mogłam jeść zamiast śniadania, obiadu i kolacji - teraz chyba odczuwam przesyt po takiej sałatkowej rozpuście ;)
UsuńO nasionach chia słyszę (a właściwie czytam) pierwszy raz :)
OdpowiedzUsuń"Osobiście nie gotuję zbyt dobrze i zbyt chętnie - i niestety bardzo daleko mi do Magdy Gessler."
Hej, naprawdę uważasz, że ona umie gotować? :)))
W sumie to nie mam 100% pewności, bo nigdy jej kuchni nie próbowałam - ale mimo wszystko jest uznawana za autorytet w tej kwestii ;)
UsuńMmm same rarytasy :)
OdpowiedzUsuńZapraszam, chętnie się podzielimy :)
UsuńAle pyszności zajadacie :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, palce lizać :)
UsuńBardzo fajne propozycje ;) Sama niedawno robiłam mleka roślinne - migdałowe i kokosowe.
OdpowiedzUsuńMigdałowego jeszcze nie próbowałam - ale trzeba będzie i za nie się zabrać :)
UsuńSzaszłyki owocowe często goszczą na naszym stole :)
OdpowiedzUsuńMarchewkowe muffinki chodzą już od dłuższego czasu za mną i nie mogą mnie dogonić :D
Pięknie podane, wyglądają bardzo apetycznie i te jabłuszka muszę koniecznie wypróbować :)
Za mną muffinki też chodziły od niepamiętnych czasów - ale nie robiłam, bo bałam się, że nie wyjdą ;) Na szczęście wszystko z nimi w najlepszym porządku :)
UsuńWygląda to bardzo apetycznie a Nuka mam i lubie do tej pory te małe pojemniczki
OdpowiedzUsuńI smakuje równie dobrze :) A NUK towarzyszy nam od najmłodszych miesięcy - najpierw w postaci butelek i smoczków, a teraz w zestawach naczyń :)
UsuńTeż uwielbiamy chia. Ja dodaję je najczęściej do koktajli i chleba z kaszy gryczanej. Muffinków marchewkowych nie znałam i chętnie wypróbuję :-) A czy foremki muszą być silikonowe? Z tych papierowych ciasto się wyleje?
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że sylikonowe będą lepsze - bo ciasto jest dosyć rzadkie, więc faktycznie może się wylać lub przesączyć.
Usuńtez kucharzem nie jestem, ale trafiam ostatnio na tyle wspanialych propozycji, wlasnie jak Twoje, ze po prostu trudno sie oprzec zeby nie sprobowac samemu takie cudenka przyzadzic :)
OdpowiedzUsuńMnie też zainspirowały inne blogi - i okazuje się, że nie taki diabeł straszny... ;)
UsuńMarchewkowe muffiny wyglądają świetnie. Na pewno spróbujemy, zwłaszcza że moje dziewczyny uwielbiają marchew pod każdą postacią :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo ją lubię - choć jeszcze kilka lat temu nie wzięłabym do ust :) Na szczęście udało mi się zmienić na lepsze przynajmniej część nawyków.
Usuńpyszności zaprezentowałaś ! bardzo lubię ciastko marchewkowe a i od chia nie stronię
OdpowiedzUsuńU nas od czasów odbytych warsztatów kulinarnych chia jest pozycją wręcz obowiązkową :)
UsuńWszystko wygląda przepysznie :) Widać, że dzieciakom smakuje :)
OdpowiedzUsuńDzieciakom - znaczy Bąblowi i mnie ? ;) No w sumie tak, nadal mam w sobie bardzo dużo z dziecka :)
UsuńMmmm... wszystkie brzmią smacznie i tak samo wyglądają! <3 Kurcze, aż sama mam ochotę na te dania. Musze koniecznie zrobić marchewkowe muffinki! :)
OdpowiedzUsuńPolecam - i zachęcam do skorzystania z naszego przepisu :)
UsuńWłaśnie się zawstydziłam, bo u siebie wrzuciłam 2 zdj z serii "bardzo, ale to bardzo nieperfekcyjna pani domu" a tu takie cudeńka :)) Chyba zaraz usunę ;)
OdpowiedzUsuńJa w zeszłym roku na urodzinki kupiłam taką maszynkę do wyciskania różnych kształtów w owocach (np. serduszko) i szaszłyki wyglądają jeszcze atrakcyjniej. Polecam !
Muszę wypróbować Twoje pyszności - ulubionym kolorem starszej jest czerwony, więc wszystko co truskawkowe jest mile widziane :) Zresztą w ogóle wszystko co dobre jest mile widziane. Pozdrawiam!
Nie wstydź się, Kochana - bo ja takich zdjęć mogłabym zgromadzić dosłownie cały album ;) Te "potrawy" są natomiast tak banalnie proste - że nawet ja nie byłam ws tanie ich skaszanić ;)
UsuńNad maszynką chętnie się rozejrzę - na Bąblowe przyjęcie urodzinowe będzie jak znalazł :)
No, no. Same pyszności. :)
OdpowiedzUsuńSmacznego :)
UsuńSmakowicie u Was! :) U nas też chia na porządku dziennymi, Młody je z jogurtem naturalnym.
OdpowiedzUsuńCo do przekąsek pełnych zdrowia to u nas głównie świeże owoce.
Wszystkiego dobrego (i pysznego!) na Święta! :)
Trochę już spóźnione - ale równie szczere życzenia dla Was :) A na Twojej kuchni to mogłabym się wzorować - tylko zdolności kulinarnych mi nie starcza ;)
UsuńPudding chia często ratuje mnie, gdy mam ochotę na coś słodkiego :)
OdpowiedzUsuńPrawda ? Mam wobec niego bardzo podobne odczucia ;)
UsuńKarolina kopiuje przepis na mufinki marchewkowe. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bierz i częstuj się bez żadnych oporów :) Buziaki :*
UsuńMy plasterki jabłek suszymy w suszarce do grzybów, ale z racji tego, że "na swoim" takiej nie posiadamy to spróbuję z piekarnikiem, bo takie chipsy uwielbiam. Też najbardziej lubię te proste i szybkie dania, ale jak mam ochotę na coś wykwintnego to po prostu proszę męża ;)
OdpowiedzUsuńAle jednak proponuję trzymać je w piekarniku trochę dłużej, niż przepisowe dwie godziny. My nigdy nie wytrzymujemy tego czekania - i wyciągamy wcześniej ;)
UsuńP.S. Gdybym ja poprosiła męża, to wszyscy wylądowalibyśmy na SOR z zatruciem pokarmowym ;) Taki z niego kucharz, jak i ze mnie ;)
Mmmm sama bym trochę pogrymasiła, byleby tylko ktoś mi zrobił na zachętę i poprawę humoru takie pyszności ^^
OdpowiedzUsuńNo to grymaś, grymaś - a ja Cię chętnie w tym grymaszeniu swoimi potrawami ukoję ;)
UsuńBardzo dobre pomysły :) Podobno właśnie z dziećmi to tak jest, że odpowiednie, pomysłowe podanie może zagwarantować mamie połowę sukcesu w dokarmianiu Bąka :) Twoje przekąski wyglądają super, a muffinki z sosem mnie zachwyciły. A jak piszesz, że nie da się ich zepsuć to już tym bardziej jestem za ;) Niestety, jestem typem niepiekącym i najlepiej mi wychodzą ciasta z zakalcem ;) Skoro muffinek nie da się zepsuć, to przetestuję je w najbliższym czasie :) Dzięki za podpowiedzi :)
OdpowiedzUsuńCiasta z zakalcem, powiadasz? Jestem w nich prawdziwym masterem ;) Tylko te muffinki i ciasteczka owsiane wychodzą mi względnie jadalne ;)
UsuńPrzepięknie te owocki podajesz ;-) Chyba każde dziecko skusiłoby się ;-)
OdpowiedzUsuńSkoro nawet Bąbel się kusi - to coś w tym jest ;)
UsuńNie dość, że popełniłaś wpis kulinarny, to nas zachęciłaś to poznania nowych smaków, szczególnie napoju z płatków i kokosa i puddingu.
OdpowiedzUsuńCieszę się - i mam nadzieję, że Wam posmakuje :)
UsuńA jaka ta zastawa świetna! :)
OdpowiedzUsuńNUK zawsze był nam bliski - i nasze pierwsze akcesoria dla Bąbla też nam się z nim kojarzą :)
UsuńKochana, te Twoje przekąski wyglądają tak pięknie i smakowicie, że zdecydowanie powinnaś częściej "popełniać" wpisy kulinarne :))))
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe, że tak właśnie będzie - bo chyba odkryłam w sobie maleńki zalążek nowej pasji ;)
UsuńTakie babeczki to sama bym zjadła- mniam!
OdpowiedzUsuńOsobiście wciągnęłam trzy ;)
UsuńAleż to wszystko apetyczne!
OdpowiedzUsuńSama też mam blender Brauna i szczerze polecam. Mój mąż kiedyś zasugerował, że jest to pierwsza rzecz, którą uratowałabym z pożaru ;)
Hahahaha - ale dowcipniś z tego Twojego męża ;) Gdybym spytała o to samo mojego - pewnie powiedziałby, że komputer ;)
Usuńsam tytuł już jest smaczny, a co dopiero post.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne tak pyszne
Dziękuję
ps: Cudowny Bąbel i te rzęsy..
Wesołych świat
Postaram się stanąć na wysokości zadania - i wrzucać coś od czasu do czasu (choć od razu ostrzegam, że Tobie i Marcie W nie dorównam ;) )
UsuńNo, no, no- jak tu kolorowo i apetycznie! Chciałoby się napisać- mniam, mniam!
OdpowiedzUsuńKochani, spokojnych, rodzinnych i radosnych Świąt!
Spóźnione, ale zawsze aktualne - niech się Wam wszystko układa tak, jak układać się powinno :) I niech ta wiosna się wreszcie rozbuja na dobre ! Buziaki :*
UsuńPudding chia wymiata, ale dzieci nie mogą go spożywać.
OdpowiedzUsuńSerio ? W wielu miejscach jest polecany właśnie jako idealna i smaczna przekąska dla dzieci - a ostatnio nawet trafiliśmy do restauracji, w której znajdował się w dziecięcym menu...Mnóstwo moich znajomych mam przyrządza go sobie i swoim pociechom...Aż muszę zgłębić ten temat, bo zdziwiona jestem.
UsuńMoje dzieci trudno przekonać do jedzenia warzyw, mimo że do pewnego wieku jedli je bardzo chętnie. Spróbuję mufinek, bo lubię wszelkie marchewkowce 🙂
OdpowiedzUsuńNasz też przekonuje się powolutku i po troszeczku - ale zawsze to jakiś postęp :) Ja natomiast byłam takim dzieckiem, które swojego pierwszego w życiu ogórka zjadło dopiero w wieku 9 lat ;)
UsuńSuper podpowiedzi chętnie wyprobujemy. A te naczynia są urocze i takie piękne kolory.
OdpowiedzUsuńSuper podpowiedzi chętnie wyprobujemy. A te naczynia są urocze i takie piękne kolory.
OdpowiedzUsuń