Strony

czwartek, 25 listopada 2021

Winylowy dywan do pokoju dziecka - HIT czy KIT?

Dywany winylowe stały się ostatnio prawdziwym hitem, jeśli chodzi o wystrój wnętrz. Od jakiegoś czasu spotykałam je coraz częściej w internecie, na instagramowym feedzie i w domach moich znajomych . W końcu sama postanowiłam zamówić winylowy dywan do pokoju dziecka - bo te tradycyjne zwyczajnie nie dawały sobie rady z naszym Bąblem ;) Wiecznie były czymś zalane, upaćkane i wymagały ciągłego profesjonalnego czyszczenia - a ja już po prostu nie miałam siły ani ochoty inwestować w to swojej energii, czasu i pieniędzy.


Dywan winylowy dla dziecka - na czym polega jego przewaga?

Przede wszystkim, dywany PCV zdecydowanie łatwiej utrzymać w czystości. Mają gładką powierzchnię pozbawioną jakiejkolwiek struktury i zagłębień, w których może gromadzić się brud - a zatem wystarczy przetrzeć je raz na jakiś czas wilgotną szmatką lub mopem z odrobiną detergentu i nie trzeba używać do tego żadnych odkurzaczy piorących czy innych  wynalazków. Podpowiem tylko, że szczególnie istotne może okazać się to w sytuacji, kiedy mamy w domu małego alergika i zależy nam na tym, by ograniczyć do minimum ilość uczulającego kurzu, pyłków czy roztoczy.

Jeszcze inna kwestia to aktualne obostrzenia sanitarne związane z koronawirusem -  obejmujące konieczność regularnej dezynfekcji wszystkich sprzętów i powierzchni w żłobkach, przedszkolach oraz innych tego typu placówkach. Niejednokrotnie miałam okazję oglądać sale zupełnie pozbawione dywanów, na których dzieci mogłyby się bawić swobodnie w uwielbiany przez siebie sposób - i w moim odczuciu takie winylowe wykładziny stanowią naprawdę świetną alternatywę, która przetrwa nawet Armageddon w postaci zajęć sensoplastyki ;)

Na dywanie winylowym można spokojnie bawić się zarówno produktami sypkimi, jak i wszelkimi masami plastycznymi, glutkami slime czy cieczą nienewtonowską - bo każde takie zabrudzenie daje się z niego usunąć bez najmniejszego problemu i w naprawdę ekspresowym tempie. 


Dywany winylowe - kwestie techniczne.

Dywany winylowe z reguły mają grubość około 2 milimetrów. Są zatem na tyle cienkie, by dziecko się o nie nie potykało - a jednocześnie wystarczające, by stanowić pewnego rodzaju izolację, dzięki której maluch nie siedzi na "gołej" podłodze. Dużą zaletą jest też ich lekkość i łatwość w przenoszeniu z miejsca na miejsce - zwłaszcza w przypadku osób takich jak ja, które lubią często zmieniać wystrój, przestawiać sprzęty i urządzać niekończące się przemeblowania ;) 

Poliwynyl jest wzmocniony siatką PES, posiada dużą odporność na rysy i przetarcia. Według informacji ze strony producenta nie jest wprawdzie antypoślizgowy - ale z moich obserwacji wynika, że do paneli w pokoju Juniora przylega bardzo dobrze. Na razie nie jestem w stanie stwierdzić, czy w trakcie użytkowania nie zacznie blaknąć i tracić swoich pierwotnych intensywnych kolorów - ale za jakiś czas na pewno dam Wam znać i zaktualizuję wpis właśnie pod tym kątem.

Dywan winylowy do pokoju dziecka - jaki design i rozmiar wybrać?

Jeśli chodzi o rozmiary i wzornictwo dywanów winylowych, ich ogromny wybór znajdziecie na stronie Dywanomat.pl Mamy tam do wyboru dywany PCV o najróżniejszych kształtach i powierzchniach dopasowanych do indywidualnych potrzeb: poczynając od niewielkich mat i chodniczków na taras czy balkon, a kończąc na pełnowymiarowych wykładzinach kuchennych, dywanach do salonu, sypialni czy pokoju dziecka.

Wzornictwo również jest tak bogate, że można przepaść i stracić kontakt z rzeczywistością co najmniej na kilka godzin. Kiedy już wydaje nam się, że trafiliśmy na ten JEDYNY, najpiękniejszy print - w kolejnych zakładkach pojawiają się następne,które jeszcze bardziej nas zachwycają i trafiają w nasze gusta ;) Zamawiając winylowy dywan dla naszego Bąbla kierowałam się przede wszystkim wiodącą kolorystyką jego pokoju, który od kilku lat jest utrzymany w szaro-miętowej tonacji z białymi dodatkami. Dla siebie wybrałam natomiast dywanik w katalońskie kwiaty, który kojarzy mi się mocno "orientalnie" i świetnie współgra z kilkoma obrazami oraz mandalami zdobiącymi nasz pokój gościnny. 

foto: dywanomat.pl

Reasumując, dla mnie dywany winylowe to absolutny HIT i największe odkrycie ostatnich miesięcy.
Poza wszystkimi innymi zaletami, potrafią "zrobić całą robotę":
diametralnie odmienić każde wnętrze i nadać mu całkiem nowego, wyrazistego charakteru.

wtorek, 23 listopada 2021

Chcę wiedzieć! "Tu jest nasz dom" i "Możemy uratować naszą Ziemię" - zupełnie nowa odsłona Akademii Mądrego Dziecka.

Seria "Akademia Mądrego Dziecka. Chcę wiedzieć!" jest skierowana do najstarszych przedszkolaków i najmłodszych uczniów. Porusza tematy, które niezmiennie fascynują małych Czytelników - a jednocześnie przybliża im trudne i skomplikowane zagadnienia w sposób przyjazny, przystępny, adekwatny do ich wieku. Książki z tego cyklu wpisują się wręcz idealnie w bardzo popularny nurt współczesnej edukacji - tzw. edutainment, będący połączeniem rozrywki oraz zdobywania i poszerzania wiedzy.

 

"Tu jest nasz dom. Od Alaski do Amazonii."
Wydawnictwo Harper Kids
tekst: Tracey Turner
ilustracje: Asa Gilland
stron: 48 / wiek: 3-7 lat
 
"Popływaj z żółwiami na rafie koralowej południowego Pacyfiku. Powędruj ze stadami reniferów po zaśnieżonej Syberii. Zjedź do szkoły na linie rozciągniętej nad dolinami Andów. Od Nowego Jorku po sawannę Afryki - żyjemy we wszystkich miejscach na Ziemi i robimy to na różne sposoby. Ale mamy ze sobą wiele wspólnego i wiele rzeczy nas łączy!"  
 
Powyższe słowa okładkowego blurba oddają cały zamysł tej pięknie wydanej książki tak trafnie, że właściwie jest tu już niewiele do dodania. Jeżeli Wasze dziecko często zastanawia się, jak funkcjonują jego rówieśnicy w innych rejonach świata, jakie mają zwyczaje, w jakich domach mieszkają, do jakich szkół chodzą i czym zajmują się na co dzień - odpowiedzi na wszystkie te pytania znajdziecie właśnie w publikacji autorstwa Tracey Turner. 

Poznamy tutaj aż dwadzieścioro dzieci z dwudziestu odległych zakątków naszego globu - między innymi z Japonii, Norwegii, Australii, Szetlandów, Sahary, deszczowych lasów Amazonii czy pływającej wioski w Kambodży. Dowiemy się, jak każde z nich ma na imię, w jakich warunkach żyje i czym lubi wypełniać swój wolny czas. Autorka podrzuca nam również mnóstwo ciekawostek na temat konkretnych państw, krain geograficznych i kontynentów, o których mowa - dotyczących chociażby ich powierzchni, liczby ludności, warunków atmosferycznych, przyrody oraz powszechnie obowiązujących wierzeń. 

Moim zdaniem to genialny sposób, by nauczyć dziecko tolerancji, empatii i szacunku dla wszelkiej różnorodności - ponieważ w każdym z opisywanych miejsc ludzie żyją zupełnie inaczej, mają inne priorytety i światopoglądy. W niektórych rejonach dzieci muszą naprawdę ciężko pracować już od najmłodszych lat, są narażone na liczne niebezpieczeństwa, nie posiadają dostępu do nowoczesnych technologii czy nawet do najprostszych udogodnień, które dla nas są zupełnie oczywiste. Jednak istnieje pewien wspólny mianownik, który łączy ze sobą wszystkich małych książkowych bohaterów: chęć zabawy i spełniania marzeń, niezależnie od długości i szerokości geograficznej.

 
Wydawnictwo Harper Kids
tekst: Loll Kirby
ilustracje: Adelina Lirius
stron: 32 / wiek: 3-7 lat
 
Kolejna propozycja od Harper Kids również opowiada o dzieciach - i to bardzo wyjątkowych, wyróżniających się wielką świadomością na temat ekologii oraz zmian klimatu. Większość z nas czytając i słuchając o kryzysie klimatycznym czuje niepokój, bezradność i rezygnację - tymczasem młodzi ludzie opisani przez Loll Kirby nie załamują rąk i inicjują najróżniejsze proekologiczne działania w obrębie swoich lokalnych społeczności. Pomimo swojego wieku stają się liderami zmian na rzecz zwiększania ilości lasów, ograniczania ruchu drogowego, eliminacji plastiku czy ochrony zagrożonych gatunków roślin i zwierząt.

Najbardziej budujący jest fakt, że opisane historie dotyczą prawdziwych zdarzeń i ludzi z krwi i kości. Wpisując nazwiska poszczególnych dzieci w internetową wyszukiwarkę znajdziemy całe mnóstwo informacji na temat inicjatyw, które faktycznie miały miejsce i stały się impulsem do szerzej zakrojonych działań na większą skalę. Dziecięce pomysły okazały się na tyle odkrywcze i inspirujące, że zachęciły do aktywności również dorosłych: szkolne placówki w całych krajach, firmy i lokalne samorządy, które chętnie przyłączały się do podejmowanych akcji. W niektórych przypadkach powstały nawet fundacje oraz serwisy internetowe, dedykowane konkretnej tematyce.

Przyznaję zupełnie otwarcie i bez bicia, że w niektórych momentach ta książka po prostu mnie...zawstydza. Jako kilkuletnia dziewczynka myślałam raczej o zabawie lalkami i o innych typowo dziecięcych zajęciach - natomiast w życiu nie przyszłoby mi do głowy, by zakładać własny ogród, produkować kompost, sadzić młode drzewa albo działać na rzecz ograniczenia produkcji oleju palmowego. Z jednej strony smutne, że współczesny świat wymusza już na dzieciach takie poważne ekologiczne refleksje - a z drugiej wspaniałe, że istnieją młodzi ludzie, którzy podejmują to wyzwanie i od których niejeden dorosły mógłby się naprawdę wiele nauczyć...


niedziela, 21 listopada 2021

Czy Święty Mikołaj istnieje? No jasne - może nim zostać każdy z nas! Akcja charytatywna "Mikołaj w koronie" dla dzieci z domów dziecka i rodzin zastępczych.

Nie bez powodu mawia się,że potrzeba jest matką wynalazku. Kiedy w 2020 roku pojawił się koronawirus, wszystkie związane z nim obostrzenia oraz ograniczenia kontaktów społecznych - automatycznie wymyślono też kilka cudownych inicjatyw, mających na celu walkę z pandemiczną izolacją, marazmem i osamotnieniem.

Jedną z takich charytatywnych akcji jest "Mikołaj w koronie" - czyli projekt wspierający dzieci z placówek opiekuńczych, rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych. W obliczu pandemii ich sytuacja stała się szczególnie skomplikowana - nie tylko z powodu wydłużonych procedur adopcyjnych, ale również ze względu na utrudniony dostęp wolontariuszy i dotychczasowych darczyńców. Na szczęście znalazły się osoby, które postanowiły temu zaradzić - i to właśnie dzięki nim każdy z nas może zostać Świętym Mikołajem :) 

 
 
  Krótka instrukcja, jak przyłączyć się do akcji "Mikołaj w koronie":

1. Śledzimy fanpage Mikołaj w koronie - ale naprawdę uważnie, żeby nie przegapić kolejnych postów! Kilka razy dziennie pojawiają się tam adresy domów dziecka i rodzin zastępczych z imionami dzieci oraz ich marzeniami, które możemy spełnić.

2. Szukamy prezentu dla konkretnego wybranego przez nas dziecka. (Teoretycznie kwota przeznaczona na prezent nie powinna przekraczać 150 złotych, ale my zawsze dorzucamy jeszcze jakieś książki, zestawy gier planszowych albo puzzli do użytku wszystkich dzieci w placówce.)

3. Pakujemy prezent, dołączamy do niego świąteczną kartkę z życzeniami i dedykacją dla wybranego przez nas malucha/starszaka. Ja pokusiłam się nawet o list od Mikołaja, na którym ślady swoich kopytek zostawiły renifery. (Stary sprawdzony numer, który kiedyś wykorzystywałam w przypadku naszego Bąbla. Przepadał za tym patentem! ;))

4. Nadajemy paczkę na poczcie i cieszymy się, że możemy wywołać uśmiech na czyjejś buzi :)

My oczywiście też bierzemy udział w tegorocznej akcji - bo z wiadomych względów jest ona szczególnie bliska naszemu sercu! Doskonale zdajemy sobie sprawę, że to właśnie nasz Bąbel mógł być na miejscu tych wszystkich dzieci: wciąż oczekiwać na nową rodzinę albo chociaż na drobny gwiazdkowy upominek i ciepłe, wspierające słowa...

P.S. Jakby tego było mało - ekipa odpowiedzialna za inicjatywę działa nie tylko w tym wyjątkowym, przedświątecznym czasie.  Oprócz typowo mikołajkowych akcji gromadzi również książki i szkolne wyprawki dla dzieciaków oraz paczki dla samotnych mam.

To jak? Wy też zostaniecie Świętymi Mikołajami? :)


piątek, 19 listopada 2021

Lumina Park - park iluminacji w Zamku Topacz pod Wrocławiem. Świąteczna "Magiczna podróż" dookoła świata.

Kiedy rok temu odwiedziliśmy park iluminacji w Zamku Topacz pod Wrocławiem, byliśmy nim mocno rozczarowani - ale może wybraliśmy po prostu nieodpowiedni moment (szczyt zimowego sezonu, weekendowe tłumy, kłopoty z parkingiem i ścisk nie do opisania). Tym razem - bogatsi o wiedzę i doświadczenie - zdecydowaliśmy się pojechać w samym środku tygodnia i jeszcze w listopadzie, zanim świąteczna woda sodowa uderzy wszystkim do głów ;) Ani trochę nie żałujemy i zwracamy honor! Organizatorzy całego wydarzenia zdecydowanie odrobili lekcje, wyciągnęli wnioski z wcześniejszych niedociągnięć i w sezonie 2021/2022 przygotowali dla swoich gości coś absolutnie niesamowitego! Zapraszamy na naszą relację :)


Tegoroczny Lumina Park na Zamku Topacz odbywa się pod hasłem "Magiczna podróż". Wzdłuż całej trasy zwiedzania (biegnącej jak zwykle wokół tamtejszego jeziorka) spotykamy najróżniejsze pięknie oświetlone środki transportu: pociąg odjeżdżający z miejscowej stacji, łódź podwodną czy też rakietę, która wypuszcza z siebie kłęby dymu, a w tle słychać odliczanie do startu jej kosmicznej misji. Po drodze trafiamy nawet na sympatycznego ledowego robota, oferującego turystom bilety na Marsa w niewygórowanej cenie ;)



Dalej mamy niepowtarzalną okazję wybrać się na wyprawę dookoła świata, zahaczając po drodze o kilka kontynentów i poznając symbole, które najczęściej się z nimi kojarzą. Mijamy afrykańską sawannę z lwami i żyrafami, przybijamy sobie piątkę z australijskim kangurem, wbijamy na sajgonki do Chinatown i organizujemy spływ canoe w Ameryce Południowej. Nie zabrakło tu również słynnej Wielkiej Rafy Koralowej czy też rosyjskich matrioszek - a także wielu innych atrakcji, których nie udało się uchwycić na zdjęciach, bo niestety nie dysponujemy jakimś szczególnie profesjonalnym sprzętem, a nasze telefony w trybie nocnym czasami odmawiają posłuszeństwa.


Po przemierzeniu wszystkich kontynentów znajdujemy się na iście baśniowym placu z zamkiem, karetą i eleganckimi tańczącymi parami. Jest tam również niewielki plac zabaw dla dzieci z podświetlaną zjeżdżalnią i dwa rzęsiście oświetlone labirynty, w których można pobawić się w berka czy chowanego. Podejrzewam, że to właśnie tutaj rodzice z dziećmi spędzają najwięcej czasu i przystają na dłuższą chwilę nie tylko po to, żeby sprostać oczekiwaniom swoich pociech - ale również po to, by obudzić w sobie swoje wewnętrzne dziecko ;)

Dodatkowo, jeżeli zabierzecie ze sobą z kasy mapkę całego Lumina Parku - na jej odwrocie znajdziecie quiz złożony z 12 pytań, sprawdzający Waszą wiedzę na temat zwiedzanej ekspozycji. Żeby odpowiedzieć prawidłowo, trzeba być naprawdę czujnym i zwracać baczną uwagę na wszystkie detale - więc zachęcam do przyjęcia tego wyzwania i potraktowania Waszej wycieczki jako formy rodzinnej gry terenowej.


Oczywiście nie mogę pominąć faktu, że w tym roku również wnętrza Muzeum Motoryzacji w Zamku Topacz wyglądają zupełnie inaczej, niż na co dzień. Wszystkie samochody na parterze zostały ozdobione niesamowitą ilością świątecznych dekoracji, światełek i prezentów (swoją drogą, chyba zgłoszę się do obsługi po pomoc i wsparcie w ich pakowaniu - bo sama jestem w tym temacie kompletnym beztalenciem ;))

Dzieci mogą zrobić sobie fotki z Mikołajem, zajrzeć do jego sań i siąść za kierownicą najróżniejszych świątecznych wehikułów. Jeżeli podobnie jak my wybierzecie się tam w mniej obleganych godzinach i dniach tygodnia - jest szansa na naprawdę udaną bożonarodzeniową sesję zdjęciową. Zależnie od Waszych osobistych preferencji, możecie zwiedzić samo wnętrze muzeum lub sam park iluminacji - albo kupić bilety łączone, których szczegółowy cennik znajdziecie TUTAJ.

Z kwestii zupełnie pobocznych - na dziedzińcu Zamku Topacz macie do dyspozycji kilka punktów gastronomicznych, a w nich najlepsze frytki i najlepszy grzaniec galicyjski, jaki kiedykolwiek mieliśmy okazję degustować. Jeśli natomiast mieszkacie daleko od Wrocławia to podobne parki iluminacji Lumina Park znajdziecie w tym sezonie również w Poznaniu, Lublinie i Bydgoszczy.

 
To jak? Przekonałam Was?
Wybieracie się w tym roku w nasze dolnośląskie rejony? ;)