Na przykład taka Wieża Eiffla.
Zawsze oglądasz ją na Instagramie
jako tło dla wszelkich rocznic, romantycznych kolacji przy świecach albo
jeszcze bardziej romantycznych oświadczyn z winem i pięknym
pierścionkiem zaręczynowym, błyszczącym na pierwszym planie.
Przez wiele lat śnisz o tym, żeby wreszcie zobaczyć ją na żywo i może nawet zrobić sobie podobne zdjęcie.
Potem w końcu jedziesz do Paryża,
mijasz te wszystkie biedne przedmieścia z blachy i kartonu - natomiast
Twoja wymarzona budowla okazuje się po prostu kupą kutej stali, do
której w dodatku trzeba czekać w kilkukilometrowych kolejkach i w
trzydziestostopniowym paryskim skwarze...(Na domiar złego, te cholerne francuskie bagietki są tak twarde, że można nimi dosłownie zabić - a już na pewno porządnie poranić sobie podniebienie ;))
Zero romantyzmu. Czar pryska, jak
bańka mydlana. Myślisz sobie: "Ale byłam głupia i naiwna, że dałam się
uwieść magii Photoshopa tudzież instagramowych filtrów..." W sumie to
wolałabyś cofnąć czas i wcale się tam nie wybierać - bo wtedy
przynajmniej zachowałabyś w głowie wszystkie swoje wcześniejsze,
wyidealizowane wizje i wyobrażenia. W tym momencie natomiast - pozostał
Ci tylko jeden wielki, trudny do przełknięcia niesmak...
I wiecie co? Bardzo podobnie bywa z ludźmi, których spotykamy na swojej drodze. Niektórzy z nich na początku również wydają się taką Wieżą Eiffla: obietnicą ciekawej znajomości, bezinteresownej przyjaźni, dobrej energii, powiewu świeżości oraz intelektualnego wyzwania. Niestety, zostaje po nich tylko blacha i karton ubogich mentalnie przedmieści oraz żal, że w ogóle pozwoliliśmy zagościć im w naszym życiu...
Po prostu nie zawsze to, o czym marzymy - jest tym, czego tak naprawdę w życiu potrzebujemy.
O nie! Mam nadzieję, że nie znikniecie stąd na zawsze :( Miałam okazję poznać Cię osobiście i uwielbiam to, jaką osobą jesteś: bezkompromisową, szczerą, mówiącą zawsze wszystko prosto z mostu.
OdpowiedzUsuń(Milena M. z warsztatów)
A to akurat się zgadza. Wolę powiedzieć w twarz nawet najgorszą prawdę, niż uskuteczniać pełne fałszu "słodkopierdzenie". Pamiętam Cię i mocno ściskam! :) Spokojnie, na razie jeszcze nie znikamy - a w razie czego masz na mnie namiary na priv ;)
UsuńMądrze napisane. Przeżyłam takie rozczarowanie na Maderze gdy uparłam się na jeden kościół znany właśnie z insta...samo życie.. real często rozczarowuje.
OdpowiedzUsuńCieszę się że mam cię na insta, zawsze z przyjemnością spoglądam. Pozdrawiam serdecznie i do poczytania!
My to już chyba 10-lecie znajomości możemy świętować, bo to jeszcze z czasów "bocianów..." ;) Pozdrowienia i oczywiście do obejrzenia/poczytania! :*
UsuńCiekawa refleksja, przykro mi, ze Paryz Cie rozczarowal, ja wciaz uwazam, ze to najpiekniejsze miasto swiata (po pietnastu latach mieszkania tutaj), pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSam Paryż mnie nie rozczarował :) Wręcz przeciwnie - chciałabym jeszcze kiedyś tam wrócić i poznać go lepiej, mając na to więcej czasu. Ale akurat Wieża Eiffla wydała mi się mocno "przereklamowana" - choć może to też kwestia okoliczności, w jakich przyszło nam ją oglądać. Możliwe, że trafiliśmy po prostu na nieodpowiedni moment w szczycie sezonu turystycznego. W każdym razie, mój wpis miał mieć z założenia raczej metaforyczny wydźwięk ;)
UsuńMarzyć jest pieknie, spełniać marzenia jest jeszcze piękniej, ale czasem warto odpuścić, bo rozczarowanie bardzo boli...
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane! Umiejętność odpuszczania też jest bardzo ważna i potrzebna w życiu.
UsuńOczywiście bede do Was zaglądała kochani na instagramie! Szkoda ze bedzie tutaj was mniej ;<
OdpowiedzUsuńTo jeszcze nie jest przesądzone. Wszystko zależy od tego, jak się sprawy poukładają - czy wygospodaruję czas i czy wena twórcza do mnie wróci ;) Postaram się być tutaj tak często, jak to tylko możliwe.
UsuńPorównanie w dychę! Szkoda, że mniej was będzie w blogosferze bo przyjemnie mi się tu wpada, myślę, że los może być przewrotny i jednak będziemy się cześciej spotykać tutaj:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKto wie, kto wie... :) Może to tylko chwilowy spadek formy u mnie - czas pokaże. Buziaki :*
UsuńMnie Wieża Eiffla jako punkt wycieczki bardzo rozczarowała, same kraty było widać... i te tłumy! Ale jej widok na plakatach i zdjęciach dalej bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńO to to! Te kraty to widok, który najbardziej wrył mi się w pamięć - a ludzi więcej, niż mrówek w mrowisku ;)
UsuńW takim razie tym bardziej życzę Ci dużo siły i wytrwałości na ten rok!
OdpowiedzUsuńDziękuję - i oczywiście wzajemnie! Byle nie był gorszy, niż dwa poprzednie - w sumie o nic więcej już nie proszę.
UsuńNie rób mi tego! My się tu z Wami zżyliśmy, jak z własną rodziną. Kto nas będzie dalej inspirował, tak rozsądnie mówił o adopcji i innych sprawach, motywował do ruszenia dupska z dziećmi w Polskę?! No ejjjj, ja się nie zgadzam! Odpocznij, złap oddech - ale pisz dalej, bo mnóstwo osób będzie tu za Wami tęsknić. Buziole dla Bąbla! :*
OdpowiedzUsuńTak sobie odpocznę, że właśnie nam kolejne zdalne nauczanie obwieścili ;) Załamać się można - wszystko się potrafi zmienić i posypać dosłownie z godziny na godzinę w tych chorych czasach.
UsuńAkurat symbol Paryża zawsze kojarzył mi się ze zbędnym żelastwem, chociaż wiem, że dla większości to pozytywny symbol. W moim odczuciu powinna zostać rozebrana jak to było w założeniach.
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłam tu zaglądać, ale rozumiem, że nie zawsze mamy czas na blogowe aktywności, tym niemniej będę wyczekiwać. <3
Dzięki, że jesteś - już od tylu lat! :)
UsuńMam wrażenie, że nadchodzi schyłek tradycynych blogów. przenosimy się na Ig, tik toka lub fb.
OdpowiedzUsuńUbolewam nad tym. Ludziom nie chce się już czytać, wolą oglądać ładne obrazki. Ja jakoś nie mogę się do końca przekonać do Ig - a tym bardziej do wygłupów na Tik Toku. Chyba za stara na to jestem ;)
UsuńByłam w Paryżu, stałam pod Wieżą Eiffla - na mnie i tak zrobiła olbrzymie wrażenie! :) Być może nie miałam wielkich oczekiwań? I dlatego mnie nie rozczarowała...? ;)
OdpowiedzUsuńCzasami faktycznie lepiej nie mieć zbyt wygórowanych oczekiwań - zarówno do zabytków, jak i do ludzi ;)
Usuńco Ci ta biedna wieża Eiffla zrobiła ;-) a tak serio to zgadzam się w 100%, trafiłaś w punkt, przez instagram żyjemy z perspektywą różnych filtrów, a rzeczywistość okazuje się zupełnie inna
OdpowiedzUsuńWiadomo, że idealną wizję życia na Insta zawsze trzeba dzielić na pół - ale i tak człowiek się czasem łudzi ;)
UsuńFajne porównanie, ja już przewiozłam się tyle razy, że naprawdę nie szukam nowych wież :) Po prostu mam chłodny stosunek do ludzi :D
OdpowiedzUsuńMam podobnie i naprawdę dużo czasu musi upłynąć, żebym komuś zaufała - a i to nigdy bezgranicznie.
Usuńoj tak z ludźmi bywa różnie są rozczarowania ale też zdarzają sie zaskoczenia pozytywne. Zaskoczyłaś mnie tym jak twarde są bagietki, teraz już ozumiem czemu kawa jest tak potrzebna.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście rozczarowania są bolesne i lepiej ich unikać.
OdpowiedzUsuń