Spotkałam się kiedyś ze stwierdzeniem, że "najlepsze, co może podarować sobie kobieta z okazji własnych 30. urodzin - to odpowiednia...pielęgnacja przeciwzmarszczkowa" ;)
Być
może przez jakiś czas będzie stosowała psychologiczny mechanizm
wyparcia. Być może codziennie patrząc w lustro będzie udawała, że nie
dostrzega tych pierwszych bruzd i "kurzych łapek", czających się
podstępnie w kącikach oczu. Być może raz i drugi zakrzyknie dziarsko: "Co tam metryka ! Przecież najważniejsze jest to, że jestem młoda duchem i nadal czuję się jak w czasach licealno-studenckich!" Być
może będzie ostentacyjnie omijała w osiedlowej drogerii wszystkie półki
z kosmetykami oznaczonymi jako 30+, jakby chciała za wszelką cenę
udowodnić sobie i reszcie świata, że to jeszcze nie jej przedział, nie
jej kategoria wiekowa, nie jej "widełki" na osi czasu ;)
Jednak
- prędzej czy później - nadejdzie w końcu w jej życiu moment, kiedy
stanie naprzeciw całego szerokiego spektrum specyfików
przeciwzmarszczkowych z zamiarem nabycia tego, który okaże się dla niej idealny i najlepiej odpowiadający na potrzeby jej skóry. Mówiąc krótko -
jedyny w swoim rodzaju i dopasowany do niej jak mężczyzna jej życia,
który już zaczyna ją ponaglać, niecierpliwie zerkać na zegarek i
utyskiwać: "Kobieto! Ile czasu można spędzić w jednym i tym samym
sklepie?! Już od przeszło godziny tu sterczysz, a nadal niczego nie
wybrałaś!" ;)
źródło: Internet |
O tak, znam to wszystko z autopsji...W ciągu ostatnich dwóch miesięcy poprzedzających moje 30. urodziny wykonałam chyba ze sto podejść do takiego drogeryjnego regału, obejrzałam z każdej strony dziesiątki pudełeczek, flakoników i buteleczek, przeczytałam dziesiątki etykiet informujących o składzie, działaniu i sposobie aplikacji...
Kilka razy już niemal podawałam jakiś konkretny specyfik znudzonej pani siedzącej przy kasie - jednak w ostatniej chwili zawahałam się, odłożyłam z powrotem na półkę i rzuciłam do klnącego pod nosem Małżonka: "Wiesz co, może jednak wpadniemy tu innym razem, bo jakoś nie mogę się zdecydować..." A oczywiście im dalej w las, tym więcej drzew (pudełeczek, flakoników i buteleczek) przede mną wyrastało ;)
Aż tu nagle - niespodzianka !
Mój potencjalny krem SAM MNIE ODNALAZŁ.
A tak konkretnie to odnalazły mnie osoby odpowiedzialne za przeprowadzenie kampanii dla marki NIVEA - i tym sposobem stałam się kimś w rodzaju "ambasadorki", a po kilku dniach dotarł pod moje drzwi kurier z paczuszką zawierającą nie tylko krem z osławionym koenzymem Q10, lecz również serum Perły Młodości, przypominające swoim wyglądem drobniutkie ziarenka kawioru.
NIVEA zapewnia, że równoczesne stosowanie obu tych kosmetyków
zagwarantuje mi aż o 50% większą skuteczność przeciwzmarszczkową.
Obiecuje też, że pierwsze efekty zauważę już po dwóch tygodniach stosowania.
(obiecanki - cacanki ??? ;) )
Dodatkowo reklamuje swój produkt jako prawdziwą "przeciwzmarszczkową rewolucję"
i przekonuje, że w formie perełek dostarczę swojej skórze
dawkę koenzymu Q10 optymalną i zawsze świeżą.
Czy w to wszystko wierzę? No cóż...poczekamy, zobaczymy...Na pewno bardzo bym chciała, żeby faktycznie tak było - bo zaoszczędziłoby to mi (i Małżowi) wielu kolejnych bezowocnych, nerwowych wizyt w drogerii ;)
Na razie mogę powiedzieć tyle, że:
- podoba mi się opakowanie serum z praktycznym, wygodnym w użytkowaniu dozownikiem;
- zarówno serum, jak i krem mają bardzo przyjemny, niedrażniący zapach - i dobrze się wchłaniają;
- bezpośrednio po aplikacji Pereł Młodości odczuwam na twarzy delikatne ciepełko - co jest najprawdopodobniej dobrym omenem, ponieważ odnoszę wówczas wrażenie (być może mylne), że kosmetyk faktycznie działa, coś tam dla mojej skóry robi i usiłuje dotrzeć do jej głębszych warstw. W każdym razie, w dotychczas stosowanych przeze mnie kosmetykach taki efekt rozgrzewający zwykle pozytywnie wróżył...
Dostalam kiedys probke tych perelek, ale u mnie sie kompletnie nie sprawszily, bo mnie zapychaly. Ciekawe czy Ci spasuja
OdpowiedzUsuńSama jestem ciekawa. Na razie jeszcze zbyt krótko używam, żeby coś więcej na ten temat napisać - ale byłoby miło, gdyby okazały się strzałem w dziesiątkę i gdybym mogła wreszcie odpuścić sobie dalsze poszukiwania ;)
UsuńTeż udało mi się załapać do tych testów, lubię kosmetyki tej marki, ale zobaczymy jak się sprawdzą u mnie te produkty :). Życzę udanych testów :).
OdpowiedzUsuńOooo, super :) No to będziemy się wymieniać doświadczeniami i opiniami ;)
UsuńJestem ciekawa jak się sprawdzi serum. =)
OdpowiedzUsuńJa też, nawet bardzo ;)
UsuńOpakowanie serum też mi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńPerełki w opakowaniu faktycznie dobrze się prezentują. Po wyciśnięciu na dłoń niestety już nieco gorzej i mniej apetycznie, więc na razie zrezygnowałam z ich pokazywania na blogu ;) Ale przecież nie to najważniejsze, tylko działanie :)
UsuńOj zazdroszczę, ja się "nie dostałam" do tego kremiku ;) A co do 30tki, to ja jeszcze nie chce o tym słyszeć ;) ale zbliża się do mnie wielkimi krokami :) póki co wczoraj przy zakupach przez int. kiedy miałam w koszyku krem przeciwzmarszczkowy "wyciągnęłam" go i zostawiłam ten nawilżający ;) pewnie by się przydał, ale ja się czuję ciągle na 23, więc po co mi taki krem ;) Miłego testowania :)
OdpowiedzUsuńJa się jakoś specjalnie nie starałam dostać, któregoś dnia otrzymałam maila z propozycją i ją przyjęłam. Może następnym razem Ci się uda - trzymam kciuki :)
UsuńDziękuję :)
Usuńnajlepiej na odmlodzenie skory dziala kilka tygodni na diecie owocowo-warzywnej. pieknieje sie bardzo i zatrzymuje zegar biologiczny. sprawdzone na niejednej osobie! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTylko kto wytrzyma na takiej diecie przez kilka tygodni? Ja na pewno nie - mam za duże ciągoty do słodyczy i fast-foodów od czasu do czasu :)Na detoksie udawało mi się do tej pory przetrwać najwyżej 2-3 dni ;)
UsuńU mnie za trzy lata czterdziestka i niestety te bruzdy się powiększają ;) ale Nivea raczej tu nie pomoże, bo ich kosmetyki są zwyczajnie za słabe
OdpowiedzUsuńSkład jest bardzo obiecujący, bo poza Q10 mamy tam również kwas hialuronowy i kreatynę, ale pewnie wszystko zależy od stężenia tych substancji i konkretnych potrzeb skóry. Osobiście też nie wierzę, że dostanę nagle z powrotem swoją dawną cerę, gładką idealnie jak Bąblowa pupcia ;) - ale przy takim składzie jakieś efekty powinny być dostrzegalne, więc czekam na nie niecierpliwie :)
Usuńtestuj testuj i daj znać jak idzie. Ja do 30 mam jeszcze pół roku ale na szczęście jedyny plus mojej wagi że zmarszczek nie ma JESZCZE z powodu okrągłej twarzy hehe ale kto wie kiedy zaatakują.
OdpowiedzUsuńJa mam ponoć zbyt ekspresyjną mimikę i parę zmarszczek właśnie z tego powodu się pojawiło. Wielkiej tragedii nie ma, więc może jeszcze nie jest za późno, żeby coś z tym zrobić ;)
UsuńWiesz, powiem Ci szczerze,ze mam kilka kremow przeciwzmarszkowych, jakies tam serum i inne duperele ale zawsze zapominam ich uzyc:) I tak leza sobie, a po dwoch latach je wyrzucam i kupuje nowe ( w zasadzie dostaje od meza bo to on lubi kupowac mi kosmetyki) i te znowu leza zapomniane ;)
OdpowiedzUsuńO! To technikę "użytkowania" masz identyczną do mojej;)
UsuńO to i moja technika niestety. Jak sie zapre w postanowieniu ze będę smarować to chyba najdłużej przez tydzień mi sie udało pamiętać;)
UsuńDziewczyny, u mnie do tej pory było dokładnie tak samo ! Ale jednak ta trójka z przodu dała mi porządnego motywacyjnego kopa, żeby popracować nad systematycznością stosowania wszelkich kosmetyków ;)
UsuńFaktycznie bardzo przyjemna szata graficzna. Bardzo jestem ciekawa działania tych preparatów. Obietnice producenta bardzo zachęcają do sięgnięcia po ten produkt. Czy tak będzie? Pewnie dzięki Tobie niedługo się przekonamy :) Koenzym Q10 po 30 roku życia warto już dostarczać regularnie. Mam więc ogromną nadzieję, że odnajdziesz szybko swój ideał :)
OdpowiedzUsuńPo tylu różnych podejściach i zasłyszanych/przeczytanych opiniach na temat najróżniejszych specyfików odnoszę czasami wrażenie, że o ideał kosmetyczny niekiedy trudniej, niż o ideał mężczyzny ;)
UsuńUwielbiam firmę Nivea!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mnie kojarzy się ona przede wszystkim z najbardziej popularnym kremem,który zawsze stał na maminej i babcinej półce i stanowił w dzieciństwie wielki obiekt mojego pożądania :)Ale nowych linii kosmetycznych też zdarzało mi się używać - i muszę powiedzieć, że marka naprawdę intensywnie się rozwinęła od tamtego czasu.
UsuńChociaż sama mam 5 lat mniej to już używam produktów 30+. Nie kieruję się jakoś szczególnie tym, jakie widełki założył producent, ale raczej możliwościami produktu. I przeważnie się nie zawodzę ;)
OdpowiedzUsuńByć może też powinnam była zacząć stosowanie tego typu produktów nieco wcześniej, by uniknąć aktualnego stanu desperacji ;)
Usuńja też muszę kupić jakieś cudo na moją gębuchę tylko u mnie bliżej do 40! Straszne to jest, że czas tak szybko leci ale muszę się odmłodzić by córuchna nie miała "starej" mamy:)
OdpowiedzUsuńElu, dla córuchny to z pewnością nie ma nawet najmniejszego znaczenia ;) - ale dla siebie samej i dla własnego samopoczucia naprawdę warto o to zadbać :)
UsuńElu, podobno córuchny odmladzają same z siebie ( na to liczę od lipca), wiec krem będzie tylko miłym wykończeniem. Lubię Nivea, szczegolnie stary klasyk.. Ten nie piecze?
UsuńDelikatnie rozgrzewa, ale nie piecze :)
UsuńCóruchna, powiadasz? Gratuluję z całego serducha ! :) Nic się nie chwaliłaś, ale rozumiem, że nie chciałaś zapeszać :)
Ciaza po ivf: początek na przyczaju, potem strach o dzieciątko, potem czas przyspieszył. Dzięki Bogu, zaczynamy 8m-c... muszę zrobić utratę na moim zakurzonym blogu:)
UsuńJestem ciekawa jakie będą efekty...
OdpowiedzUsuńDla kobiety na każde urodziny najlepszym prezentem są rzeczy, które pozwolą nam zadbać o wygląd
Coś w tym jest, to fakt :) Ale jak dla mnie są one dopiero na drugim miejscu po prezentach polegających na wspólnym, rodzinnym wypadzie w jakieś interesujące okolice :)
Usuńrzadko używam produktów tej marki
OdpowiedzUsuńJa używam od czasu do czasu, być może teraz zwiększę częstotliwość i sięgnę po kolejne - wszystko zależy od wyników moich testów.
UsuńCałkiem ciekawie wyglądają ja jednak mam uraz do kremów marki NIVEA. Jako nastolatka miałam nieprzyjemną wysypkę na twarzy za każdym razem jak posmarowałam się tym kremem.
OdpowiedzUsuńNiestety, tak też bywa :/ Może jesteś uczulona na któryś ze składników...Ale mimo wszystko odnoszę wrażenie, że teraz - po latach - to już zupełnie inna marka, zupełnie inna bajka...
UsuńCzekam na opis efektów. 30 już za pół roku, trzeba się dobrze zaopatrzyć :D
OdpowiedzUsuńBędzie opis, będzie :) - tylko przynajmniej przez miesiąc-dwa poużywam, żeby nie wyrokować zbyt pochopnie :)
UsuńO, to pisz, pisz koniecznie o wrażeniach, bo ja jutro kończę (!!!) 35 i serio- wciąż nie mam swojego kremu. Taka ze mnie luzara, że mnie to niby nie rusza :) Aj, aj- rusza, rusza i to w każdym wymiarze, bo zmarszczki też są, a jakże. Może i ja się skusze na poczciwą Niveę.
OdpowiedzUsuńJuż po północy, a więc WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!! :):* Powiem Ci, że na Twoich zdjęciach na blogu jakoś tych zmarszczek nie widać - a u mnie nawet na zakamuflowanych eksperci najwyraźniej zauważyli, skoro taką propozycję od nich dostałam ;) Oj, musi być ze mną bardzo źle ;)
UsuńProwadzę bloga książkowego, aktualnie trwa konkurs z fajnymi nagrodami, również z książeczkami dla dzieci (i to z dedykacją autora), dlatego wpadłam z zaproszeniem :)
OdpowiedzUsuńhttp://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2016/05/wielki-urodzinowy-konkurs-4-lata-bloga.html
Bardzo dziękuję za zaproszenie :) Bardzo pomysłowy konkurs i świetne nagrody, ale obawiam się, że nie znajdę czasu na udział. Szkoda, bo książki dla dzieci z dedykacjami kuszą niesamowicie...
Usuńfajnie to serum wygląda!
OdpowiedzUsuńJa co prawda z innej kategorii wiekowej ;) ale może się skuszę.
Bardzo lubię sera z biochemii urody - próbowałaś?
Nie, jeszcze nie miałam okazji. Ale jak to się nie sprawdzi, to się rozejrzę :) Dzięki :)
Usuń30 lat skończę w styczniu ale od roku używam już kremów przeciwzmarszczkowych;) tego jeszcze nie miałam przetestuje jak zuzyje moje zapasy;)
OdpowiedzUsuńJa dopiero teraz - wraz z 30stką na karku - dostałam motywacyjnego kopniaka ;) Poczekaj na opinie w necie - na pewno sporo się ich pojawi w związku z trwającą kampanią ;)
UsuńLubię ten krem, choć muszę go stosować na zmianę z innymi, bo dla mojej tłustej cery jest odrobinę zbyt ciężki i jak dłużej się nim smaruję, to zaczynają mi wyskakiwać wypryski.
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze żadne "skutki uboczne" nie miały miejsca - i oby już tak zostało :)
Usuńno nie mów, że to już ten czas, kiedy trzeba używać TYCH kremów!
OdpowiedzUsuńpoczułam się stara i zdruzgotana i poszła(by)m pić wino!
Ten czas nastaje wtedy, kiedy każda z nas sama o tym indywidualnie zdecyduje ;) Wino w umiarkowanych ilościach ponoć też odmładza, więc pierwszy krok w kierunku walki ze zmarszczkami masz już za sobą ;)
Usuńużywam tego kremu q10 nawilzajacy na dzien, jest rewelacyjny ,
OdpowiedzUsuńLecz nie wcieram tylko delikatnie wklepuję :)
O tak, wklepywanie opuszkami palców jest podobno zdecydowanie bardziej zalecane :) Tak sobie myślę, że przy wcieraniu można sobie jeszcze więcej zmarszczek zafundować ;)
UsuńDokładnie bo wtedy pokazuje im się drogę :)
OdpowiedzUsuńDokładnie bo wtedy pokazuje im się drogę :)
OdpowiedzUsuńHmmm podobno i tak obietnice producentow nie pokrywaja sie z prawda.. niestety..
OdpowiedzUsuńjednak swiadomosc, ze mam dla siebie 5 minut, ze robie cos dla siebie juz jest jednym z pozytywow. Zmarszczki nie znikaja ale gladka skora i komfort poprawiaja zdecydownie moje samopoczucie.
Nivea kojarzy mi się z dzieciństwem, które było niedawno, a tu za chwilę czas na kosmetyki 40+. Kiedy to zleciało pytam :)
OdpowiedzUsuńJa od lata używam kremów zza wschodniej granicy i bardzo sobie chwalę.
Niestety nie lubimy się z Nivea. mam nadzieję że Ci się sprawdzi
OdpowiedzUsuńja mam tyle zmarszczek i nie chce mi się kremów używać ;) owszem w łazience leży to i owo, nawet nivea tez się znajdzie, ale częściej mój mąż z nich korzysta niż ja, ale trzeba się w końcu wziąć za siebie :)
OdpowiedzUsuń