Strony

wtorek, 1 listopada 2022

Tierpark Görlitz i Jezioro Berzdorfer See. Dwa piękne miejsca w Saksonii (tuż przy granicy!), które warto odwiedzić z dzieckiem.

Tierpark Görlitz (Naturschutz-Tierpark Görlitz) to stosunkowo niewielki ogród zoologiczny rozciągający się na powierzchni 5 hektarów, tuż przy naszej zachodniej granicy. Pomimo jego niedużych rozmiarów, spędziliśmy tam ponad cztery godziny - ponieważ poza zwierzętami znajduje się w nim całe mnóstwo innych atrakcji dla dzieci: edukacyjnych stanowisk przyrodniczych, placów zabaw, parków linowych oraz interaktywnych gier terenowych, do których nasz Junior wracał wielokrotnie z uporem maniaka ;) 

Mówiąc zupełnie szczerze, Tierpark uplasował się na samym szczycie naszego prywatnego rodzinnego rankingu - pokonując chociażby wrocławskie Afrykarium, zoo w Warszawie czy w Chorzowie. Wprawdzie nie spotkacie tu jakichś bardzo wyszukanych, egzotycznych gatunków - ale całe otoczenie jest bardzo spójne, świetnie przemyślane i nawiązuje głównie do dwóch konkretnych regionów geograficznych: Europy oraz centralnej Azji.

Nawet jeżeli Wasza znajomość języka niemieckiego pozostawia nieco do życzenia - absolutnie się tym nie przejmujcie! Wszystkie napisy w ogrodzie zostały przetłumaczone również na polski i angielski, a spora część obsługi to nasi rodacy. Do niektórych zagród można swobodnie wchodzić, karmić i głaskać znajdujące się w nich zwierzęta. Ogromne wrażenie wywarł na nas chociażby "Quishan" - czyli chińska woliera przygód, w której możemy podziwiać z bliska kolorowe azjatyckie papugi, bażanty i górskie wiewiórki. Cały wybieg został zaaranżowany w taki sposób, by jak najbardziej przypominał naturalne środowisko życia mieszkających tam gatunków - a dodatkową atrakcją dla dzieci są przepływające strumyki, oczka wodne i niewielki kamienny wodospad.  

Idąc dalej, trafiamy na alpejski stok pełen koziorożców i świstaków. Po drodze mijamy również wolierę sępów płowych - mamy okazję obejrzeć transmisję na żywo z ich gniazda oraz podejrzeć, w jaki sposób radzą sobie z pozostawionym dla nich pożywieniem. W przylegającej do woliery jaskini stworzono również punkt obserwacyjny z leżakami, lornetkami i bazą literatury ornitologicznej. Na trasie zwiedzania nie brakuje też edukacyjnych tablic, które zachęcają dzieci do przeprowadzania najróżniejszych przyrodniczych eksperymentów. Naszemu Bąblowi szczególnie spodobało się odróżnianie rogów od poroża na podstawie zapachu, jaki wydzielają podczas pocierania ich specjalnym pilnikiem. 

Jednym z ulubionych dziecięcych miejsc okazał się także "Świat królików" wraz z przylegającym do niego budynkiem pełnym tajemnych przejść i zakamarków, w których można ukryć się przed rodzicami ;) Co ciekawe, królikarnię wybudowano na wzór mieszkania m3 - znajduje się w niej pokój zabaw do kopania nor, salon, kuchnia oraz zewnętrzny balkon. Tuż obok stoi natomiast "klatka dla dzieci" odzwierciedlająca przestrzeń, jaka przysługuje jednemu królikowi w świetle obowiązujących regulacji prawnych. Ma ona na celu uwrażliwienie gości na losy zwierząt przebywających w ciasnych i przepełnionych, konwencjonalnych hodowlach.

Ogromną popularnością cieszy się też wybieg dla wielbłądów. Zwierzęta są niezwykle łagodne, ufne, pozwalają się głaskać i chętnie przyjmują podsuwaną im trawę. Przy okazji dowiadujemy się kilku ciekawych rzeczy dotyczących ich przystosowania do życia na pustyni - a taka terenowa lekcja przyrody jest zawsze bardziej wartościowa i zapadająca w pamięć, niż czysto teoretyczne zakuwanie ze szkolnych podręczników ;) Wspomnę jeszcze tylko, że w położonej niedaleko zagrodzie dla domowego ptactwa trafimy też na spulchnioną ziemię pełną kurzych przysmaków. Turyści mogą wejść do takiego ogródka i "grzebać" w nim do woli - a następnie nakarmić kury znalezionymi samodzielnie dżdżownicami ;)

Jednym z najbardziej charakterystycznych i obleganych miejsc w ogrodzie jest Wioska Tybetańska z dwupiętrowym domem rolniczym i stodołą. Znajdziemy tam liczne symbole buddyjskie, napędzany wodą młyn i flagi modlitewne - natomiast ściany ozdobione są wizerunkami Dalajlamy oraz innych  tybetańskich przywódców duchowych. Budowa wioski miała na celu nie tylko zaprezentowanie gościom tybetańskiego stylu życia i określonych gatunków zwierząt - ale również zwrócenie uwagi na problemy rdzennej ludności Tybetu, jej deficyty edukacyjne i niedostateczną opiekę medyczną. 

Jeżeli chodzi o zwierzęta, w zagrodach tybetańskich możemy przygotować się na spotkanie z jakami, kozami kaszmirskimi, jeżozwierzami, świnkami tybetańskimi, sójkowcami, bamusówkami chińskimi oraz kiśćcami annamskimi - chociaż mnie najbardziej urzekło jednak tradycyjne wzornictwo, wystrój wnętrz, ich bogata ornamentyka i dominujące w nich intensywne kolory.

Dolina Łużycka to z kolei obszar o powierzchni 4 tysięcy metrów kwadratowych - pełen malowniczych stawów z łabędziami krzykliwymi, drewnianych kładek i platform widokowych. Dzieci z entuzjazmem pokonują tamtejszą ścieżkę przygód i park linowy wśród drzew - natomiast dwa razy dziennie odbywają się karmienia szopów oraz wydr, podczas których zwierzęta podchodzą do ludzi naprawdę na wyciągnięcie ręki! To właśnie tutaj dostępne są również drewniane wiaty i paleniska, przy których można urządzić sobie rodzinny piknik połączony z ogniskiem.

Wokół nie brakuje też zagadek, zabaw ruchowych i sensorycznych: ścianek wspinaczkowych, rozpoznawania zwierząt po ich tropach i po strukturach ukrytych w specjalnych drewnianych skrzynkach. Jednym z ciekawszych wyzwań okazało się wprawianie w ruch ogromnego sztucznego ptaszyska (orła?) - czyli wciąganie go na szczyt wzniesienia przy pomocy grubej liny, a następnie spuszczanie w dół po wyciągu przypominającym klasyczną tyrolkę.


Najwięcej czasu spędziliśmy chyba w Górnołużyckiej Zagrodzie Wiejskiej, ponieważ to właśnie tam kontakt ze zwierzętami jest najbliższy i najbardziej bezpośredni. Na terenie zagrody można zaopatrzyć się w narzędzia służące do sprzątania wybiegów, a także w specjalne szczotki do masażu kóz i wyczesywania ich sierści. Oprócz tego odwiedziliśmy też wylęgarnię ze świeżo wyklutymi pisklętami, pokarmiliśmy nieco starsze kurczaki startą marchewką i prześledziliśmy drogę różnych produktów pozyskiwanych od zwierząt.

Całość wywarła na nas bardzo pozytywne wrażenie - zupełnie inne niż w niektórych konkurencyjnych ogrodach, gdzie zwierzęta są całkowicie odizolowane i odgrodzone od ludzi wszelkimi możliwymi przeszkodami. Dlatego też z czystym sumieniem polecam Tierpark Görlitz nie tylko jako standardowe zoo - ale również jako kompleksowy park rozrywki i edukacji, z którego Wasze dzieci wyjdą z pewnością bogatsze o nowe doświadczenia oraz cenną przyrodniczą wiedzę :)

Wiejska zagroda może okazać się szczególną gratką dla najmłodszych gości wychowywanych w mieście - którzy z maszynami rolniczymi i zwierzętami gospodarskimi nie mają do czynienia zbyt często. To właśnie tutaj można "przejechać się" drewnianym traktorem, opanować obsługę dojarki, przyswoić podstawowe informacje na temat zasad Zrównoważonego Rozwoju oraz porównać metody rolnictwa, organizację gospodarstw i warunki życia w różnych odległych od siebie zakątkach świata. 

Jednymi z ciekawszych zabaw okazało się generowanie gęsiego pierza przy pomocy specjalnej dmuchawy oraz sprawdzanie na wadze, jakiemu zwierzęciu odpowiada nasza waga ;)

Po zakończonym zwiedzaniu wybraliśmy się do jeszcze jednego miejsca, poleconego mi przez koleżankę z pracy. Nasz Junior uwielbia morze bez względu na porę roku, ale aktualne ceny paliw przyprawiają nas o palpitację serca i sprawiają, że nie możemy pozwolić sobie na zbyt częste nadbałtyckie wojaże. Na szczęście zaledwie 9 kilometrów od Görlitz odnaleźliśmy jezioro Berzdorfer See - niemiecką namiastkę morza z krystalicznie czystą wodą, piaszczystą plażą i górskimi szczytami w tle.


Berzdorfer See powstało w wyniku celowego zalania kopalni węgla brunatnego, która przestała funkcjonować w 1997 roku. Aktualnie jest to jedna z głównych atrakcji turystycznych w okolicach Görlitz - funkcjonuje tam przystań jachtowa, dwa campingi, pole golfowe, kilka restauracji i placów zabaw oraz czterogwiazdkowy hotel Insel der Sinne (nawet nie pytajcie o koszt noclegu ;)) Całe jezioro otoczone jest deptakiem dla piechurów i asfaltową ścieżką rowerową o łącznej długości 38 kilometrów - dlatego na pewno wrócimy tu latem w towarzystwie naszych jednośladów!

 
Jestem bardzo ciekawa, czy również dotarliście do opisywanych przeze mnie miejsc.
A może dopiero macie to w planach? :)


15 komentarzy:

  1. Jeśli macie problem z załadowaniem niektórych zdjęć w tym wpisie, jest to niezależne ode mnie. Jakieś kwestie techniczne :( Spróbujcie odświeżyć stronę albo kliknąć w miniaturkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale obszerna fotorelacja! Widać, że miejsca ciekawe. Mnie osobiście urzekło jezioro, mam sentyment do morza i jeziora 😊 super, że dobrze się bawiliście! Pozdrawiam, Asia z Pisane z uśmiechem

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja pozostawia wiele do życzenia, bo w ogóle nie znam niemieckiego. Chętnie odwiedzę to ZOO, skoro są napisy po polsku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aleksandra Załęska2 listopada 2022 11:54

    Bardzo ciekawe miejsce, które warto odwiedzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frajda dla całej rodziny, dużo wspomnień i niezła zabawa:)

      Usuń
  5. Ale fajny wyjazd! Jako zodiakalny koziorożec czuję się szczególnie zachęcona do takiej wyprawy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ale tam przepięknie, chętnie się wybiorę :) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super że miejsce stanowi atrakcje ale także wzbogaca o wiedzę. Myszka urocza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznaję, że pierwsze słyszę o tym miejscu, mimo że jest tak "blisko". Patrząc na ilość atrakcji, to chętnie bym się tam wybrała i może już niedługo będę miała do tego okazję. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zwierzaki zawsze kuszą by je odwiedzić

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie u ciebie poznawać takie miejsca rozrywki, ja mogę je tym sposobem polecać najbliższym.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnóstwo świetnych zdjęć, widać, że wycieczka udana. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. lubię takie urocze małe parki zoologiczne, botaniczne i inne - mają lepszy klimat niż te ogromne ,,molochy" :D a jak z noclegiem i jedzeniem? czy bez trudu namierzyliście hotele i restauracje przyjazdne dzieciom?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, jak z noclegiem,bo nie mieliśmy potrzeby tam nocować. A obiad jedliśmy już po polskiej stronie w Zgorzelcu.

      Usuń
  13. ZAstanawiają mnie okoliczności i cel podpalenia tej kopalni

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie opinie, sugestie, nieskrępowana wymiana zdań, a nawet konstruktywna krytyka - mile widziane :)