piątek, 29 listopada 2019

Wywiad z Katarzyną Wierzbicką - autorką książki "O królewiczu, który się odważył" i zwyciężczynią konkursu Biedronki "Piórko 2019" na najlepszą książkę dla dzieci.

Panie i Panowie, oto ONA! :) Katarzyna Wierzbicka - autorka książki "O królewiczu, który się odważył" i zwyciężczyni konkursu Biedronki "Piórko 2019" na najlepszą książkę dla dzieci. Całkiem możliwe, że wschodząca gwiazda polskiej literatury - dlatego tym bardziej cieszy mnie fakt, iż miałam okazję Ją poznać (choć tylko wirtualnie) i że zgodziła się udzielić mi krótkiego, aczkolwiek bardzo treściwego wywiadu :)

O królewiczu, który się odważył - Piórko 2019 - konkurs Biedronki na najlepszą książkę dla dzieci - Katarzyna Wierzbicka - Julia Hanke - książki dla dzieci - Zielona Sowa
Katarzyna Wierzbicka / zdjęcie: Fotografia Barbara Soczomska

1. Dokonałaś tego, o czym marzą całe rzesze początkujących polskich Autorów - wygrałaś konkurs Biedronki "Piórko 2019" na najlepszą książkę dla dzieci. Jakich rad udzieliłabyś innym twórcom, którzy zamierzają spróbować swoich sił w kolejnych edycjach konkursu? 

Trudno mi jest udzielać rad, bo wydaje mi się, że każdy powinien pisać po swojemu, tak jak czuje. Nie ma sensu wymyślać czegoś na siłę i tworzyć wbrew sobie, tylko dlatego, że wydaje nam się, że ten styl czy temat może spodobać się jury lub publiczności. Pisanie samo w sobie powinno być frajdą, sposobem wyrażenia siebie, własnych emocji i przemyśleń. Natomiast na pewno warto pracować nad stylem czy konstrukcją utworu. Pierwsze bajeczki zaczęłam pisać kilka lat temu i choć nadal uważam, że mam jeszcze wiele nauki przed sobą, to naprawdę widzę różnicę. A zatem moja jedyna rada to próbować, nie poddawać się, nie zrażać przeciwnościami, tylko działać!

O królewiczu, który się odważył - Piórko 2019 - konkurs Biedronki na najlepszą książkę dla dzieci - Katarzyna Wierzbicka - Julia Hanke - książki dla dzieci - Zielona Sowa

O królewiczu, który się odważył - Piórko 2019 - konkurs Biedronki na najlepszą książkę dla dzieci - Katarzyna Wierzbicka - Julia Hanke - książki dla dzieci - Zielona Sowa

2. Skąd pomysł na taką, a nie inną tematykę książki? Czy w Twoim życiu również miały miejsce jakieś ważne wydarzenia, kiedy musiałaś "odważyć się" podobnie, jak tytułowy Królewicz? Może właśnie sam udział w konkursie był dla Ciebie taką próbą sił, wymagał odwagi i wyjścia z własnej strefy komfortu?  

Samo posiadanie dzieci jest wyjściem ze strefy komfortu ;) Poza tym rzeczywiście, wiele się w moim życiu w ciągu ostatnich kilku lat pozmieniało, musiałam podjąć pewne decyzje, które wymagały ode mnie jakiejś tam odwagi. Przez wiele lat pracowałam za biurkiem w jednej małej, rodzinnej firmie. Kiedy zaszłam w  trzecią ciążę, szef  oznajmił mi, że jak dla niego matka z kilkorgiem dzieci jest skończona na rynku pracy i poprosił mnie, żebym nie wracała do jego firmy po macierzyńskim. Oczywiście mogłam się kłócić czy walczyć. Ale nie chciałam pchać się gdzieś, gdzie mnie nie chciano. Potem moje dzieci zaczęły chorować. Nic wielkiego ani dramatycznego, zwykłe infekcje, ale trwające non stop. Nie wyobrażałam sobie szukania w tym momencie pracy na cały etat, bo wiedziałam, że skończyłoby się to dużą ilością zwolnień lekarskich branych na dzieci, a tego nie chciałabym żadnemu pracodawcy robić. Szukałam rozpaczliwie jakiegoś sposobu na siebie i zarobienie kilku groszy. Wtedy zaczęłam właśnie prowadzić bloga. To też wymagało ode mnie odwagi, zawsze byłam bowiem jedną z tych osób, które bały się publicznie zabrać głos, wypowiedzieć, wystawić na ocenę innych. Na początku przeżywałam stresy przy każdym opublikowaniu wpisu. Potem zorientowałam się, że wcale tak dużo osób mnie nie czyta, ludzie mają inne rozrywki i zmartwienia, więc nawet jeśli wygłupię się i napiszę coś bez sensu, lub - o zgrozo! - popełnię błąd ortograficzny, to świat się nie zawali. Zaczęłam pisać coraz więcej i coraz odważniej. Opowiadania, bajki, historyjki. W zeszłym roku po raz pierwszy zgłosiłam się do konkursu Piórko. Nie dostałam się nawet do finałowej setki. Wiedziałam, że w tym roku będę próbować jeszcze raz, z inną bajką. W międzyczasie zatrudniłam się na pół etatu w przedszkolu. To też dobry sposób na to, aby przestać bać się różnych  niekomfortowych czy nieprzyjemnych sytuacji. Dzieci są mistrzami, jeśli chodzi o stawianie nas w takich. Ale poza tym są też znacznie bardziej szczere, życzliwe i przyjacielskie niż dorośli. Praca z nimi bardzo mnie zmieniła. Sprawiła, że zaczęłam patrzeć z dystansem i przymrużeniem oka  na większość spraw.

To tyle co do odwagi w mojej bajce. Dla mnie jest tam zawarty jeszcze inny bardzo istotny aspekt - potrzeby sukcesu, bycia najlepszym, zdobycia uznania otoczenia. Nie ukrywam, że kiedy mój były szef bez ogródek powiedział mi, że jak dla niego się nie nadaję i nie jestem wystarczająco dobra, odczułam to jako swoją porażkę.  Potem  nastąpił długi okres mojego blogowania, gdzie bardzo często pisałam niemalże tylko dla siebie i swoich najbliższych, bo nikt inny do mnie nie zaglądał. Może poprzez Królewicza chciałam wyrazić to, że nie musimy zawsze być zwycięzcami, być świetni i idealni w oczach wszystkich dookoła. Że ważne jest to, abyśmy sami czuli, że się realizujemy i robimy coś fajnego, nawet jeśli nie znajduje to aplauzu i zachwytu.

O królewiczu, który się odważył - Piórko 2019 - konkurs Biedronki na najlepszą książkę dla dzieci - Katarzyna Wierzbicka - Julia Hanke - książki dla dzieci - Zielona Sowa

O królewiczu, który się odważył - Piórko 2019 - konkurs Biedronki na najlepszą książkę dla dzieci - Katarzyna Wierzbicka - Julia Hanke - książki dla dzieci - Zielona Sowa

3. Domyślam się, że po ogłoszeniu werdyktu spotkałaś się w większości z bardzo  pozytywnymi i budującymi reakcjami otoczenia. Czy zdarzają Ci się sytuacje, kiedy jesteś przez kogoś rozpoznawana, proszona o autograf? Jednym słowem, czy już odczuwasz cały ten "fejm"? ;) 

Jezu, nie. Bez przesady, nie wystąpiłam przecież w filmie, nie zdobyłam Oscara ani nagrody Nobla. O tym, że udało mi się wygrać konkurs i wydać książkę, wiedzą ci, którym o tym opowiedziałam. A trąbiłam o tym na prawo i lewo, bo strasznie się cieszę i nadal nie mogę uwierzyć w swoje szczęście. Natomiast jedną z najprzyjemniejszych i najsympatyczniejszych aspektów wygranej jest rzeczywiście reakcja bliskich i znajomych, także tych internetowych. Kiedy mój Królewicz się ukazał, wiele osób przesyłało lub zamieszczało w Internecie zdjęcia, że go widzieli w sklepie, że czytają, że polecają. Wzrusza mnie to do łez. Ale ja w ogóle  beksa jestem. W każdym razie naprawdę każda taka miła czytelnicza reakcja to dla mnie ogromna radość i nie potrafię znaleźć słów, by opisać swoją wdzięczność.

4. Jak zmieniło się Twoje życie od momentu wygranej ? Czy pojawiły się jakieś inne ciekawe propozycje i projekty, w których weźmiesz udział ? A może już planujesz wydanie następnych książek? 

Tak, tuż po ogłoszeniu werdyktu jury odezwała się do mnie Julia Górecka z bardzo ciekawą propozycją. Zaprosiła mnie do wzięcia udziału w akcji Book.szpan. Główne założenia tej kampanii to propagowanie czytelnictwa wśród dzieci i uwrażliwianie ich na los zwierząt. W skrócie, co miesiąc od stycznia 2020 r. w specjalnej aplikacji będą publikowane bajki, które pod koniec roku mają się ukazać w wersji papierowej. Dochód ze sprzedaży będzie przekazany organizacjom pomagającym zwierzętom. Ogromnie się cieszę i jestem zaszczycona, że moja historyjka „Pudel i Zaskroniec” znajdzie się wśród wielu fantastycznych bajek znanych autorek. Ilustracje do mojej opowieści wykonuje Pani Sylwia Tracz z bloga Świat ilustrowany.

Poza tym mam już napisane dwie takie trochę baśnie, trochę opowieści fantasy dla starszych dzieci. Właśnie się zbieram, żeby zacząć rozsyłać je do wydawnictw. Ale brakuje mi odwagi. Może mój Królewicz mógłby mi trochę jej użyczyć? ;)

O królewiczu, który się odważył - Piórko 2019 - konkurs Biedronki na najlepszą książkę dla dzieci - Katarzyna Wierzbicka - Julia Hanke - książki dla dzieci - Zielona Sowa

O królewiczu, który się odważył - Piórko 2019 - konkurs Biedronki na najlepszą książkę dla dzieci - Katarzyna Wierzbicka - Julia Hanke - książki dla dzieci - Zielona Sowa

5. Prywatnie jesteś mamą trójki dzieci, kobietą aktywną zawodowo i autorką bloga "Madka roku". Jak Ty to wszystko ogarniasz - i jak udaje Ci się wygospodarować dodatkowy czas na pisanie? Może osobiście spotkałaś zaczarowaną żabę ze swojej książki - i poprosiłaś ją o magiczne wydłużenie doby? ;)

Wiesz co, nie mam pojęcia. Pewnie udaje mi się to dlatego, że porzuciłam już dawno marzenie o robieniu czegokolwiek perfekcyjnie. Piszę szybko, gotuję używając półproduktów, porządku w domu nie umiem utrzymać. Szczerze mówiąc, jestem okropną panią domu. Staram się za to spędzać jak najwięcej czasu z dziećmi. Popołudnia należą zwykle do nich. Piszę zazwyczaj przez godzinę, jaką mam między pracą a odbieraniem dzieci z trzech różnych placówek, i nocami. Jakoś to idzie. Choć książki, którą teraz próbuję pisać, nie mogę w żaden sposób skończyć. Najgorzej, jak dopada mnie wena, a zwyczajnie nie mam możliwości, żeby usiąść i zapisać swoje pomysły. Ale takie już jest życie pracujących mamuś...

***

O królewiczu, który się odważył - Piórko 2019 - konkurs Biedronki na najlepszą książkę dla dzieci - Katarzyna Wierzbicka - Julia Hanke - książki dla dzieci - Zielona Sowa

O królewiczu, który się odważył - Piórko 2019 - konkurs Biedronki na najlepszą książkę dla dzieci - Katarzyna Wierzbicka - Julia Hanke - książki dla dzieci - Zielona Sowa

Kasi oczywiście bardzo dziękuję za rozmowę, 
życzę Jej kolejnych sukcesów i rosnącego grona oddanych Czytelników - 
a teraz słów kilka o samej książce, już z mojego punktu widzenia. 

Czy "O królewiczu, który się odważył" to bajka, jak każda inna? Zapewniam Was, że tylko pozornie! Mamy tu wprawdzie piękny zamek, koronowane głowy, groźnego smoka i czarownicę zamieszkującą w chatce na kurzej nóżce - ale żaden z bohaterów nie powiela znanych nam dobrze, bajkowych stereotypów. Tytułowy Królewicz zamiast turniejów i zawodów rycerskich woli szachy i przejawia spore skłonności filozoficzne. Czarownica okazuje się całkiem sympatyczną staruszką, a smok akurat cierpi na katar, w wyniku którego nie może zionąć ogniem i jest niezdolny do walki. Nawet zaklęta żaba jawi się jako postać daleka od sztampy i wyzwolona ;) Zamiast biernie czekać na księcia, który odczaruje ją pocałunkiem - bierze swój los we własne żabie łapki i sama spełnia swoje odwieczne marzenie o byciu piękną księżniczką.

Akcja toczy się wartko, w trakcie lektury musimy być przygotowani na jej dynamiczne i zaskakujące zwroty - jednak najważniejsze w tej historii jest jej piękne przesłanie, o którym zresztą sama Autorka już wspomniała w udzielonym mi wywiadzie. Ciągła pogoń za sukcesem, potrzeba nieustannego podnoszenia sobie poprzeczki, udowadniania własnej wartości oraz porównywania się z innymi to prawdziwa zmora czasów, w których żyjemy. Królewicz również chce być doceniony i postrzegany przez swoje otoczenie jako ktoś, kto dokonał niesamowicie bohaterskich czynów. W trakcie swojej podróży usilnie poszukuje sposobności, żeby wykazać się heroizmem i wsławić czymś, o czym będzie potem głośno w całym królestwie i czym zaskarbi sobie szacunek rodziców oraz uwielbienie poddanych. Dopiero dzięki napotykanym na swojej drodze przyjaciołom zaczyna rozumieć, że niezależnie od pokonanego dystansu nie jest w stanie uciec od samego siebie - a prawdziwa odwaga bardzo często polega właśnie na tym, by być po prostu autentycznym, niczego nie udawać i nie zmieniać się za wszelką cenę dla chwilowego poklasku.

Zgadzacie się ze mną, że to niezwykle wartościowy przekaz? 
Zachęcam do dyskusji w komentarzach :) 


środa, 27 listopada 2019

"Gryzak. Księga Dinozaurów" i "Gryzak. Książkopotworek", który dosłownie POŻERA książki! ;)

"Pożerać książki" oznacza je pochłaniać, bardzo dużo czytać i być prawdziwym molem książkowym, nieustannie zatopionym w lekturze.  Znam ten stan doskonale, towarzyszy mi od czasów wczesnego dzieciństwa - lecz dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o Gryzaku Książkopotworku, który pożera książki w sensie bardzo dosłownym i literalnym, pozbawionym swojego metaforycznego znaczenia :) 

Gryzak Książkopotworek - Gryzak Księga Dinozaurów - Emma Yarlett - Foksal - Wydawnicwo Wilga - książki dla dzieci - blog rodzicielski - parenting

autor:  Emma Yarlett
stron: 36 / wiek : 6+

Gryzaka poznajemy jako wszędobylskiego i energicznego żółtego stwora, gustującego w dość nietypowych przysmakach. Uwielbia przeżuwać skarpetki, chrupać mydło, zatapiać zęby w gumowych kaczuszkach i palcach u stóp - jednak do jego kubków smakowych najbardziej przemawiają właśnie książki.

Gryzak Książkopotworek - Gryzak Księga Dinozaurów - Emma Yarlett - Foksal - Wydawnicwo Wilga - książki dla dzieci - blog rodzicielski - parenting

Gryzak Książkopotworek - Gryzak Księga Dinozaurów - Emma Yarlett - Foksal - Wydawnicwo Wilga - książki dla dzieci - blog rodzicielski - parenting

W związku z powyższym niezwykle często zdarza mu się dezerterować z własnej bajki i wgryzać się w klasykę dziecięcej literatury - a konkretnie w historie Czerwonego Kapturka, Złotowłosej i trzech misiów oraz Jasia i magicznej fasoli. Wszędzie wprowadza masę zamieszania, robi niesamowity bałagan, zaskakuje swoją obecnością innych bohaterów opowieści - a następnie znika tak szybko, jak się pojawił, wygryzając sobie drogę do kolejnej bajki. 

Gryzak Książkopotworek - Gryzak Księga Dinozaurów - Emma Yarlett - Foksal - Wydawnicwo Wilga - książki dla dzieci - blog rodzicielski - parenting

Gryzak Książkopotworek - Gryzak Księga Dinozaurów - Emma Yarlett - Foksal - Wydawnicwo Wilga - książki dla dzieci - blog rodzicielski - parenting

Gryzak Książkopotworek - Gryzak Księga Dinozaurów - Emma Yarlett - Foksal - Wydawnicwo Wilga - książki dla dzieci - blog rodzicielski - parenting

Destrukcyjna działalność Gryzaka sprawia, że w książce pełno jest dziur o nieregularnych kształtach, nadgryzionych stron i wystrzępionych brzegów. Towarzyszą im również rozpaczliwe apele bajkowych postaci, by mały Czytelnik wreszcie odnalazł i zatrzymał niesfornego szkodnika - oraz oddelegował go z powrotem do jego książki. Ostatecznie okazuje się jednak, że na Gryzaka tak naprawdę nie ma mocnych, ponieważ żółty Książkopotworek potrafi utorować sobie drogę w każdych warunkach i przegryźć się nawet przez twardą, solidną okładkę ;)

Gryzak Książkopotworek - Gryzak Księga Dinozaurów - Emma Yarlett - Foksal - Wydawnicwo Wilga - książki dla dzieci - blog rodzicielski - parenting

Gryzak Książkopotworek - Gryzak Księga Dinozaurów - Emma Yarlett - Foksal - Wydawnicwo Wilga - książki dla dzieci - blog rodzicielski - parenting

autor:  Emma Yarlett
stron: 36 / wiek : 6+

W drugiej części cyklu autorstwa Emmy Yarlett Gryzak przenosi się do czasów prehistorycznych i sieje spustoszenie w krainie groźnych dinozaurów. Narratorowi wprawdzie udaje się opowiedzieć Czytelnikom o kilku najpopularniejszych gatunkach - jak triceratops, diplodok, welociraptor czy tyranozaur - ale jego spokój jest nieustannie zakłócany przez dobrze znanego nam Książkopotworka, ściganego listem gończym za "zbrodnie przeciwko bajkom" ;)  

Gryzak Książkopotworek - Gryzak Księga Dinozaurów - Emma Yarlett - Foksal - Wydawnicwo Wilga - książki dla dzieci - blog rodzicielski - parenting

Gryzak Książkopotworek - Gryzak Księga Dinozaurów - Emma Yarlett - Foksal - Wydawnicwo Wilga - książki dla dzieci - blog rodzicielski - parenting

Poirytowane działalnością Gryzaka dinozaury łączą swoje siły i wyruszają w pościg za tajemniczym, złośliwym przybyszem.  Ten natomiast ucieka przed nimi i próbuje zmylić trop, wygryzając dziury w kolejnych stronach, ukrywając się pod licznymi otwieranymi klapkami i okienkami. Wskutek swojej chwilowej nieuwagi zostaje wprawdzie połknięty przez tyranozaura, ale okazuje się chyba dość ciężkostrawny i finalnie znowu udaje mu się wyjść cało z opresji ;)  

Gryzak Książkopotworek - Gryzak Księga Dinozaurów - Emma Yarlett - Foksal - Wydawnicwo Wilga - książki dla dzieci - blog rodzicielski - parenting

Gryzak Książkopotworek - Gryzak Księga Dinozaurów - Emma Yarlett - Foksal - Wydawnicwo Wilga - książki dla dzieci - blog rodzicielski - parenting

Gryzak Książkopotworek - Gryzak Księga Dinozaurów - Emma Yarlett - Foksal - Wydawnicwo Wilga - książki dla dzieci - blog rodzicielski - parenting

Na pewno zdążyliście zauważyć na zdjęciach, że książeczki o Gryzaku są bardzo interaktywne, angażujące i pomysłowe. Wspaniale zachęcają dziecko do wspólnej lektury i aktywnej pogoni za Książkopotworkiem, do otwierania poszczególnych okienek i wyszukiwania na ilustracjach konkretnych detali. Oprócz tego są również przepięknie wydane, bajecznie kolorowe i napisane ze sporą dawką humoru, który na pewno przemówi do większości kilkulatków :) Trzeba podkreślić, że na każdej stronie dzieje się coś ciekawego, zabawnego i intrygującego - więc absolutnie nie ma tu miejsca na nudę i bierność!

Gryzak Książkopotworek - Gryzak Księga Dinozaurów - Emma Yarlett - Foksal - Wydawnicwo Wilga - książki dla dzieci - blog rodzicielski - parenting

Gryzak Książkopotworek - Gryzak Księga Dinozaurów - Emma Yarlett - Foksal - Wydawnicwo Wilga - książki dla dzieci - blog rodzicielski - parenting

Reasumując, książki idealne na mikołajkowy czy świąteczny prezent -
i nieważne, że trochę...dziurawe ;) 

A Wy, co o nich myślicie?  



poniedziałek, 25 listopada 2019

Jaki nawilżacz powietrza najlepszy do domu? Na co zwrócić uwagę i czym kierować się podczas zakupu?

Kiedy byłam dzieckiem, sporo chorowałam i miałam wieczne problemy z drogami oddechowymi. W tamtych czasach, żeby utrzymać optymalną wilgotność powietrza w mieszkaniu - wieszało się na kaloryferach mokre ręczniki albo stawiało na kaflowym piecu w salonie miskę lub garnek z wodą. Z całą pewnością nie podwyższało to estetyki pomieszczenia, a obecnie wielu pediatrów uważa takie metody wręcz za szkodliwe - ponieważ w wyniku bezpośredniego kontaktu mokrych przedmiotów z gorącymi powierzchniami powstaje tzw. "ciężka para wodna", która niestety nie jest dobra dla układu oddechowego małych dzieci. Na szczęście aktualnie można również zdecydować się na znacznie skuteczniejszą i bardziej  stylową  metodę - a mianowicie na profesjonalne elektryczne nawilżacze powietrza, które informują nas o wszelkich niezbędnych parametrach i same je regulują.
 
czy warto kupić nawilżacz powietrza - jak wybrać nawilżacz powietrza - jaki nawilżacz powietrza do domu - nawilżacz powietrza dla dziecka - nawilżacz powietrza ultradźwiękowy N'oveen UH2100 X-LINE - blog rodzicielski - blog parentingowy

czy warto kupić nawilżacz powietrza - jak wybrać nawilżacz powietrza - jaki nawilżacz powietrza do domu - nawilżacz powietrza dla dziecka - nawilżacz powietrza ultradźwiękowy N'oveen UH2100 X-LINE - blog rodzicielski - blog parentingowy

czy warto kupić nawilżacz powietrza - jak wybrać nawilżacz powietrza - jaki nawilżacz powietrza do domu - nawilżacz powietrza dla dziecka - nawilżacz powietrza ultradźwiękowy N'oveen UH2100 X-LINE - blog rodzicielski - blog parentingowy

Zbyt suche powietrze w mieszkaniu - czym to grozi?  

Kiedy rozpoczyna się sezon grzewczy, wilgotność powietrza w mieszkaniu spada nawet o połowę. Jej optymalny poziom powinien wynosić od około 40 do 60%, natomiast niższy może prowadzić do wielu nieprzyjemnych i niekorzystnych dla zdrowia konsekwencji:
  • częstszych przeziębień i większej podatności na wszelkie infekcje;
  • problemów ze swobodnym oddychaniem, chorób gardła i górnych dróg oddechowych;
  • bólu głowy i bezsenności, co wiąże się z ogólnym przemęczeniem i utrudnioną koncentracją;
  • przesuszonej skóry, spierzchniętych ust i podrażnionych, zaczerwienionych oczu;
  • większej ilości kurzu, roztoczy i bakterii, unoszących się w powietrzu i osiadających na wszelkich sprzętach;
  • wysuszonych śluzówek i rzęsek w nosie, czego efektem jest chociażby przewlekły katar.
Zbyt dużej wilgotności powietrza (znacznie powyżej 60%) również należy się wystrzegać, ponieważ ona z kolei tworzy warunki sprzyjające rozwojowi drobnoustrojów, pleśni oraz grzybów.

Jak utrzymać optymalną jakość powietrza w mieszkaniu? 

Żeby zadbać o odpowiednią jakość i cyrkulację powietrza w naszym domu, warto regularnie sprzątać, systematycznie ścierać kurze i codziennie wietrzyć wszystkie pomieszczenia - a zwłaszcza te, w których śpimy i najczęściej przebywamy razem z dzieckiem. Dobrze jest również wyposażyć mieszkanie w sporą ilość roślin doniczkowych, które działają jak naturalne filtry powietrza: pochłaniają kurz, toksyny i przykre zapachy oraz oddają do otoczenia znaczną część wilgoci pobranej z gleby. Do szczególnie polecanych roślin należą m.in. paproć, fikus, bluszcz, zielistka, skrzydłokwiat, trzykrotka, sansewieria i pantofelnik. (Niestety, ja akurat nie mam zbyt dobrej ręki do kwiatów, a nawet jestem w naszej rodzinie określana mianem "etatowego plant killera" - zatem musiałam skupić się intensywnie na wszystkich pozostałych wymienionych metodach ;) ) 

czy warto kupić nawilżacz powietrza - jak wybrać nawilżacz powietrza - jaki nawilżacz powietrza do domu - nawilżacz powietrza dla dziecka - nawilżacz powietrza ultradźwiękowy N'oveen UH2100 X-LINE - blog rodzicielski - blog parentingowy

czy warto kupić nawilżacz powietrza - jak wybrać nawilżacz powietrza - jaki nawilżacz powietrza do domu - nawilżacz powietrza dla dziecka - nawilżacz powietrza ultradźwiękowy N'oveen UH2100 X-LINE - blog rodzicielski - blog parentingowy

czy warto kupić nawilżacz powietrza - jak wybrać nawilżacz powietrza - jaki nawilżacz powietrza do domu - nawilżacz powietrza dla dziecka - nawilżacz powietrza ultradźwiękowy N'oveen UH2100 X-LINE - blog rodzicielski - blog parentingowy

Jaki nawilżacz powietrza wybrać i czym kierować się przy jego zakupie?

Jeżeli chodzi o wspomniane wcześniej elektryczne nawilżacze powietrza, obecnie na rynku dostępne są ich trzy zasadnicze rodzaje:
  • nawilżacze parowe to te wyposażone w specjalną grzałkę, która po uzyskaniu odpowiedniej temperatury wytwarza parę;
  • nawilżacze ultradźwiękowe działają w oparciu o ultradźwięki, które rozbijają cząsteczki wody i produkują nawilżającą mgiełkę;
  • nawilżacze ewaporacyjne w naturalny sposób odparowują wodę ze specjalnego wkładu nawilżającego i posiadają wbudowaną matę ewaporacyjną, filtrującą powietrze z nieczystości.

My po dłuższych rodzinnych debatach, przeprowadzeniu wnikliwego researchu w Internecie i wśród znajomych ostatecznie zdecydowaliśmy się na nawilżacz ultradźwiękowy - a konkretnie model UH2100 X-LINE marki N'OVEEN. Przesądziła o tym głównie jego energooszczędność i bardzo cichy tryb pracy, który zupełnie nie zakłóca naszego snu, nie rozprasza nas i nie jest ani trochę uciążliwy podczas wykonywania codziennych czynności.  Dodatkowo nawilżacz został wyposażony w filtr z żywicą jonowymienną, który zmiękcza twardą wodę, redukuje bakterie, kamień i nieprzyjemny zapach. Dzięki temu wytwarzana mgiełka nie pozostawia białego osadu i nalotu, co niestety było dla nas prawdziwym utrapieniem w przypadku nawilżacza, który stosowaliśmy wcześniej. Sugerowana przez producenta wymiana filtra powinna następować co 4-6 miesięcy, więc również nie jest to zbyt duża częstotliwość i nie stanowi to jakiegoś wielkiego utrudnienia czy obciążenia dla domowego budżetu.

czy warto kupić nawilżacz powietrza - jak wybrać nawilżacz powietrza - jaki nawilżacz powietrza do domu - nawilżacz powietrza dla dziecka - nawilżacz powietrza ultradźwiękowy N'oveen UH2100 X-LINE - blog rodzicielski - blog parentingowy

czy warto kupić nawilżacz powietrza - jak wybrać nawilżacz powietrza - jaki nawilżacz powietrza do domu - nawilżacz powietrza dla dziecka - nawilżacz powietrza ultradźwiękowy N'oveen UH2100 X-LINE - blog rodzicielski - blog parentingowy

czy warto kupić nawilżacz powietrza - jak wybrać nawilżacz powietrza - jaki nawilżacz powietrza do domu - nawilżacz powietrza dla dziecka - nawilżacz powietrza ultradźwiękowy N'oveen UH2100 X-LINE - blog rodzicielski - blog parentingowy

Inne zalety nawilżacza ultradźwiękowego N'OVEEN UH2100 X-LINE, 
o których warto wiedzieć:

  • dotykowy i bardzo intuicyjny panel, na którym można płynnie i precyzyjnie regulować poziom wilgotności mgiełki oraz tryb AUTO - czyli automatyczna kontrola wilgotności, chroniąca przed nadmiernym zawilgoceniem;
  • podwójny dyfuzor do rozpylania mgiełki, który można dowolnie rozsuwać i rozprowadzać wilgoć w różnych kierunkach, po całym pomieszczeniu;
  • łatwość napełniania oraz wymiany wody za pomocą specjalnego uchwytu, którym unosi się jedną część nawilżacza do góry (lecz należy bezwzględnie pamiętać o tym, że nie służy on do przenoszenia całego urządzenia!)
  • możliwość dowolnego zaprogramowania nawilżacza, dzięki czemu wyłączy się on automatycznie po upływie określonego przez nas czasu pracy;
  • pilot do zdalnego sterowania nawilżaczem, bez konieczności każdorazowego bezpośredniego korzystania z panelu;
  • możliwość produkowania ciepłej mgiełki poprzez zastosowanie opcji podgrzewania - użycie funkcji heating na wyświetlaczu; 
  • subtelne niebieskie podświetlenie, które wytwarza w ciemnościach delikatny, kojący blask (z całą pewnością najbardziej spodoba się dzieciom ;));
  • nowoczesny, uniwersalny design - pasujący zarówno do domu, jak i do wszelkich przestrzeni biurowych;
  • dodatkowa opcja aromaterapii - do nawilżacza dołączony jest olejek eteryczny, dzięki któremu w całym mieszkaniu unosi się  bardzo przyjemny, relaksujący zapach;
  • automatyczne wyłączanie się urządzenia w sytuacji braku wody w pojemniku.

czy warto kupić nawilżacz powietrza - jak wybrać nawilżacz powietrza - jaki nawilżacz powietrza do domu - nawilżacz powietrza dla dziecka - nawilżacz powietrza ultradźwiękowy N'oveen UH2100 X-LINE - blog rodzicielski - blog parentingowy

czy warto kupić nawilżacz powietrza - jak wybrać nawilżacz powietrza - jaki nawilżacz powietrza do domu - nawilżacz powietrza dla dziecka - nawilżacz powietrza ultradźwiękowy N'oveen UH2100 X-LINE - blog rodzicielski - blog parentingowy

Oczywiście nawilżacz powietrza to nie czarodziejska różdżka, która w magiczny sposób uchroni nas przed wszystkimi chorobami i automatycznie pozwoli przetrwać sezon jesienno-zimowy bez jakichkolwiek infekcji dróg oddechowych. Aż tak dobrze nie jest, lecz jego użytkowanie znacząco poprawia nasz codzienny komfort, jakość naszego snu oraz sprawia, że możemy w naszym domu oddychać pełną piersią: bez uczucia nadmiernej duchoty, bez suchości i ciągłego drapania w gardle.

Szczególnie istotne jest to w przypadku naszego Bąbla, który miewał ostatnimi czasy różne problemy natury laryngologicznej - i nowe urządzenie zostało przez nas wybrane głównie z myślą o tym, żeby  ułatwić mu funkcjonowanie i zapobiec wciąż nawracającym objawom. Osobiście dostrzegamy ogromną różnicę - zwłaszcza kiedy dostajemy sygnały, że w przedszkolu zdarza mu się często pokasływać i mieć trudności z oddychaniem, natomiast po powrocie do domu wszelkie te problemy ustępują, wyciszają się i możemy w pełni skupić się na wspólnej, niczym niezakłóconej zabawie oraz nauce. 

A jakie są Wasze sprawdzone sposoby 
na utrzymanie odpowiedniej wilgotności powietrza?

Czy w Waszych domach również używacie nawilżaczy -
czy może macie jeszcze jakieś inne, skuteczne metody? 


piątek, 22 listopada 2019

Recenzja filmu "1800 gramów", czyli "przykro mi, ale to nie jest film o adopcji..."

Jestem już po seansie "1800 gramów". Muszę powiedzieć, że do kina szłam z bardzo pozytywnym nastawieniem, przepełniona dobrymi emocjami oraz nadzieją, że nareszcie stworzono polski film traktujący o temacie tak istotnym społecznie i bliskim mojemu sercu - sercu adopcyjnej mamy. Niestety, z każdą chwilą spędzoną na sali kinowej odnosiłam wrażenie, że moje oczekiwania oraz szumne zapowiedzi twórców filmu coraz bardziej rozmijają się z tym, co widzę na dużym ekranie...

źródło: multikino.pl

W założeniu "1800 gramów" miał być obrazem o adopcji dziecka i funkcjonowaniu interwencyjnego ośrodka preadopcjnego. Na kilka dni przed premierą aktorzy występujący w filmie - a zwłaszcza odgrywająca główną rolę Magdalena Różcżka - włączyli się nawet w obchody Światowego Dnia Adopcji, publikując na swoich profilach w mediach społecznościowych posty z jego symbolem oraz udzielając licznych wywiadów prasowych i telewizyjnych.

To się oczywiście bardzo chwali, ponieważ głośne i otwarte mówienie o adopcji, niepłodności czy rodzicielstwie zastępczym jest naprawdę niesamowicie ważne i potrzebne - zwłaszcza jeżeli swój udział w nim mają osoby publiczne, znane i popularne, których przekaz niesie się dość szeroko i które posiadają spore możliwości wywierania wpływu oraz kształtowania opinii znacznej grupy odbiorców w danej kwestii...

kadr z filmu / źródło: kultura.onet.pl

Idąc dalej - "1800 gramów" to film, który naprawdę może się spodobać. Mamy tam piękne zimowe kadry, przedświąteczny Kraków w wirujących na wietrze płatkach śniegu oraz rozkoszne buźki porzuconych maluchów zapewnianych o tym, że "ktoś je bardzo kocha i nie będą same na Święta". Mamy też wątek romantyczny, którego oczywiście nie może zabraknąć w żadnym polskim filmie, emitowanym w kinach w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie... ;)

Dlatego też przyznaję zupełnie bez bicia, że w trakcie seansu łezka niejednokrotnie zakręciła mi się w oku, a nawet popłynęła po policzku. Nie ukrywam, że pod wpływem filmu odżyły we mnie pewne wspomnienia: pierwsze spotkanie z niespełna 3-miesięcznym Bąblem w domu dziecka i pierwsze chwile spędzone razem, które miały miejsce już ponad 5 lat temu, a ja nadal przechowuję je w sercu i noszę w myślach niczym drogocenne relikwie...

kadr z filmu/ źródło: naekranie.pl

Dlaczego więc uważam, że "1800 gramów" to NIE JEST film o adopcji? 

Otóż dlatego, że moim zdaniem kwestia przysposobienia - która podobno miała być główną osią całej historii - ostatecznie została w nim bardzo mocno spłycona, zmarginalizowana oraz ukazana w sposób dość fragmentaryczny i naiwny. Twórcy filmu tylko ślizgają się po powierzchni tematu, niczym łyżwiarz po lodowisku. Być może takie asekuracyjne podejście wynika z tego, że próbując NAPRAWDĘ zgłębić złożony i wieloaspektowy temat adopcji oraz wszystkich towarzyszących jej okoliczności - można faktycznie zatonąć i przepaść z kretesem (zwłaszcza marketingowo, gdyż randomowy kinowy widz pewnych rzeczy po prostu nie zrozumie...) 

Reżyser oraz scenarzyści wprawdzie inicjują i sygnalizują pewne niezwykle ważne wątki - jak chociażby choroba psychiczna mamy biologicznej, motywacja do adopcji czy rezygnacja z adopcji dziecka z problemami zdrowotnymi - ale potem zupełnie ich nie kontynuują, zapominają o nich i skupiają się przede wszystkim na miłosnych perypetiach głównych bohaterów.  Dlatego właśnie odniosłam wrażenie, że najbardziej istotne kwestie zostały w filmie po prostu drastycznie urwane, poszatkowane i - mówiąc kolokwialnie - "nie trzymały się kupy".

kadr z filmu / źródło: naekranie.pl

Być może gdybym była zupełnym laikiem w temacie adopcji - moje zachwyty nad filmem nie miałyby końca. Tymczasem jako mamie adopcyjnej i byłemu pracownikowi placówki opiekuńczo-wychowawczej marzy mi się, żeby wreszcie zacząć przedstawiać adopcję zgodnie ze stanem faktycznym i ponad wszelkimi stereotypami:

1) nie jako krwawą jatkę i tabloidową sensację, w której adoptowane dziecko z patologicznego środowiska biega za nowymi rodzicami z siekierą tudzież innym ostrym narzędziem;
2) ale również nie jako pełną idyllę i sielankę, w ramach której na nowych rodziców czekają wyłącznie radosne, uśmiechnięte bobasy, a cały proces przysposobienia odbywa się magicznie i ekspresowo jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki (co twórcy "1800 gramów" poniekąd sugerują odbiorcom).

kadr z filmu / źródło: naekranie.pl

Reasumując, zabrakło mi w filmie pogłębionych portretów psychologicznych. Zabrakło mi spojrzenia na adopcję dziecka z wielu różnych perspektyw - niekoniecznie tylko tych podniosłych, przesłodzonych i momentami wręcz aż ociekających różowym lukrem. Zabrakło mi szczerości, wielowymiarowości i rozbudowanej analizy tematu, którą można odnaleźć chociażby we francuskim "Wymarzonym". ("Wymarzonego" przywołuję tutaj nie bez powodu - ponieważ tam rzeczywiście kwestia przysposobienia została ukazana bardzo rzetelnie, wszelkie istotne wątki pociągnięto niezwykle konsekwentnie, natomiast bohaterami filmu byli ludzie z krwi i kości - ze wszystkimi swoimi wadami i słabościami - a nie postaci prezentujące się niczym modele z okładek kolorowych żurnali). 

W efekcie po zakończonym  seansie "1800 gramów" opuszczałam kino z bardzo mieszanymi uczuciami. Miałam wrażenie, że właśnie zaserwowano mi kolejną świąteczną, romantyczną papkę w stylu "Listów do M." - może i całkiem sympatyczną i lekkostrawną w odbiorze, ale jednocześnie bardzo sztampową, mało autentyczną i płaską niczym kartka papieru. 

Ostatecznie uważam, że potencjał został w dużej mierze zaprzepaszczony - natomiast zapowiedzi prezentujące produkcję TVN-u jako film o adopcji miały na celu głównie przyciągnięcie do kin szerokich rzeszy publiczności, które skuszą się na seans na fali chwilowej popularności tego "chwytliwego" tematu...

kadr z filmu / źródło: naekranie.pl
 
 I jakoś tak - zupełnie mimowolnie - 
w odniesieniu do "1800 gramów" nasuwa mi się pewnie cytat z Chopina:

"Szkoda, wielka szkoda;
Doktora szukali,
Przyszedł golibroda..."

czwartek, 21 listopada 2019

Kalendarz adwentowy z książek, czyli jak umilić dziecku czas oczekiwania na Święta? :)

Kiedy byłam małą dziewczynką, kalendarz adwentowy kojarzył mi się głównie ze sklepowym "gotowcem", w którego otwieranych okienkach umieszczano najczęściej wątpliwej jakości czekoladki lub cukierki. W tamtych czasach nie panowała jeszcze moda na świąteczne DIY ani na specjalne zadania do kalendarza adwentowego - natomiast obecnie rodzice wręcz prześcigają się w pomysłach, jak urozmaicić i umilić dziecku czas oczekiwania na Boże Narodzenie ;) 

Nasze kalendarze adwentowe z poprzednich lat możecie podejrzeć sobie TUTAJ i TUTAJ. W tym roku natomiast - zainspirowana bogatą ofertą kilku zaprzyjaźnionych wydawnictw - postanowiłam stworzyć dla Bąbla kalendarz adwentowy z książek, puzzli i gier planszowych. Jego poszczególne elementy gromadzę już od dłuższego czasu, upychając je po wszystkich trudno dostępnych zakamarkach mieszkania. Do grudnia zostaną zapakowane w świąteczny papier, odpowiednio ozdobione i wyeksponowane - a potem pozostanie nam już tylko otwierać jedną paczuszkę dziennie i cieszyć się wspólnie jej zawartością :)

book advent calendar - kalendarz adwentowy dla dziecka - kalendarz adwentowy z książek - pakowanie prezentów świątecznych
źródło: readingmytealieaves.com

Jak zapakować prezenty do kalendarza adwentowego?

Pomysłów na pakowanie prezentów jest naprawdę mnóstwo - więc jeśli poszukujecie inspiracji, wujek Google z pewnością podrzuci Wam wiele ciekawych rozwiązań ;) W przypadku książek sprawa jest akurat bardzo prosta i nie trzeba jakoś specjalnie kombinować. Ze swojej strony polecam Wam chociażby wykorzystanie zwykłego szarego papieru pakowego i dołączenie do niego kilku dekoracyjnych elementów oraz świątecznego lizaka - dokładnie tak, jak zrobiłam to na zdjęciu poniżej. 

book advent calendar - kalendarz adwentowy dla dziecka - kalendarz adwentowy z książek - pakowanie prezentów świątecznych

Jakie pozycje znajdą się w naszym książkowym kalendarzu adwentowym?  

Zawartość naszego kalendarza adwentowego z książek, puzzli i gier będzie naprawdę różnorodna. Znajdzie się w nim kilka tytułów traktujących o Bożym Narodzeniu (jak chociażby "Idą Święta" i "Wieczór gwiazdkowy na placu budowy" od Naszej Księgarni), ale również przygody sympatycznego książkopotworka Gryzaka od Wilgi, najnowsze puzzle z Puciem oraz kilka książeczek, które zwyciężyły w konkursie literackim "Piórko" na najlepszą bajkę dla dzieci (polecam w szczególności "Królewicza, który się odważył" autorstwa Kasi Wierzbickiej, znanej również jako Madka Roku). 

W najbliższym czasie wzbogacimy się też o kolejne planszówki od Wydawnictwa Egmont - przypominam Wam zatem, że składając zamówienie pod TYM LINKIEM możecie skorzystać z kodu rabatowego babelkowo, obniżającego cenę wszystkich dostępnych gier aż o 40% !!! :)

book advent calendar - kalendarz adwentowy dla dziecka - kalendarz adwentowy z książek - pakowanie prezentów świątecznych

book advent calendar - kalendarz adwentowy dla dziecka - kalendarz adwentowy z książek - pakowanie prezentów świątecznych

Kalendarz adwentowy z książek -
przykładowe aranżacje

Nasz tegoroczny kalendarz adwentowy jest dopiero w trakcie przygotowywania i uzupełnię ten wpis jego zdjęciami w nieco późniejszym terminie. Zebrałam dla Was natomiast kilka inspiracji z innych stron internetowych, które wspaniale pokazują, w jaki sposób można zapakować i ozdobić książki oraz wyeksponować je na półkach, kominkach czy regałach.

book advent calendar - kalendarz adwentowy dla dziecka - kalendarz adwentowy z książek - pakowanie prezentów świątecznych
źródło: bookbrain.com

book advent calendar - kalendarz adwentowy dla dziecka - kalendarz adwentowy z książek - pakowanie prezentów świątecznych
źródło: hellobeautifulbear.com

book advent calendar - kalendarz adwentowy dla dziecka - kalendarz adwentowy z książek - pakowanie prezentów świątecznych
źródło: finleeandme.com.au

book advent calendar - kalendarz adwentowy dla dziecka - kalendarz adwentowy z książek - pakowanie prezentów świątecznych
źródło: hellobee.com

book advent calendar - kalendarz adwentowy dla dziecka - kalendarz adwentowy z książek - pakowanie prezentów świątecznych
źródło: queenbeecoupons.com

book advent calendar - kalendarz adwentowy dla dziecka - kalendarz adwentowy z książek - pakowanie prezentów świątecznych
źródło: fleurishing.com

Jestem bardzo ciekawa, czy taka forma kalendarza adwentowego do Was przemawia?
Moim zdaniem to znacznie lepszy, zdrowszy i bardziej pożyteczny pomysł, 
niż faszerowanie dziecka kolejnymi słodyczami.