piątek, 2 czerwca 2023

Atrakcje dla dzieci na Kaszubach (część 4). Zatoka Pucka i Półwysep Helski.

 O naszych kaszubskich przygodach mieliście okazję poczytać już TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ 
- natomiast dzisiaj przybywamy do Was z ostatnią częścią tegorocznej majówkowej relacji, 
w której opowiemy Wam trochę o Zatoce Puckiej i Półwyspie Helskim
 
***
 
Zatoka Pucka (tak zwane "Małe Morze") to w sumie dość rozległe pojęcie, obejmujące sobą wiele różnych podróżniczych atrakcji i malowniczych miejscowości. We wpisie skupię się przede wszystkim na jej wewnętrznej części, znanej również jako Zalew Pucki. Nasze zwiedzanie tych okolic zaczęliśmy od wizyty na Kaczym Winklu - czyli na popularnym punkcie widokowym, z którego można podziwiać całą zatokę, pucki klif, pływające żaglówki, łodzie rybackie i oddających się swojej pasji kitesurferów. 
 
Oprócz tego możemy spotkać tutaj tysiące kaczek z kilkunastu różnych gatunków - które bardzo chętnie tu zimują, nurkują, odpoczywają i z wielką wprawą wyławiają znajdujące się na dnie mięczaki. Dodam jeszcze, że Kaczy Winkiel znajduje się przy drodze nr 216, na trasie Puck-Władysławowo. Do dyspozycji zwiedzających mamy tu drewniane ławeczki, stoły i wiaty oraz sporych rozmiarów parking, na którym można zatrzymać się chociażby kamperem. 


Jeżeli chodzi o sam Puck, również wywarł na nas bardzo pozytywne wrażenie (choć w momencie naszej wizyty główna spacerowa ulica była akurat w trakcie remontu). Plaża nie należy może do najszerszych i najbardziej urokliwych, jakie zdarzyło się nam oglądać - ale za to mamy tutaj dwa porty (rybacki i jachtowy), drewniane molo, pamiątkowy słupek symbolizujący zaślubiny Polski z morzem oraz grającą i mówiącą ławeczkę, opowiadającą nam o generale Hallerze i o całej historii tego wydarzenia. 

Zdaje się zresztą, że tematyczne ławki są jedną z najbardziej charakterystycznych cech miasta - a spotkamy na nich między innymi puckiego kapra (żołnierza morskiego) czy też zasłużonego obywatela Mariusza Zaruskiego. Z innych miejsc wartych odwiedzenia można wymienić chociażby XII-wieczną pucką farę, Stary Rynek z ratuszem i podświetlaną fontanną, hutę szkła Puck Glass oraz liczne wystawy muzealne skupione wokół dawnego zatopionego portu.


Kiedy zmierzaliśmy w kierunku Helu, najbardziej zależało nam na wizycie w tamtejszym fokarium - ale na widok kilometrowej kolejki do wejścia szybko porzuciliśmy swoje zamiary i zamiast tego popłynęliśmy w godzinny rejs holownikiem M/S Ocean. Podczas tej wyprawy nasz Junior miał okazję zwiedzić niemal cały dolny i górny pokład statku, a nawet usiąść za jego sterem i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie w kapitańskiej czapce. Od naszego sympatycznego przewodnika dowiedzieliśmy się też mnóstwa ciekawych rzeczy na temat historii miasta, tamtejszych zabytków i dawnego portu marynarki wojennej. Ostatecznie dotarliśmy aż na Cypel Helski i mogliśmy podziwiać go z całkiem innej, morskiej perspektywy...

Już po powrocie na suchy ląd pokręciliśmy się trochę po plaży i po ścieżce edukacyjnej w okolicach Domu Morświna. Niestety, w trakcie tegorocznej majówki obiekt (pełniący funkcję mikro-muzeum poświęconego temu ginącemu gatunkowi) jeszcze nie zdążył reaktywować swojej działalności...Tak czy siak, dzięki licznym fotografiom i zewnętrznym tablicom informacyjnym udało nam się nieco poszerzyć wiedzę na temat największych okazów waleni wyłowionych lub wyrzuconych na brzeg przez słone wody Bałtyku...

Kolejnym punktem na mapie naszej wycieczki były natomiast wraki okrętów ORP Wicher II i Grom II - wprawdzie mocno skorodowane i nadgryzione zębem czasu, ale nadal stanowiące jedną z największych turystycznych atrakcji Helu. Oba niszczyciele pochodzą z lat 50., zostały wydzierżawione przez polską Marynarkę Wojenną od dawnego ZSRR i nadano im nazwy noszone wcześniej przez jednostki zniszczone podczas II wojny światowej. Dotarliśmy do nich ścieżką za ogrodzonym terenem wojskowym i tutejszą oczyszczalnią ścieków - a dodatkowym militarnym "smaczkiem" są też pozostałości innych statków, wystające ponad powierzchnię wody.

Jako ciekawostkę podrzucam Wam również helską Galerię Rzeźby Kaszubskiej, znajdującą się w zmodernizowanym parku przy ulicy Dworcowej. Jej centralny i najważniejszy punkt stanowi 15-metrowa rzeźba tytułowej rzepki z wiersza Juliana Tuwima (wpisana zresztą do Księgi Rekordów Guinnessa jako najdłuższa rzeźba wykonana z jednego kawałka drewna). Na miejscu możemy wysłuchać właśnie tego wiersza w czterech różnych językach: po polsku, kaszubsku, angielsku i rosyjsku.

sobota, 27 maja 2023

Atrakcje dla dzieci na Kaszubach (część 3). Strusia Farma Kniewo, Groty Mechowskie, Osada Łowców Fok i Zamek w Rzucewie.

Przygotowałam dla Was już trzecią część naszej relacji z pobytu na Kaszubach - a to nadal nie koniec i w najbliższym czasie możecie spodziewać się kolejnych wpisów. Po wcześniejsze zapraszam Was TUTAJ i TUTAJ, życząc jednocześnie miłej lektury.

STRUSIA FARMA KNIEWO

Czasami na najfajniejsze atrakcje trafia się zupełnym przypadkiem - sugerując się przydrożnymi billboardami, drogowskazami i zbaczając nieco z obranej wcześniej trasy. Tak właśnie było u nas ze Strusią Farmą w Kniewie. Finalnie spędziliśmy tam bardzo przyjemny rodzinny czas w towarzystwie zwierząt: poznając strusie zwyczaje i karmiąc biegające swobodnie owce, kozy oraz lamy specjalnie przygotowanymi ciasteczkami (nabytymi w kasie). 

Na farmie można obserwować nie tylko największe na świecie strusie afrykańskie, ale również ich nieco mniejszych kolegów: strusie nandu z Ameryki i emu z Australii. Oprócz tego spotkamy tam jeszcze osiołki, króliki, indyki, kury i gęsi - a po zakończonym zwiedzaniu dzieci mogą pobawić się na tematycznym placu zabaw. W restauracji skosztujemy natomiast pysznych lodów, jajecznicy lub ciast i omletów przygotowanych z ogromnych strusich jaj. Można też zakupić sobie własne i zabrać ze sobą do domu - a cena takiej kulinarnej zachcianki to "zaledwie" 100 złotych ;)

 






GROTY MECHOWSKIE 

Grota Mechowska została odkryta w 1818 roku podczas rutynowych pomiarów geodezyjnych. Występujące w niej niewielkie stalaktyty oraz inne formy skalne zostały objęte ochroną rezerwatową ze względu na swój unikatowy charakter, natomiast od 1955 roku stanowią pomnik przyrody nieożywionej.  

Najdłuższa i najbardziej spektakularna część groty z kolorowymi mineralnymi naciekami jest dostępna tylko dla speleologów, ponieważ dochodziło tam do licznych zawałów. Turyści mogą wejść zaledwie do jej przedsionka, a całe zwiedzanie trwa dosłownie chwilkę - więc raczej nie oczekujcie wielkiego efektu WOW!, tylko potraktujcie to miejsce jako krótki przystanek na trasie i geologiczną ciekawostkę :) Przemierzając grotę uważajcie też na głowy, ponieważ strop jest naprawdę niski i można się tam nieźle poobijać ;)

 




PARK KULTUROWY OSADA ŁOWCÓW FOK

W 1894 roku, nauczyciel Meyrowski z Rzucewa w czasie wycieczki szkolnej brzegiem morskim znalazł fragmenty glinianych naczyń i narzędzia z krzemienia. Jeszcze w tym samym roku przeprowadzono w tym miejscu pierwsze rozpoznawcze badania wykopaliskowe, a szczególną uwagę badaczy zwróciły liczne szczątki różnych gatunków fok. Ostatecznie uznano, że dawni mieszkańcy odkrytej osady byli rybakami i łowcami - a na swoje morskie wyprawy wybierali się łodziami-dłubankami, zabierając ze sobą kościane oraz rogowe harpuny. 

Aktualnie znajduje się tutaj ścieżka dydaktyczna z rekonstrukcjami dawnej zabudowy, natomiast w głównej "chacie kaszubskiej" można podziwiać najróżniejsze ekspozycje związane z życiem ludzi w epoce kamienia, polowaniami na foki oraz z historią całej ziemi puckiej. Mówiąc szczerze, jest to atrakcja raczej dla nieco starszych dzieci oraz dorosłych, ponieważ maluchy nie wyniosą zbyt wiele z takiego zwiedzania - ale już sam spacer po tamtejszej malowniczej okolicy może okazać się bardzo miłym doświadczeniem dla całej rodziny :)


 




ZAMEK W RZUCEWIE

Zamek w Rzucewie oraz jego okolice mają naprawdę bogatą i skomplikowaną historię, pełną najróżniejszych zawirowań. W 1626 roku ziemie rzucewskie zostały zajęte przez Szwedów, były regularnie palone i plądrowane. 60 lat później Katarzyna Radziwiłł przekazała je w darze swojemu bratu - królowi Janowi III Sobieskiemu (dzięki temu do tej pory możemy przechadzać się wokół zamku słynną aleją lipową, którą niegdyś podobno spacerowała jego ukochana żona Marysieńka wraz z dziećmi). Sam neogotycki pałac został wybudowany w latach 1840-1845 przez rodzinę von Below. Po zakończeniu II wojny światowej zaadaptowano go na szkołę rolniczą - natomiast obecnie funkcjonuje tu luksusowy hotel, restauracja i pobliska stadnina koni. 

Park roztaczający się wokół zamku to idealne miejsce do rodzinnych spacerów, nordic walkingu, windsurfingu w zatoce czy rowerowych wycieczek. Można również doskonalić swoje umiejętności jeździeckie w tutejszej szkółce - a także dotrzeć turystycznymi trasami do Pucka, Osłonina i Rezerwatu Przyrody "Beka".