- natomiast dzisiaj przybywamy do Was z ostatnią częścią tegorocznej majówkowej relacji,
w której opowiemy Wam trochę o Zatoce Puckiej i Półwyspie Helskim.
Jeżeli chodzi o sam Puck, również wywarł na nas bardzo pozytywne wrażenie (choć w momencie naszej wizyty główna spacerowa ulica była akurat w trakcie remontu). Plaża nie należy może do najszerszych i najbardziej urokliwych, jakie zdarzyło się nam oglądać - ale za to mamy tutaj dwa porty (rybacki i jachtowy), drewniane molo, pamiątkowy słupek symbolizujący zaślubiny Polski z morzem oraz grającą i mówiącą ławeczkę, opowiadającą nam o generale Hallerze i o całej historii tego wydarzenia.
Zdaje się zresztą, że tematyczne ławki są jedną z najbardziej charakterystycznych cech miasta - a spotkamy na nich między innymi puckiego kapra (żołnierza morskiego) czy też zasłużonego obywatela Mariusza Zaruskiego. Z innych miejsc wartych odwiedzenia można wymienić chociażby XII-wieczną pucką farę, Stary Rynek z ratuszem i podświetlaną fontanną, hutę szkła Puck Glass oraz liczne wystawy muzealne skupione wokół dawnego zatopionego portu.
Kiedy zmierzaliśmy w kierunku Helu, najbardziej zależało nam na wizycie w tamtejszym fokarium - ale na widok kilometrowej kolejki do wejścia szybko porzuciliśmy swoje zamiary i zamiast tego popłynęliśmy w godzinny rejs holownikiem M/S Ocean. Podczas tej wyprawy nasz Junior miał okazję zwiedzić niemal cały dolny i górny pokład statku, a nawet usiąść za jego sterem i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie w kapitańskiej czapce. Od naszego sympatycznego przewodnika dowiedzieliśmy się też mnóstwa ciekawych rzeczy na temat historii miasta, tamtejszych zabytków i dawnego portu marynarki wojennej. Ostatecznie dotarliśmy aż na Cypel Helski i mogliśmy podziwiać go z całkiem innej, morskiej perspektywy...
Już po powrocie na suchy ląd pokręciliśmy się trochę po plaży i po ścieżce edukacyjnej w okolicach Domu Morświna. Niestety, w trakcie tegorocznej majówki obiekt (pełniący funkcję mikro-muzeum poświęconego temu ginącemu gatunkowi) jeszcze nie zdążył reaktywować swojej działalności...Tak czy siak, dzięki licznym fotografiom i zewnętrznym tablicom informacyjnym udało nam się nieco poszerzyć wiedzę na temat największych okazów waleni wyłowionych lub wyrzuconych na brzeg przez słone wody Bałtyku...
Kolejnym punktem na mapie naszej wycieczki były natomiast wraki okrętów ORP Wicher II i Grom II - wprawdzie mocno skorodowane i nadgryzione zębem czasu, ale nadal stanowiące jedną z największych turystycznych atrakcji Helu. Oba niszczyciele pochodzą z lat 50., zostały wydzierżawione przez polską Marynarkę Wojenną od dawnego ZSRR i nadano im nazwy noszone wcześniej przez jednostki zniszczone podczas II wojny światowej. Dotarliśmy do nich ścieżką za ogrodzonym terenem wojskowym i tutejszą oczyszczalnią ścieków - a dodatkowym militarnym "smaczkiem" są też pozostałości innych statków, wystające ponad powierzchnię wody.
Jako ciekawostkę podrzucam Wam również helską Galerię Rzeźby Kaszubskiej, znajdującą się w zmodernizowanym parku przy ulicy Dworcowej. Jej centralny i najważniejszy punkt stanowi 15-metrowa rzeźba tytułowej rzepki z wiersza Juliana Tuwima (wpisana zresztą do Księgi Rekordów Guinnessa jako najdłuższa rzeźba wykonana z jednego kawałka drewna). Na miejscu możemy wysłuchać właśnie tego wiersza w czterech różnych językach: po polsku, kaszubsku, angielsku i rosyjsku.