sobota, 19 listopada 2016

Trzy (trochę nietypowe) rzeczy, które zamierzam zrobić przed Świętami.

Nie - nie będzie to post o pieczeniu pierników, ubieraniu choinki, własnoręcznie wykonanym kalendarzu adwentowym czy wyborze odpowiednich prezentów dla najbliższych (choć tym też planuję się zająć w niedługiej perspektywie czasowej).

Będzie o czymś zupełnie innym - co wydaje mi się dużo bardziej istotne i wymagające znacznie większego zaangażowania. Czasami również pokonania wielu kilometrów albo (jedynie pozornie niedużej) odległości pomiędzy jednym a drugim człowiekiem...


"WSIĄŚĆ DO POCIĄGU BYLE JAKIEGO..."

Tak, chciałabym wyjechać na trochę. Tak grudniowo, nietypowo, przedświątecznie - akurat wtedy kiedy wszyscy rozglądają się za odpowiednio rozłożystą choinką albo wystarczająco dużym karpiem na wigilijną wieczerzę.

Ten pomysł w zasadzie już rok temu chodził mi po głowie. Realizacji się wprawdzie nie doczekał - jednak przez całych 12 miesięcy wracał do mnie wciąż od nowa, jak wyrzucony w powietrze bumerang. Nawet moja siostra -  typ absolutnej domatorki - znalazła dla swojej klasy jakieś tanie wycieczki szkolne i zabiera dzieciaki do Pragi na dwa czy trzy dni.

Pogrzebałam, poszukałam, porozglądałam się...Niestety, oferty indywidualne dla rodzin z dzieckiem w okresie przedświątecznym nie prezentują się już tak korzystnie cenowo - ale może jednak uda się nam wysupłać trochę grosza i zabrać Bąbla w jakieś fajne miejsce w Polsce :)

WYŻSZY POZIOM KOBIECOŚCI

Po drugie - również pewna konferencja mi się marzy i śni po nocach. Podobno bardzo kobieca, dająca inspirację, niesamowicie motywująca do dalszego rozwoju i działania...A w dodatku prowadzona przez Małgorzatę Ohme, którą bardzo cenię i czasami mogę nawet nie przeczytać jakiegoś kolejnego rozdziału na zajęcia - ale na jej artykuły zawsze znajdę wolną chwilkę :)

Od dziewczyn, które już wcześniej w pierwszej edycji tego wydarzenia uczestniczyły - wiem, że to prawdziwy powiew wiatru w żagle. Zwłaszcza dla osób takich jak ja - które jeszcze nie do końca w swoje siły uwierzyły i jeszcze niezupełnie lubią się takimi, jakie są...

I tak myślę sobie, że chyba faktycznie się do tej Warszawy wybiorę. Może ktoś mnie tam utwierdzi w przekonaniu, że nie ma rzeczy niemożliwych i że można zacząć zmieniać siebie i swoje życie na lepsze w każdym jego momencie, bez względu na okoliczności.  A może po prostu posłucham sobie kilku interesujących prelekcji i wypiję dobrą kawę w typowo babskim, sfeminizowanym towarzystwie. Tak naprawdę każda z tych dwóch opcji wydaje mi się równie dobra ;)

KOMPLETNIE O SOBIE ZAPOMNIEĆ

Kiedy już zrobię to wszystko powyżej - chciałabym skupić się na innych. Tych bardziej potrzebujących, w gorszym położeniu - którym akurat tego do uśmiechu i chwili radości potrzeba, czego mam w sobie całkiem sporo.

Już od kilku dni praca u nas wre, a paczki i kartki świąteczne dla dzieci z domów dziecka i pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej tworzą się w każdej wolnej chwili. Bąbel czasami mi w tym pomaga, częściej przeszkadza - ale prawie zawsze towarzyszy. A ja coraz częściej zastanawiam się, czy to nie w tym kierunku powinnam pójść, jeśli chodzi o wybór specjalności na studiach - i zająć się raczej terapią albo pedagogiką opiekuńczo-wychowawczą, zamiast tej planowanej wczesnoszkolnej.

I jeszcze jedna rzecz, którą już od dawna rozważam - wreszcie zaczęła nabierać dla mnie coraz bardziej realnych kształtów... Kiedy sama walczyłam o zdrowie i borykałam się z niepłodnością - najprawdopodobniej nie byłam najwłaściwszą kandydatką na to stanowisko...Lecz teraz mogę już chyba podzielić się z Wami informacją, że w mojej szafie zawiśnie wkrótce żółta koszulka wolontariusza hospicyjnego...


  Postaram się opowiedzieć Wam o tym wszystkim, w kilku najbliższych postach.

57 komentarzy:

  1. Pamiętam, pisałaś o takiej wycieczce przedświątecznej chyba rok temu. Potem pochorowała mi się Mela i wypadłam z naszego blogowego świata. Ale jestem i znów tu będę zaglądać systematycznie.
    Skoro masz cele - to teraz czas na realizację. Trzymam kciuki :)
    A taka konferencja byłaby super i dla mnie. Ale jeszcze w tym roku niestety jest poza moim zasięgiem. Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. wow no kochana wiatr w żaglach to Ty już masz i ambitne plany:) jak byś tym pociągiem w moje strony jechała pamiętaj że zawsze macie otwarte zaproszenie:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty pamiętaj, że w drugą stronę jest dokładnie tak samo :) A ponieważ podczas naszego spotkania przyznałaś mi się, że masz rodzinę na Dolnym Śląsku - to tym bardziej na pewno nie odpuszczę Ci rewizyty u nas :)

      Usuń
    2. Karolinko jak tylko będę w terenach Twoich to na pewno się odezwę swoją drogę napisz mi sms bo nie mam namiarów bo tel mi padł i kontakty ''szlag'' trafił.......

      Usuń
    3. Jasne, nie ma problemu. Jutro Ci napiszę, bo dzisiaj już późno i nie chciałabym mojej Imienniczki albo jej starszego Brata obudzić :)

      Usuń
  3. Masz bardzo ambitne plany, ale czytało się je tak, jakbyś już postanowiła. Także kto wie. Może akurat uda Ci się spełnić wszystkie trzy marzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w dużej mierze już postanowione :) Wczoraj tuż po napisaniu tego posta zaklepaliśmy z Małżem noclegi w stolicy na czas, w którym konferencja przypada. Zamierzamy połączyć przyjemne z pożytecznym i przy okazji pokazać Bąblowi większy kawałek Warszawy :)

      Usuń
  4. To lubię :) Trzymam kciuki za realizację planów. Dasz radę :)
    P.S. Ja to nie wiem jak to możliwe, że "siedzę w tych internetach" a o konferencji nie słyszałam hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to teraz już wiesz :) A jakbyś się wybierała (daleko nie masz, w przeciwieństwie do nas ;) ) - to koniecznie daj znać, żebyśmy mogły się w tłumie odnaleźć :)

      Usuń
    2. Dam na pewno dam. ;) Zaproponowałam przyjaciółce, więc może akurat się uda i kolejny raz w tym roku odwiedzę stolicę.

      Usuń
    3. Ale byłoby fajnie !!! No dawajcie, Dziewczyny - bo już sobie narobiłam nadziei, że faktycznie będziecie - i nie chciałabym zostać tam samiutka jak palec ;)

      Usuń
  5. Trzymam kciuki za spełnienie całego planu ☺. Chyba też muszę plan jakiś zrobić, bo jest dużo do zrobienia a glowa zapomina...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje aktualne plany i tak znacznie mniej obszerne i rozbudowane od tych, które jeszcze kilka lat temu opracowywałam (inna sprawa, że niektórych do tej pory nie udało mi się zrealizować ;) )

      Usuń
  6. Jesteś wielka Kochana!!! Chylę czoła 😃 Taki wyjazd na święta też mi się marzy, ale odkąd mama nie żyje, nie mogłabym zostawić taty samego. Kurcze zawsze coś krzyżuje plany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka na szczęście nie jestem, ani trochę ;) Taka raczej szczupła, kilka kilo mi dodatkowo spadło odkąd studia zaczęłam ;)

      A tak poważnie - WIELCY są moim zdaniem Ci ludzie, którzy zmagają się z chorobą i walczą o każdy dzień...I ci, którzy im w tym zawsze, niezmiennie towarzyszą - jak Ty na przykład :*

      Mam nadzieję, że jednak jakiś wypad uda się Wam kiedyś uskutecznić. Może tatę też zabierzcie ze sobą, jeśli jest taka opcja :*

      Usuń
  7. Polska jest pięknym krajem więc napewno znajdziecie jakieś ciekawe miejsce na wycieczkę. Podziwiam Cię za to jak ogromne masz serducho! Co do samych świąt to nigdy nie wpadałem w ten szał zakupów czy coś, chociaż ten rok może być inny pod tym względem, ponieważ to będą naszę 1 święta w swoim mieszkaniu.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie - ja też nie wpadam ani w szał wielkich zakupów, ani tym bardziej w szał gotowania i szykowania stu tysięcy różnych potraw ;) Taka gorączkowa atmosfera dość często za sprawą mamy i babci gościła w moim domu rodzinnym - nie wspominam jej zbyt dobrze i na pewno nie chcę we własnej rodzinie powielać ;)

      Usuń
  8. Nieźle! Się dzieje u Ciebie :) mnie się marzy wyjazd na Sylwestra, góry, domek, kominek, śnieg.. Ale za późno się zabrałam za to i niestety nie ma miejsc. Zwłaszcza dla 2 osób. Oferty zaczynają się od 4-6 do 8 osób :(

    Ja w tym roku ponownie chciałam pomóc jakiejś rodzinie Szlachetną Paczką, ale jesteśmy tylko we dwie z koleżanką (Ona spod Warszawy, ja Poznań) :( nikt nie chce do nas dołączyć :( a We dwie nie damy rady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt, takie wyjazdy trzeba chyba zacząć planować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, żeby znaleźć coś sensownego. Ale może jeszcze się Wam uda - albo znajdziecie kogoś, kto chciałby pojechać z Wami, żeby zebrała się ta wymagana większa ekipa :)

      O Szlachetnej Paczce też myślałam, ale jak o tym czytałam to cały proces przystąpienia do akcji wydawał mi się dość skomplikowany - a z Bąblem i zbliżającą się sesją egzaminacyjną po prostu nie podołam. Natomiast większy nabór na wolontariat rusza u nas akurat w takim terminie, że najgorszy okres powinnam mieć już za sobą.

      Usuń
  9. to się chyba nazywa żyć na maksa! powodzenia w realizacji 3 przedświątecznych zamierzeń!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na maksa - chciałabym, ale chyba mi doby nie wystarczy ;) Oczywiście NIE dziękuję - żeby nie zapeszyć ! :)

      Usuń
  10. W takim razie życzę realizacji planów, oby wszystko poszło po Twojej myśli :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Do tej Warszawy jedź. Wiatr w żagle przyda się każdej z nas :-) Trzymam kciuki, żeby się udało :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadę, jadę - a właściwie jedziemy całą rodziną i łączymy przyjemne z pożytecznym :)

      Usuń
  12. Super plany! Oby wszystkie udało się zrealizować!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką nadzieję - ale chęci i realne widoki są, więc to już połowa sukcesu :)

      Usuń
  13. Piękna ta koszulka. Myślę, że w przyszłości też będę chciała się o taką się postarać. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty już w dużej mierze masz podobne doświadczenia, związane z dotychczasową pracą. Zawsze Cię podziwiałam, że tak świetnie dajesz sobie radę - i szczerze mówiąc odrobinkę obawiam się, czy sama też podołam. Ale spróbować bardzo chcę - i uważam, że warto !

      Usuń
  14. To mogę jedynie życzyć - niech się uda! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspaniałe plany, życzę Ci, żeby się spełniły i dały Ci satysfakcję:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Żeby się wszystkie spełniły!!!
    Najbardziej podziwiam wolontariat w hospicjum... Nie ukrywam, że gdzieś tam też o tym myślałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już od czasów liceum - ale zawsze coś stało mi na przeszkodzie (albo moja własna kiepska kondycja psychiczna, albo inne zewnętrzne okoliczności). Myślę, że teraz jest właśnie ten odpowiedni moment...

      Usuń
  17. Może i te trzy rzeczy są nietypowe do zrobienia przed Świętami, ale piękne! I widocznie w jakiś sposób są Tobie potrzebne, skoro o nich pomyślałaś. Zwłaszcza to ostatnie postanowienie "zapomnieć o sobie" zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Podziwiam i powodzenia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tak właśnie trzeba: zapomnieć o sobie - i dzięki temu jeszcze bardziej docenić to, co się w życiu ma...Dziękuję bardzo i pozdrawiam :)

      Usuń
  18. Cudowne plany... Ja od kilku dni marzę o chociaż krótkim wyjeździe. Myślę że dobrze by mi zrobił... ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno :) Krótki czy długi, przedświąteczny czy w jakimkolwiek innym momencie - taki wyjazd i zmiana otoczenia od czasu do czasu naprawdę się przydaje :)

      Usuń
  19. Podziwiam za sile , bo nie kazdy moze zostac wolontariuszem I to jeszcze w tak trudnym miejscu jak w hospicjum. Ja na pewno wymieklabym po pierwszie godzinie - serce by mi peklo na pol. Trzymam kciuki zeby wszystkie plany doczekaly sie realizacji,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam dopiero na takiej wstępnej rozmowie z koordynatorem - więc tak naprawdę nie wiadomo, czy gdzieś tam w trakcie faktycznie nie wymięknę. Ale na szczęście mają zamiar jeszcze mnie przetestować psychologicznie - na pewno przyda się takie fachowe spojrzenie i opinia, czy mam odpowiednie predyspozycje. Buziaki :*

      Usuń
  20. Czekam więc z niecierpliwością. I podziwiam- za to ostatnie w szczególności. Nie wiem, czy Ty też masz takie wrażenie, że hospicja "cieszą" się u nas bardzo złą sławą, a ci, którzy umieszczają tam swoich bliskich, to już w ogóle w odczuciu reszty potwory bez serca. Mogłabym tutaj rozwinąć temat, ale poczekam na właściwy post.

    Ta Warszawa... Na tym etapie życia to i mnie by się przydała, choć uczuciowo wobec Ohme jestem obojętna :)

    Trzymam kciuki, niech się wszystko spełni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mam bardzo podobne odczucia. Zawsze słuchałam o nich tylko z pogardą, jak o typowych "umieralniach". A moim zdaniem takie miejsca są potrzebne, żeby uśmierzać ból i jakoś "ułatwiać" to przejście na drugą stronę - i personel robi w nich często naprawdę kawał trudnej i niewdzięcznej, ale zarazem dobrej roboty.

      A odnośnie Warszawy - no to w czym problem? ;) Z tego co widzę kilka blogowych duszyczek już jest zainteresowanych tym wydarzeniem na Facebooku, więc może też się przyłączysz ? :)

      Usuń
  21. Świetne plany, trzymam kciuki za realizację! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Intrygujący plan-trzymam mocno kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby się na tej mojej uknutej misternie "intrydze" nie skończyło ;)

      Usuń
  23. Mam nadzieję, że Twoje plany się szybko spełnią i że znajdziecie jakieś fajne miejsce na ten wyjazd przedświąteczny :) A kartki cudne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję - a kartki faktycznie muszę nieskromnie stwierdzić, że wyszły nam całkiem nieźle, jak na nasze możliwości i uzdolnienia ;)

      Usuń
  24. Brawo Kochana!;* Też kiedyś myślałam poważnie o wolontariacie, chwilę później zaszłam w ciążę z Kubą...;) a teraz z dwójką to nie mam się jak ogarnąć! Kiedyś jednak na pewno wrócę do tematu! Pozdrawiamy;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miała dwójkę, też pewnie nie dałabym rady - a z jednym Bąblem może jakoś się wyrobię i z mężem powymieniam od czasu do czasu. Czas pokaże, ale na razie jestem pełna entuzjazmu i dobrych myśli. Buziaki :*

      Usuń
  25. Ja byłam kiedyś na takiej przedświątecznej wycieczce, wspominam do dziś z uśmiechem:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Życzę pomyślnej realizacji przedsięwzięć :)
    Podziwiam Cię za wolontariat w takim miejscu jakim jest Hospicjum, ja nie dałabym rady, w sensie, że tam na miejscu ok, ale po przyjściu do domu... nie potrafiłabym nie myśleć o tych ludziach.

    OdpowiedzUsuń
  27. Kochana, powodzenia. Wiedziałam, że nie poprzestaniesz na studiach :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Masz cudowne plany - i jak zwykle nie egoistyczne :) zawsze w tych planach jest ktoś, jest chęć pomocy :) Jesteś dzielną i silną kobietą - podziwiam całą duszą! Ja mam marzenie wsiąść do pociągu... i wyjechać przedświątecznie sama. Egoistycznie pobyć z swoimi myślami, by zatęsknić za tym co mam i wrócić z zdwojoną energia i nowymi pomysłami na uszczęśliwianie innych :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ciekawe przemyślenia! Ja za to przed świętami musiałam się pilnie udać do dentysty, ponieważ zaczął mnie strasznie boleć ząb. Na szczęście znalazłam dobrego dentystę w Sosnowcu, który przyjął mnie na ostatnią chwilę i pomógł rozwiązać mój nieprzyjemny problem.

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie opinie, sugestie, nieskrępowana wymiana zdań, a nawet konstruktywna krytyka - mile widziane :)