Za oknem wiosna w pełnym rozkwicie, a na naszych zdjęciach nadal zima i resztki śniegu. Ewidentny dowód na to, jak bardzo zaniedbałam ostatnio prowadzenie bloga i towarzyszących mu mediów społecznościowych - ale również na to, że ostatnio coraz bardziej odcinam się od tego wirtualnego świata, który w zbyt dużych dawkach zaczął mnie po prostu przytłaczać i męczyć psychicznie...Tak czy siak, na początku marca trafiliśmy do pewnego niezwykle urokliwego miejsca u naszych czeskich sąsiadów. To zaledwie 7 kilometrów od przejścia granicznego w Jakuszycach, więc postanowiłam podzielić się z Wami pomysłem na szybki weekendowy wypad w okolice Wodospadu Mumlawy :)
Mumlava to rwący górski potok w czeskich Karkonoszach, niedaleko słynącego z kompleksu skoczni narciarskich Harrachova. Sam wodospad stanowi ciąg wielu malowniczych kaskad i stopni skalnych - a najbardziej spektakularna z nich jest wysoka na 12 metrów i może osiągać szerokość nawet do 10 metrów (zależnie od pory roku oraz ilości opadów). Dodatkowo płynąca wartko woda doprowadziła do powstania tak zwanych Czarcich Oczu - czyli głębokich kotłów eworsyjnych. Wszystko to można podziwiać z położonego wyżej tarasu widokowego lub z niewielkiego drewnianego mostu - ale istnieje też możliwość podejścia bezpośrednio pod sam wodospad (oczywiście z zachowaniem wszelkich środków ostrożności, ponieważ jest tam dość ślisko, a miejscami tworzą się niebezpieczne wiry i wspomniane wcześniej zagłębienia).
Jak to bywa w górach, do Wodospadu Mumlawy można dotrzeć wieloma różnymi trasami o różnym stopniu trudności - jednak większość z nich nie jest zbyt wymagająca, więc na szlaku bardzo często spotyka się zarówno osoby starsze, jak i rodziny z małymi dziećmi. My naszą wycieczkę zaczęliśmy z parkingu w okolicach Hornickiego Muzeum - czyli muzeum górnictwa i starej sztolni, które niestety są dostępne dla zwiedzających jedynie od wtorku do soboty. Ścieżka prowadzi najpierw przez las, a już po kilku minutach zaczynamy wędrować wzdłuż szemrzącego strumienia. Przez całą drogę towarzyszą nam piękne, zapierające dech w piersiach widoki. Moim zdaniem warto przyjechać tu niezależnie od pory roku - a zimą przy niskich temperaturach woda tworzy niesamowite lodospady, co nadaje temu miejscu iście baśniowy klimat...
Cały spacer w kierunku głównej kaskady trwa zaledwie pół godziny. Po drodze mijamy Mumlavską Boudę - czyli górskie schronisko wybudowane z inicjatywy Jana Harracha w 1879 roku, wznoszące się na wysokości 786 metrów n.p.m. Wprawdzie nie mieliśmy potrzeby się w nim zatrzymywać na gorącą herbatę czy posiłek - ale z ogólnodostępnego menu wynika, że można skosztować tam między innymi pieczonego pstrąga, czeskiego żurku, smażonego sera czy też kaczki w towarzystwie słynnych knedlików.
Po nacieszeniu oczu wodospadem warto przejść się jeszcze kawałek, zostawiając za sobą Orli Rucej i kierując się w stronę rozwidlenia szlaków. Gdybyśmy chcieli podążać dalej którymś z nich, zaprowadzą nas między innymi do rozdroża zwanego Śniadaniem Karkonosza (Krakonošova snídaně) - czyli do miejsca, w którym według legend sam Duch Gór Liczyrzepa posila się przed wyruszeniem na obchód swoich włości :)
Ogólnie wycieczka była bardzo przyjemna, nie wymagała od nas jakichś szczególnych przygotowań czy kondycji - a zatem opcja idealna na rozruch po dłuższej zimowej przerwie :) Żałuję tylko, że pojechaliśmy do Harrachova na totalnym spontanie i nie zrobiłam wcześniej odpowiedniego researchu - ponieważ mogliśmy zatoczyć dodatkową pętlę i przejść się tak zwaną Lisią Ścieżką, przygotowaną specjalnie z myślą o dzieciach. Jestem jednak przekonana, że jeszcze będziemy mieli okazję to nadrobić - ponieważ Czechy wzywają nas i fascynują niezmiennie od wielu lat, a tamta strona Karkonoszy wydaje się nam nawet jeszcze piękniejsza (i przede wszystkim bardziej dzika).
Czechy są piękne i ciekawe. Niestety na tym wodospadzie nie byłam mam nadzieję że będzie jeszcze okazja.
OdpowiedzUsuńWodospady mają dla mnie niesamowity urok. Nieważne czy jest duży, czy mały:) Bardzo fajna wycieczka, sama chętnie bym się przeszła tą trasą :) a co do zmęczenia wirtualnym światem - ostatnio mam tak samo.
OdpowiedzUsuńWidzę, że świetną wędrówkę mieliście, z wieloma ciekawymi widokami :) Te wodospady wyglądają zjawiskowo!
OdpowiedzUsuńJa chętnie bym taką wycieczkę zaliczyła bo lubimy spacerować po takich terenach.
OdpowiedzUsuńChętnie zafundowałabym sobie taki weekendowy wypad, jednak nie finanse a brak czasu, praktycznie możliwości jego wygospodarowania, stoją na przeszkodzie. Na szczęście, ciekawie czyta się fotorelacje. :)
OdpowiedzUsuńTutaj jeszcze nie dotarłyśmy, ale myślę, że to tylko kwestia czasu.
OdpowiedzUsuńŚwietne miejsce na wycieczkę rodzinną! Z chęcią bym się wybrała w te strony i na pewno wkrótce to zrobię, gdy tylko będzie ładniejsza pogoda. Póki co szukam również destynacji, która będzie atrakcją dla dzieci. Może ma Pani coś konkretnego do polecenia?
OdpowiedzUsuńPięknie tam jest. Chciałabym spędzić tam parę chwil.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie spontaniczne wycieczki. Mumlava i jej otoczenie robią wrażenie.
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce dla miłośników natury. Jest tyle pięknych miejsc do odkrycia... Może i ja powinnam zacząć robić więcej weekendowych wypadów. :)
OdpowiedzUsuń