wtorek, 29 grudnia 2015

Grudniowi ulubieńcy.

Dziś kolejna porcja rzeczy, które nam się w jakiś sposób w ciągu całego minionego miesiąca spodobały i zapadły w pamięć bardziej, niż pozostałe :)

TYPY BĄBLOWEJ MAMY

"Jak ukraść Księżyc"(2010)

Pisałam Wam kiedyś, że lubię bajki? No to już wiecie :) A ta urzekła mnie szczególnie, bo jest po prostu prześmieszna, a w dodatku ociera się o bardzo bliski dla nas motyw. 


Mówiąc oględnie, opowiada o znanym złoczyńcy, który powoli przestaje liczyć się w swoich kręgach i musi zrobić coś naprawdę spektakularnego, by ponownie "zabłysnąć" oraz przejść do historii jako największy i najbardziej nieobliczalny złodziej wszechczasów. Postanawia zatem...ukraść Księżyc - a w realizacji tego niecnego planu ma pomóc mu adopcja trzech uroczych dziewczynek, które ostatecznie zmiękczają jego twarde, przestępcze serce i powodują, że wraca na dobrą drogę oraz staje się wspaniałym, kochającym tatą :)

Gwarantowany ubaw po pachy, ale również solidna porcja ogromnych, niepohamowanych wzruszeń. Przy niektórych scenach po prostu nie umiałam powstrzymać łez - z kolei próby spacyfikowania sierotek bardzo przypominały mi pewne porażki wychowawcze, jakie ponieśliśmy w przypadku Bąbla ;)


Yrsa Sigurdardóttir - "Pamiętam cię"

Muszę przyznać, że mam wielki sentyment i zamiłowanie do literatury skandynawskiej (do której i islandzka jest często zaliczana). Oj, ta książka trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony - a każdy jej rozdział kończy się w takim punkcie, że nie sposób przerwać czytania i odłożyć ją "na później". Panuje tu klimat tak mroczny, duszny i posępny, pełen zjaw i niewyjaśnionych tajemnic z przeszłości, że autentycznie po skończonej lekturze bałam się wyjść w nocy do toalety ;) 

I pomyśleć, że napisała to osoba o tak sympatycznej aparycji, będąca w dodatku z zawodu i wykształcenia...inżynierem budowlanym :)



TYPY BĄBLOWEGO TATY

 Lampki choinkowe na baterie ;)

Nie, nie żartuję :) Małż naprawdę któregoś dnia wrócił do domu niesamowicie podekscytowany - szczycąc się tym, że dostał w kiosku światełka IDEALNE dla naszego małego, świątecznego drzewka. Na krótkim przewodzie i zasilane dwoma standardowymi "paluszkami", w związku z czym nie trzeba było ciągnąć jakiegoś niesamowicie skomplikowanego okablowania przez pół mieszkania ;) A w dodatku udało mu się kupić je za jedyne 7 złotych - podczas gdy w Biedronce podobne kosztowały "aż" 13 ;) No i cieszył się Małż, cieszył jak dziecko! Ach, ten nasz Bohater Domu... ;) 


TYPY BĄBLA

Książeczki z Kotem Filemonem (Wyd. Wilga)


Jedna uczy liczyć, druga natomiast - nazywać zwierzęta oraz miejsca przez nie zamieszkiwane. Obie posiadają na każdej stronie wysuwane okienka, które Młody po prostu uwielbia wyciągać i chować z powrotem do środka. (Niestety często zdarza mu się przy tym którąś kartkę wygiąć lub naderwać i książki dość szybko zaczęły wyglądać na podniszczone, mocno wyeksploatowane i zdecydowanie starsze, niż są w rzeczywistości).

Obie pisane wierszem - prostym, łatwym do przyswojenia, który wpada w ucho tak szybko, że Bąbel już po kilku spotkaniach z książeczkami potrafił niektóre rymy (oczywiście po swojemu) dopowiedzieć :)


Drewniane układanki

No kto ich nie zna z autopsji lub przynajmniej nie kojarzy?:) Sama też za takimi przepadałam w dzieciństwie i mogłam układać niemal w nieskończoność, dopasowując poszczególne kształty do odpowiadających im otworów. 


Szczególną sympatią Bąbla cieszy się ta z cyferkami. Choć jeszcze rzecz jasna nie rozumie, o co w tym całym liczeniu chodzi, ale już potrafi po moich drobnych podpowiedziach umieścić konkretną cyferkę przy właściwym dla niej obrazku zwierzątek - a przy okazji może uda mu się "załapać" też poszczególne, pasujące do siebie kolory.


Misie - Ubierasie 

W sumie kolejna układanka, ale zdecydowanie zasługująca na odrębne potraktowanie - w tych dwóch niepozornych pudełeczkach kryje się bowiem cała masa różnych możliwości :) 


Jest tu i Miś, i Pani Misiowa. Można ubrać ich albo po domowemu - w piżamę i kapcie, albo w garnitur i sukienkę na jakieś eleganckie wyjście, albo pod kolor, albo adekwatnie do panującej za oknem pogody :) 

Dodatkowo misie na obrazkach mają różne minki - raz są uśmiechnięte, innym razem czymś rozzłoszczone lub smutne. Ze starszym dzieckiem na pewno byłby to świetny pretekst dla omawiania i tłumaczenia poszczególnych emocji, natomiast młodsze - takie jak Bąbel - bardzo chętnie próbuje te minki naśladować ;)


Samoprzylepne literki i cyferki

Kupione w KIKu, na dziale z imprezowymi dekoracjami. Synek niesamowicie lubi je oglądać, przekładać  z miejsca na miejsce, przesypywać z jednego pojemniczka do drugiego, niektóre również nazywać. Ja natomiast uskuteczniam bardzo wczesną edukację i czasami układam mu jakieś wyrazy lub nawet pełne zdania - licząc na to, że coś z tego zapamięta ;)

Na razie jego faworytki to - nie wiedzieć czemu - literki A, G, I oraz O, a także cyfra 2


Cała ta fascynacja zaczęła się w sumie znacznie wcześniej - od dwóch poniższych książeczek Wydawnictwa Wilga, o których chyba już kiedyś wspominałam i które każdą literkę i cyferkę przedstawiają za pomocą bajecznie kolorowych ilustracji oraz krótkich, zabawnych rymowanek.

21 komentarzy:

  1. Uwielbiam Minionki bez względu na to który raz je oglądam, a "Jak ukraść księżyc" to zdecydowanie najlepsza część.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z Minionkami (poza balonem z helem w kształcie jednego z nich, który kupiliśmy Bąblowi na jakimś festynie ;) ) - ale teraz już wiem, że muszę obejrzeć również inne bajki z ich perypetiami, bo są naprawdę rozbrajające ;)

      Usuń
  2. "Jak ukraść księżyć" jest zdecydowanie i moim hitem. Nawet mój mąż miał mokre oczy podczas oglądania tej bajki. Gdy to zobaczyłam, to już ryczałam na całego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój akurat nie oglądał, ale już mu ściągnęłam z internetu i w najbliższym czasie planuję kolejny domowy seans, który dla niego będzie premierą ;)

      Usuń
  3. Jak dobrze, ze w zeszłym miesiącu rozpoczęłaś ten cykl. Zmobilizowałam się do powrotu do czytania. Dwie książki za mną, trzecia w trakcie.
    Ach Ci nasi Panowie :) Fajnie, że cieszą ich drobne rzeczy.
    My powoli przymierzamy się do układanek. Misie też mamy, ale póki co lądują w paszczy Tygrysa :) Zamówiłam też takie proste puzzle. Odkrywamy koło, kwadrat i trójkąt. Zobaczymy czy to podpasuje Maluchowi.
    A bajki też lubimy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, książki to moja trzecia miłość - po Bąblu i Małżu ;) I też staram się nadrabiać zaległości w lekturze, ale w miejsce jednej już przeczytanej kupuję...trzy kolejne ;)

      U nas kształty również bardzo na topie :) Bąbel potrafi wskazać kwadrat, koło, trójkąt, serce i gwiazdkę - i uczymy się tego nie tylko na układankach czy klockach, ale również na przedmiotach, które nas na co dzień otaczają :)Mam nadzieję, że Tygrysek będzie zadowolony z zakupu :)

      Usuń
    2. U mnie z tymi miłościami podobnie, choć w tym roku ta trzecia zaniedbana. O ile w zeszłym roku jedna przeczytana książka na tydzień. To w tym, jedna i kawałek na miesiąc.
      My już mocno pilnujemy się z zakupem nowych książek dla siebie. Teraz to już chyba musielibyśmy wyrzucić tv, żeby zmieścić kolejne półki. Mam postanowienie na nowy rok - pozbycie się tytułów, które zalegają i do których raczej już nie zajrzę. Będzie miejsce i pieniążki na nowe nabytki.

      Usuń
    3. Jakbyś już miała pełną listę tytułów, których chcesz się pozbyć - daj znać :) Może któreś mnie zaintrygują i je od Ciebie odkupię :)

      Usuń
  4. Kocham książeczki dla dzieci! jeśli dane mi będzie zostać mamą, to moje dziecko będzie chyba miało wszystkie dostępne w sklepach :))) a na razie zarazam tą fascynacją Podopiecznego, który już ma swoje typy i ulubione książeczki (rządzi stacyjkowo, autka i zwierzątka). Na razie woli takie gdzie jest mało szczegolow tzn np jeden dwa wyraźne obrazki ale lubi też czytanie do snu :) przed drzemką zawsze mu czytam. Nie wszystko co ma siostra nadaje się dla 21mc bobasa ;) więc przynosze swoje (mam szafkę pełną bajeczek).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoim Podopiecznym świetnie się trafiło - będą pewnie najbardziej oczytanymi dziećmi w całej okolicy :)

      Usuń
  5. Moim typem w grudniu jest "magiczna" kula śnieżna z misiem w środku:) Zawsze o takiej marzyłam i jak widać moje marzenia ktoś potrafi spełnić:) Kula jest cudowna, idealna do pokoju naszego dziecka. Żeby kula nie stała sama dokupiliśmy dwa misiaki do zestawu i na komodzie wygląda jak rodzinka. Cały grudzień napatrzeć się nie mogę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam taką kulę w dzieciństwie :)W tym roku planowałam kupić również dla Bąbla, ale w sklepach jakoś nic nie wpadło mi w oko, a ocknęłam się trochę zbyt późno, żeby zamówić przez internet. Za rok się zrehabilituję :)

      Usuń
  6. Jutro Młody nie idzie to przedszkola to juz wiem co będziemy oglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę udanego seansu i miłego dnia spędzonego razem :)

      Usuń
  7. Fajne te Wasze typy - misie ubierasie sa super, a Minionki to zdeydowanie typ naszego Synka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się Minionki bardzo spodobały, choć występują w służbie "zła" ;)

      Usuń
  8. Misie do ubierania też mamy. Najfajniejsze typy ma Bąbel, ja chyba mam w sobie dużo z dziecka, bo takie zabawki na prawdę bardzo mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to witaj w klubie :) Większość typów Bąbla to jednocześnie i nasi ulubieńcy, bo razem się bawimy, razem układamy, razem czytamy i razem mamy z tego wielką frajdę ;)

      Usuń
  9. Wow, też chcę takie lampki ;)
    A ubierasie i w ogóle drewniane układanki są super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzucę hasło Mężowi, może Ci takie u zaprzyjaźnionego kioskarza załatwi ;)

      Usuń
  10. u mnie też ostatnio Filemon jest na topie, aż się boję jak zaczniemy się uczyć czytać i pisać, bo pomocy naukowych jest bardzo dużo

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie opinie, sugestie, nieskrępowana wymiana zdań, a nawet konstruktywna krytyka - mile widziane :)