niedziela, 21 kwietnia 2024

Wzgórze Gedymina i Słoneczna Polana. Wieża widokowa oraz dawne pole golfowe w Szczawnie Zdroju.

Wzgórze Gedymina w Szczawnie-Zdroju (532 m n.p.m) dawniej nazywane było również Górą Parkową, Wzgórzem Tkaczy oraz Wzgórzem Szpitalnym. W lipcu 2022 roku otwarto tu 33-metrową wieżę z dwoma platformami, z których rozciągają się malownicze panoramiczne widoki na okoliczne góry oraz na położony nieco niżej Wałbrzych. Wieża jest dostępna dla zwiedzających przez cały rok, a wejście na nią nie kosztuje nic oprócz odrobiny wysiłku. My polecamy oczywiście wizytę poza szczytem sezonu turystycznego, by uniknąć największych tłumów oraz móc napawać się pięknem krajobrazów w samotności i zupełnej ciszy... 


Naszą wycieczkę zaczęliśmy z parkingu przy Słonecznej Polanie (ul. Narciarska 2). W pierwszej połowie marca wszystko było tu jeszcze zamknięte i zupełnie bezludne - ale w okresie wiosenno-letnim funkcjonuje tu restauracja serwująca podobno znakomitą kawę, pyszne gofry i rzemieślnicze piwa. Dzieci mają do dyspozycji rozległy plac zabaw, a dorośli siłownię na świeżym powietrzu. Oprócz tego tuż obok znajduje się tor rowerowy z przeszkodami terenowymi o różnym stopniu trudności (nazywany oficjalnie Rowerowym Parkiem Umiejętności). 

Cały spacer w kierunku wieży widokowej na Wzgórzu Gedymina trwa maksymalnie 30 minut. Trasa biegnie po szerokim i dobrze utwardzonym leśnym dukcie - więc bez problemu poradzą sobie na niej dzieci, osoby starsze, a nawet niemowlęce czy inwalidzkie wózki. Po drodze warto nieco zboczyć z głównego szlaku i zatrzymać się chociaż na chwilę przy tutejszym stawie. To idealne miejsce rekreacji, wyposażone w liczne ławeczki oraz drewniane podesty nad wodą. Można też przejść się polami w kierunku najbliżej położonej dzielnicy Wałbrzycha - Piaskowej Góry. Ta trasa wydaje się najbardziej optymalna dla wszystkich, którzy chcą gdzieś "wybiegać" swojego psiego przyjaciela.

Tak jak wspomniałam wcześniej, wstęp na wieżę widokową jest bezpłatny - natomiast obowiązującego limitu 80 osób przebywających w obiekcie strzegą automatyczne metalowe bramki (my akurat byliśmy na szczycie zupełnie sami). Przy wejściu dzieci znajdą pamiątkową pieczątkę turystyczną, potwierdzającą zdobycie wieży - warto więc zabrać ze sobą jakiś zeszyt czy notatnik, jeśli kolekcjonujecie tego typu stemple. Z wieży podziwiać można między innymi Góry Wałbrzyskie z charakterystycznym Trójgarbem, Chełmcem oraz Borową - a także Masyw Ślęży czy Wielką Sowę. Przy dobrej widoczności jest szansa, że uda się rzucić okiem nawet na bardziej oddaloną karkonoską Śnieżkę.

Schodząc z wieży na Wzgórzu Gedymina, przystanęliśmy na moment przy dawnym polu golfowym i drewnianym domku golfistów. To zabytkowy obiekt, wybudowany w 1906 roku z inicjatywy księcia Hansa Heinricha XV Hochberga. W tamtych czasach było to jedno z pierwszych i najwyżej klasyfikowanych pól golfowych w Europie - a także popularne miejsce spotkań ówczesnej śmietanki towarzyskiej. Aktualnie niewiele już pozostało z dawnego splendoru, o którym przypomina tylko poniższy tekst na pamiątkowej tablicy:

"Jedyny ocalały obiekt przypominający o dawnej świetności owych pól. Perła, duma i chluba dawnych właścicieli Zamku Książ - rodziny Hochbergów (Księżnej Daisy z mężem i dziećmi). Zupełnie niezauważany przez polską historię - jednak zajmujący uznane miejsce w historii niemieckiej. Do dziś zachowany w światowym rejestrze najsławniejszych pól golfowych". 

 

 

"Opowieści 5 minut przed snem. Cuda w ciele" od Harper Kids.

 Poczytajmy razem,
już opowieść gotowa
o twym ciele i cudach,
które w sobie chowa!

Bez zbędnych wstępów stwierdzam z pełnym przekonaniem, że Gabby Dawnay dokonała w tej książce czegoś niesamowitego! Opowiedziała o rozwoju płodowym człowieka od momentu jego poczęcia aż do narodzin, o jego całym ciele i funkcjach wszystkich najważniejszych układów oraz organów - a wszystko to ubrała w piękny, rymowany tekst budzący skojarzenia ze słowami kojącej kołysanki śpiewanej dziecku do snu...

Chyba przyznacie mi rację, że tematy takie jak zapłodnienie, ciąża czy poród należą do kategorii tych trudnych i bardziej wymagających - ale prędzej czy później w każdym domu nadejdzie moment, kiedy kilkulatek zada sakramentalne pytanie: "skąd się biorą dzieci?" Jeśli chcemy wytłumaczyć to w sposób zrozumiały, przystępny i adekwatny do wieku - ta książka wykona za nas niemal całą robotę, skutecznie zaspokoi głód wiedzy oraz nieposkromioną dziecięcą ciekawość! :)

Oprócz tego opowie również o wszystkich najistotniejszych procesach, jakie zachodzą w ludzkim organizmie. Wytłumaczy między innymi, jak powstają sny, w jaki sposób przebiega oddychanie i trawienie pokarmów, jaką funkcję pełni nasze serce, mózg czy szkielet. Zaprezentuje dziecku rolę wszystkich pięciu zmysłów oraz wyjaśni, jakie zewnętrzne bodźce z otoczenia odbieramy przy ich pomocy. Nakreśli też kwestie dotyczące naszej skóry, włosów i paznokci - a poza samym wierszowanym tekstem znajdziemy w niej również garść przydatnych ciekawostek, odkrywających przed dzieckiem niemal wszystkie tajemnice ludzkiego ciała.

Jeśli chodzi o kwestie techniczne, książka posiada naprawdę solidną oprawę, szyty grzbiet i okładkę zdobioną misternymi złoceniami. Urocza szata graficzna została stworzona przez australijską ilustratorkę Mimi Purnell - z dbałością o każdy najdrobniejszy detal i o elementy humorystyczne, nadające częściom naszego ciała ludzkie cechy, twarze i wypisane na nich emocje. Współautorem przekładu jest z kolei znany przyrodnik i popularyzator nauki dr Mikołaj Golachowski - który czuwał nad stroną merytoryczną publikacji, dbał o rzetelność tłumaczenia oraz o jego zgodność z naukową wiedzą.

 
 "Cuda w ciele"
tekst: Gabby Dawnay

ilustracje: Mimi Purnell
stron: 96 / wiek: 5+

_________________________

*współpraca z Harper Kids


"Złotowłosa i trzy misie" od Harper Kids. Książka paragrafowa, w której to TY DECYDUJESZ o jej zakończeniu.

"Oto nowoczesna bajka na miarę naszych czasów! Zamiast monotonnych opowieści, przestarzałych słów i staroświeckich ilustracji mamy współczesny język i grafikę, dynamiczne tempo oraz interaktywną konstrukcję przypominającą grę(...)" Właśnie w takich słowach Wydawnictwo Harper Kids zachwala swoją najnowszą propozycję z cyklu TY DECYDUJESZ - i naprawdę trudno się z tym nie zgodzić. Cała seria to zbiór tak zwanych książek paragrafowych - opartych wprawdzie na klasycznych i doskonale znanych bajkach dla dzieci, ale podanych małemu Czytelnikowi w zupełnie innej, zaskakującej formie.

 


W książkach paragrafowych dziecko może samo decydować o przebiegu akcji, kolejności zdarzeń oraz o zakończeniu całej opowieści. Dzieje się tak za sprawą niewielkich obrazkowych symboli, umieszczonych na każdej stronie bezpośrednio pod fragmentem tekstu. Wybierając konkretny symbol, przenosimy się na następną oznaczoną nim kartkę - i dzięki temu nasza historia może za każdym razem przebiegać zupełnie inaczej. Otrzymujemy w ten sposób aż 5 alternatywnych zakończeń i 22 wersje fabuły, które możemy ze sobą dowolnie łączyć, miksować i modyfikować za każdym razem wedle własnego uznania!





Wszystkie powyższe cechy książek paragrafowych sprawiają, że ich lektura staje się dla dziecka czymś w rodzaju interaktywnej, angażującej gry i fascynującej przygody. Nie ma tu miejsca na nudę, monotonię czy szybkie znużenie czytanym wielokrotnie tekstem. Nic więc dziwnego, że prezentowana seria otrzymała główną nagrodę w kategorii wiekowej 0-7 lat w konkursie Świat Przyjazny Dziecku. W naszym prywatnym rankingu też przez długi czas zajmowała bardzo wysoką pozycję - natomiast obecnie Junior jest na nią już nieco zbyt "dorosły", ale nadal sięga po nią wspólnie ze swoją młodszą kuzynką.





"Złotowłosa i trzy misie"
tekst: Coralie Saudo
ilustracje: Camille Ferrari
stron: 36 / wiek: 3+

 ______________________________

*współpraca z Harper Kids  

 

niedziela, 14 kwietnia 2024

Harrachov i Wodospad Mumlawski - czyli z wizytą u naszych czeskich sąsiadów.

Za oknem wiosna w pełnym rozkwicie, a na naszych zdjęciach nadal zima i resztki śniegu. Ewidentny dowód na to, jak bardzo zaniedbałam ostatnio prowadzenie bloga i towarzyszących mu mediów społecznościowych - ale również na to, że ostatnio coraz bardziej odcinam się od tego wirtualnego świata, który w zbyt dużych dawkach zaczął mnie po prostu przytłaczać i męczyć psychicznie...Tak czy siak, na początku marca trafiliśmy do pewnego niezwykle urokliwego miejsca u naszych czeskich sąsiadów. To zaledwie 7 kilometrów od przejścia granicznego w Jakuszycach, więc postanowiłam podzielić się z Wami pomysłem na szybki weekendowy wypad w okolice Wodospadu Mumlawy :)

Mumlava to rwący górski potok w czeskich Karkonoszach, niedaleko słynącego z kompleksu skoczni narciarskich Harrachova. Sam wodospad stanowi ciąg wielu malowniczych kaskad i stopni skalnych - a najbardziej spektakularna z nich jest wysoka na 12 metrów i może osiągać szerokość nawet do 10 metrów (zależnie od pory roku oraz ilości opadów). Dodatkowo płynąca wartko woda doprowadziła do powstania tak zwanych Czarcich Oczu - czyli głębokich kotłów eworsyjnych. Wszystko to można podziwiać z położonego wyżej tarasu widokowego lub z niewielkiego drewnianego mostu - ale istnieje też możliwość podejścia bezpośrednio pod sam wodospad (oczywiście z zachowaniem wszelkich środków ostrożności, ponieważ jest tam dość ślisko, a miejscami tworzą się niebezpieczne wiry i wspomniane wcześniej zagłębienia).

Jak to bywa w górach, do Wodospadu Mumlawy można dotrzeć wieloma różnymi trasami o różnym stopniu trudności - jednak większość z nich nie jest zbyt wymagająca, więc na szlaku bardzo często spotyka się zarówno osoby starsze, jak i rodziny z małymi dziećmi. My naszą wycieczkę zaczęliśmy z parkingu w okolicach Hornickiego Muzeum - czyli muzeum górnictwa i starej sztolni, które niestety są dostępne dla zwiedzających jedynie od wtorku do soboty. Ścieżka prowadzi najpierw przez las, a już po kilku minutach zaczynamy wędrować wzdłuż szemrzącego strumienia. Przez całą drogę towarzyszą nam piękne, zapierające dech w piersiach widoki. Moim zdaniem warto przyjechać tu niezależnie od pory roku - a zimą przy niskich temperaturach woda tworzy niesamowite lodospady, co nadaje temu miejscu iście baśniowy klimat...

Cały spacer w kierunku głównej kaskady trwa zaledwie pół godziny. Po drodze mijamy Mumlavską Boudę - czyli górskie schronisko wybudowane z inicjatywy Jana Harracha w 1879 roku, wznoszące się na wysokości 786 metrów n.p.m.  Wprawdzie nie mieliśmy potrzeby się w nim zatrzymywać na gorącą herbatę czy posiłek - ale z ogólnodostępnego menu wynika, że można skosztować tam między innymi pieczonego pstrąga, czeskiego żurku, smażonego sera czy też kaczki w towarzystwie słynnych knedlików. 

Po nacieszeniu oczu wodospadem warto przejść się jeszcze kawałek, zostawiając za sobą Orli Rucej i kierując się w stronę rozwidlenia szlaków. Gdybyśmy chcieli podążać dalej którymś z nich, zaprowadzą nas między innymi do rozdroża zwanego Śniadaniem Karkonosza (Krakonošova snídaně) - czyli do miejsca, w którym według legend sam Duch Gór Liczyrzepa posila się przed wyruszeniem na obchód swoich włości :) 

Ogólnie wycieczka była bardzo przyjemna, nie wymagała od nas jakichś szczególnych przygotowań czy kondycji - a zatem opcja idealna na rozruch po dłuższej zimowej przerwie :) Żałuję tylko, że pojechaliśmy do Harrachova na totalnym spontanie i nie zrobiłam wcześniej odpowiedniego researchu - ponieważ mogliśmy zatoczyć dodatkową pętlę i przejść się tak zwaną Lisią Ścieżką, przygotowaną specjalnie z myślą o dzieciach.  Jestem jednak przekonana, że jeszcze będziemy mieli okazję to nadrobić - ponieważ Czechy wzywają nas i fascynują niezmiennie od wielu lat, a tamta strona Karkonoszy wydaje się nam nawet jeszcze piękniejsza (i przede wszystkim bardziej dzika).