wtorek, 15 grudnia 2020

Nie chodzimy do kościoła,nie posyłamy dziecka na religię - ale jednocześnie obchodzimy Święta.Ależ z nas HIPOKRYCI!

Tak jak w tytule. Nie chodzimy do kościoła,nie przyjmujemy księdza w naszym domu i nie posyłamy dziecka na religię. Jeszcze kilka lat temu nasze "relacje" z Kościołem Katolickim wyglądały nieco inaczej - ale ostatecznie doszliśmy do wniosku,że nie będziemy utożsamiać się ze słowami głoszonymi z kościelnej ambony (często niezwykle nienawistnymi wobec określonych grup społecznych) - i że aby wychować naszego synka na dobrego,wartościowego człowieka nie potrzebujemy poddawania go jednokierunkowej religijnej indoktrynacji od najmłodszych lat życia.

Zamiast religii w szkołach wolelibyśmy widzieć religioznawstwo - czyli przedmiot prezentujący wszystkie religie świata z wielu różnych perspektyw, uwzględniający również ateizm i agnostycyzm oraz  poszerzający horyzonty myślowe (zamiast zawężać je wyłącznie do jednego, katolickiego punktu widzenia).

Nie będę się tu jakoś bardzo szczegółowo rozwodzić nad powodami naszej decyzji - bo to jest temat na zupełnie inny,odrębny artykuł. Napiszę tylko tyle,że - zwłaszcza w kontekście ostatnich wydarzeń i przemian w naszym kraju - z poglądami kleru oraz działalnością polskiego Kościoła jest nam po prostu (mówiąc najdelikatniej) nie po drodze...

foto: pixabay.com/JillWellignton

Jednocześnie obchodzimy Święta,dekorujemy choinkę,wręczamy sobie prezenty i jemy uroczystą świąteczną kolację w gronie najbliższych nam osób.  Jeżeli znajdzie się tu ktoś,kto w komentarzach zapragnie nazwać nas HIPOKRYTAMI i właśnie sięga po jakiś największy kamień,którym będzie mógł w nas rzucić - polecam zapoznać się z poniższymi punktami:

1. Ubieranie choinki to w zasadzie piękna POGAŃSKA tradycja,nie mająca absolutnie nic wspólnego z narodzinami Jezusa. Pradawni Słowianie dekorowali iglaste drzewka 23 grudnia (czyli w najkrótszy dzień roku), by uczcić w ten sposób swoich zmarłych przodków. Zwyczaj ten został przez chrześcijan po prostu zapożyczony - a Polacy ostatecznie przejęli go od pruskich protestanckich osadników na przełomie XVIII i XIX wieku. Co ciekawe - zdobienie świątecznego drzewka początkowo było bardzo intensywnie krytykowane przez Kościół oraz duchowieństwo.

2. Nawet obowiązująca obecnie data Świąt wywodzi się z tradycji POGAŃSKICH.  Dawniej był to okres przesilenia zimowego,mający ścisły związek z cyklem pór roku. Słowianie obchodzili swoje Szczodre Gody i celebrowali zwycięstwo światła nad ciemnością (czyli moment,kiedy zaczynało przybywać dnia - a ubywać nocy). Z tamtych czasów zachował się również obyczaj zbliżony do współczesnego kolędowania - oraz pozostawianie dodatkowego nakrycia dla duchów przodków przy stole.

3. Pucołowaty facet w czerwonym kubraku,który włazi przez komin i podrzuca dzieciom prezenty również nijak się ma do religii katolickiej czy do biskupa Mikołaja z Miry. Jest to postać czysto komercyjna, stworzona na potrzeby reklam Coca Coli - więc autentycznie bawią mnie wszelkie "światłe" opinie,że osoby niewierzące czy niepraktykujące powinny zrezygnować z obdarowywania się prezentami na Święta. 

4. Muzyka kojarząca się ze świątecznym klimatem - to nie tylko kolędy. Równie dobrze można słuchać w tym czasie utworów takich jak "All I want for Christmas", "Santa Claus is coming to town" czy chociażby zimowych Smerfnych Hitów - które nasz synek uwielbia, bo są po prostu radosne,rytmiczne i wprowadzają nas wszystkich w dobry,wesoły nastrój.

5. Opłatkiem się nie łamiemy - ale składać sobie życzenia zdrowia,szczęścia i pomyślności to chyba nie żadne przestępstwo. Święta to dla nas chwila na spotkanie z bliższą i dalszą rodziną,którą widujemy tylko w ciągu tych kilku dni w roku - ponieważ rozpierzchła się po różnych zakątkach Polski i naprawdę trudno zgromadzić ich wszystkich w tym samym czasie i w tym samym miejscu. Jest to po prostu nasza RODZINNA tradycja - choć dla nas nie odbywa się ona pod szyldem jakichkolwiek symboli religijnych.

foto: pixabay.com/PublicDomainPictures

 Mówiąc krótko: tworzymy sobie własne świąteczne zwyczaje - a niektóre z nich modyfikujemy i zapożyczamy  
DOKŁADNIE TAK SAMO,JAK KIEDYŚ ZROBILI TO CHRZEŚCIJANIE OD POGAN.

Wygląda więc na to, że tak zwanymi "hipokrytami" jesteśmy wszyscy w bardzo podobnym stopniu ;)

29 komentarzy:

  1. Ja wierzę w Boga a nie w kościół. Na religię chodziłam ale z przerwą ,bo niestety Pani katechetka w gimnazjum nie zachęcała do lekcji

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wierzę w Boga a nie w kościół. Na religię chodziłam ale z przerwą ,bo niestety Pani katechetka w gimnazjum nie zachęcała do lekcji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nietrudno odnieść wrażenie,że kościół ma ostatnio z Bogiem coraz mniej wspólnego - także wcale Ci się nie dziwię.

      Usuń
  3. pogoninie! (tak powiedział kiedyś do mnie ksiądz ;-)). Wysyłam dziecko na religię, ale robię to bardziej ze względów kulturowych niż religijnych. Niech zna podstawy, ale czy będzie chodzisz w szkole, zobaczymy, zmuszać jej nie będę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam ;) Wolę być "poganką",niż podlegać instytucji,z której jednowymiarową wizją świata się kompletnie nie zgadzam ;)

      Usuń
  4. Każdy ma prawo do swojego poglądu na świat. Grunt to potrafić się różnić, bez obrażania innych. Niestety kościół sam sobie ostatnio strzela w kolano, sprawiając, że wielu ludzi po prostu odchodzi od kościoła, bo to się w nim ostatnio wyrabia jest dla mnie, osoby wierzącej, niezgodne z ewangelią i nauką kościoła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. Niech każdy żyje po swojemu i daje żyć innym - a przede wszystkim nie narzuca im czasu,miejsca oraz sposobu,w jaki mają świętować oraz tworzyć własne rodzinne tradycje.

      Usuń
  5. Święta to dlaielu czas odpoczynku, rodzinnej atmosfery, myślę, że jako ludzie potrzebujemy takich tradycji, dlatego to jest ważne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak - i niekoniecznie musi mieć to wymiar religijny :)

      Usuń
  6. U nas nie obchodzimy świąt, ale przyjemnie dekorujemy dom i staramy się spotkać w rodzinnym gronie, zachowujemy elementy tradycji, ale bez wiary. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejście takie,jak nasze - ponieważ pisząc "obchodzimy święta" mam na myśli właśnie spotkania rodzinne oraz tradycję. Aspekty religijne nas nie dotyczą :)

      Usuń
  7. Dla mnie wymiar religijny jest równie ważny jak tradycje świąteczne. Jestem wierząca, lubię ten czas oczekiwania, oczyszczenie duchowe i spotkanie z Bogiem. Dla mnie wymiar duchowy życia jest ważny. Rozumiem, że każdy może mieć swój sposób na świętowanie 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) Ja też jak najbardziej rozumiem,że dla wielu ludzi ten religijny wymiar jest najważniejszy i nie neguję tego :) Natomiast bardzo mnie drażnią komentarze,które pojawiają się praktycznie co roku w okresie okołoświątecznym (np. "skoro nie jesteś religijny to nie powinieneś świętować,powinieneś iść normalnie do pracy,nie powinieneś dekorować choinki,dawać bliskim prezentów itd.,itp.) Mój wpis to właśnie odpowiedż na tego typu teksty - ale całe szczęście,że nie wszyscy tak myślą! :) Mi też w życiu nie przyszłoby do głowy pouczać kogokolwiek,co i w jaki sposób ma celebrować :)

      Usuń
  8. Ja jestem osobą wierzącą w Boga, ale z drugiej strony - mam również poglądy, które są sprzeczne z naukami kościoła. Teoretycznie można mnie więc nazwać poganką, ponieważ wierzę w "mojego" Boga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Każdy robi to, co uważa za słuszne. I najlepiej, żeby nie mówił innym jak mają żyć i nie wmawiał, że jego sposób życia jest lepszy. W każdej kwestii, także świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się z tym zgadzam.

      Usuń
    2. Jestem tego samego zdania i dlatego właśnie powstał ten wpis - bo od lat słyszę z wielu różnych stron,że osoby niereligijne NIE MAJĄ PRAWA do świętowania w tym okresie.

      Usuń
  10. W sumie chyba nie chce poruszać tego tematu. Każdy ma swoje myślenie i działa po swojemu. Ważne by nie dyktować innym co mają robić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Temat dość kontrowersyjny i "łatwopalny" - więc nie dziwię się osobom,które wolą go unikać.

      Usuń
  11. Ja hulam zmuszana przez mamę do chodzenia na religię. Od dawna uważam, że Kościół a nasza wiara to dwa różne byty. Cieszę się, że przedstawiłaś skąd się wywodzą niektóre tradycje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam zmuszana - a charakter mam taki,że im bardziej mnie ktoś usiłuje do czegoś zmusić,tym bardziej się buntuję. Synka zmuszać absolutnie nie zamierzamy,a nasz stosunek do KK jest wypadkową wielu różnych sytuacji i zdarzeń,jakie miały miejsce w naszym życiu i otoczeniu. Nawet gdybym była skłonna uwierzyć i rozwiać swoje agnostyczne wątpliwości - to na pewno wolałabym prowadzić dialog z Bogiem we własnym zakresie,a nie za pośrednictwem kleru.

      Usuń
  12. przyjęliśmy wiele pogańskich zwyczajów, które trochę urozmaicają święta ale najważniejsza jest i tak wiara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla jednych wiara,dla innych tradycja i czas z rodziną,dla jeszcze innych coś całkiem odmiennego. Każdy ma swoje własne "najważniejsze" i ludzie powinni się po prostu nawzajem szanować,nie narzucając sobie własnych poglądów :)

      Usuń
  13. Ja jestem osobą wierzącą, ale uważam, że każdy ma prawo do własnego zdania i namawianie go do czegoś na siłę nie ma sensu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dla mnie każdy dorosły człowiek ma prawo do swoich decyzji, a to jaka wiarę wybiera czy też nie stanowi dla mnie problemu. Liczy się by był dobrym człowiekiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest moim zdaniem bardzo dobre podejście. Bycie dobrym człowiekiem nie zależy według mnie ani od wyznawanej wiary/niewiary - ani od preferowanej religii.

      Usuń
  15. Dla mnie ten artykuł opisuje raczej Twój światopogląd niż deklarację wiary, czy niewiary. Kościół katolicki jest tylko jednym ze związków wyznaniowych chrześcijaństwa, opartego na zasadach kerygmatu. Wydaje mi się, że to nieznajomość podstaw chrześcijaństwa powoduje, że wiele osób którym nie podoba się działalność kościoła katolickiego, dokonuje apostazji. Apostazja to wyrzeczenie się wiary, której skutkiem administracyjnym jest wystąpienie z kościoła. Wyrzekanie się wiary w Boga z powodu manipulacji, jakie stosuje na nas państwo i kościół to...działanie szatana. Wiara to decyzja i proces. Mówię z doświadczenia wieloletniej ateistki. Dziś nazywam siebie chrześcijanką i z przyjemnością przyglądam się temu co dzieje się w kościele katolickim, na ulicy i na najwyższych stołkach - bo wieczny jest tylko Bóg :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pewnym sensie masz rację - bo dla mnie wiara i religia to dwie zupełnie różne kwestie (a działalność katolickiego kleru to jeszcze inna,odrębna "bajka"). Lecz z drugiej strony, KK nie daje ludziom zbyt wielkiego wyboru. Niejeden raz usłyszałam od księdza słowa: "wszystko,albo nic" (czyli albo jestem wierząca,praktykująca,wspierająca Kościół swoimi szczodrymi datkami,przyklaskująca nawet największym głoszonym z ambony pierdołom - albo wypad). No cóż, w takim wypadku wolę WYPAD - i czuję się z tym znakomicie.

      Usuń

Wszelkie opinie, sugestie, nieskrępowana wymiana zdań, a nawet konstruktywna krytyka - mile widziane :)