wtorek, 13 września 2016

"Nie ma rodziców doskonałych" Isabelle Filliozat - recenzja + KONKURS z Wydawnictwem Esprit.

Przeczytałam kiedyś bardzo mądre zdanie, że "wychowanie i bycie dobrym rodzicem tak naprawdę nie polega na radzeniu sobie z dzieckiem - tylko na radzeniu sobie z sobą samym oraz z własnymi trudnymi emocjami".

I w zasadzie w tym jednym krótkim stwierdzeniu mogłabym zamknąć niemal cały przekaz zawarty w książce "Nie ma rodziców doskonałych" autorstwa Isabelle Filliozat, o której recenzję pokusiłam się na prośbę Wydawnictwa Esprit.


Generalnie rzecz biorąc, do wszelkich tego typu propozycji rynku wydawniczego odnoszę się raczej sceptycznie. W tym wypadku jednak zaryzykuję stwierdzenie, że książka Filliozat nie jest jednym z typowych, sztampowych poradników, od których wręcz uginają się współczesne księgarskie półki.

Jest to jedna z nielicznych autorek, które ośmielają się pisać zupełnie wprost, szczerze i bez ogródek, że czasami nasze dzieci są bardzo niewdzięcznym i trudnym "obiektem" do kochania - i że niektórym z nas wzbudzenie w sobie ciepłych rodzicielskich uczuć przychodzi niekiedy dość opornie, z bólem i mozołem.


Podobnie samo rodzicielstwo z całą pewnością nie jest rolą, w którą wchodzi się jak przysłowiowy "nóż w masło".  Mamy w swoich głowach pewien obraz tego, jak powinien wyglądać "rodzic idealny" czy też "wystarczająco dobry".  Zakładamy sobie, że w relacjach z własnym dzieckiem będziemy do tego ideału dążyć i postaramy się znaleźć jak najbliżej niego. W pewnym momencie jednak orientujemy się, że zupełnie mimowolnie powielamy pewne schematy zaczerpnięte z naszego własnego dzieciństwa, od których wcześniej zamierzaliśmy odciąć się definitywnie tzw. "grubą kreską"... Chcąc, nie chcąc - stajemy się toksyczni !

W teorii więc wszyscy jesteśmy wspaniałymi rodzicami czy też kandydatami na rodziców - niestety już praktyka bardzo często obnaża nasze najróżniejsze deficyty, a zderzenie z rodzicielską rzeczywistością bywa dla niektórych z nas naprawdę bolesne. Niekiedy bardzo ciężko jest nam pogodzić się z własnymi błędami i wychowawczymi porażkami. Czasami zdarza nam się wyładowywać swoje napięcia i frustracje na dziecku - i nawet nie zdajemy sobie sprawy, że tak naprawdę jest ono jedynie "wyzwalaczem" naszej złości, a nie jej prawdziwą przyczyną.


Bo ta prawdziwa przyczyna leży zdecydowanie głębiej - w naszej podświadomości, we wzorcach które sami otrzymaliśmy jako dzieci, w naszych dotychczasowych zranieniach i wszystkich innych zdarzeniach czy traumach z przeszłości, które w jakiś sposób położyły się cieniem na nasze życie i które obecnie nieświadomie przenosimy (projektujemy) na nasze potomstwo. Oraz - być może przede wszystkim - w nękających nas wyrzutach sumienia, że nie jesteśmy dokładnie takimi rodzicami, jak to sobie uprzednio założyliśmy.  

To jest właśnie realny obraz rodzicielstwa - ukazany przez autorkę bez jakiegokolwiek retuszu, bez idealizowania i koloryzowania. Isabelle Filliozat nie daje nam tu gotowego "przepisu" na budowanie właściwych, zdrowych relacji rodzinnych - jednak skłania do refleksji i do pracy nad sobą. Podrzuca czytelnikowi kilka prostych, opartych na własnym doświadczeniu zawodowym metod, które pomagają zwiększyć świadomość samego siebie i zrozumieć pewne mechanizmy psychologiczne, mające niebagatelny wpływ na to, w jaki sposób wychowujemy swoje dzieci.

***

Jeżeli również macie ochotę poszerzyć swoją rodzicielską świadomość -
razem z Wydawnictwem Esprit przygotowałam dla Was małą niespodziankę :)

Na naszym profilu na Facebooku do wygrania aż 3 egzemplarze poradnika -
więc jeśli poczuliście się zaintrygowani to zachęcam Was,
żebyście tam zajrzeli i powalczyli o jeden z nich :)

23 komentarze:

  1. I u nas na czasie książki Pani Filliozat, które wyrywamy sobie z rąk. Poleciła je nam pani psycholog i naprawdę na wiele spraw otworzyliśmy oczy i umysł. Tego tytułu nie znamy, więc z przyjemnością wezmę udział w konkursie. Już spieszę na FB :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy wcześniej nie spotkałam się z twórczością tej autorki - gdyby nie propozycja od wydawnictwa, pewnie do tej pory nie miałabym pojęcia o jej istnieniu. Ale już wiem, ze było warto podjąć się tej recenzji - bo książka naprawdę otwiera oczy na wiele różnych kwestii, z których wcześniej człowiek nie zdawał sobie w pełni sprawy.

      Dzięki za zgłoszenie i powodzenia ! :) Losuje Bąbel - więc teraz wszystko w jego rękach ;)

      Usuń
  2. Super książka chętnie ją bliżej poznam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, że już się zgłosiłaś na FB - więc pozostaje tylko zaciskać kciuki i liczyć na łut szczęścia :)

      Usuń
  3. Ja z chęcią przeczytam ale niestety nie mam FB. Recenzja bardzo fajna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konkurs organizuję na FB, bo zauważyłam, że jednak taka forma większości czytelników bardziej odpowiada - bo z kolei na blogu nie wszyscy mają konto Google, nie zawsze mogą skomentować itp. Jeśli chcesz - podeślę Ci własny egzemplarz do lektury :)

      Usuń
  4. Nie przeczytałam jeszcze dotąd żadnego poradnika typowo o wychowaniu dziecka. Podchodzę do nich sceptycznie. A przy tym się zaczynam "łamać". Może akurat taki moment w życiu moim i synków, że ta książka by nam się przydała? Może...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przeczytałam sporo - ale w niewielu znalazłam naprawdę wartościowe i przydatne informacje. Prawda jest taka, że w większości poradników powtarzają się bardzo podobne metody, niemal identyczne porady, bliźniacze rozdziały - więc tym bardziej cieszę się, że trafiłam na książkę Filliozat, która moim zdaniem mocno odbiega od tych powszechnie obowiązujących "kanonów".

      Usuń
  5. Ja nie przepadam za takimi poradnikami, ale książka wydaję się być naprawdę ciekawa ;)Może warto się skusić i powalczyć o nią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie przepadam, większości pozbyłam się bez jakiegokolwiek żalu - jednak akurat ten wywarł na mnie naprawdę duże wrażenie i zmusił do głębszego zastanowienia się nad rodzicielstwem.

      Usuń
  6. Parę dni temu zamówiłam w ciemno trzy książki rzeczonej autorki.
    Dzięki Twojej recenzji widzę, że dobrze zrobiłam;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli pozostałe pozycje również są utrzymane w podobnych klimatach - to pewnie tak :)

      Usuń
  7. Lubię tego typu książki. Czasami uczą nas czegoś nowego, a czasami po prostu uświadamiają rzeczy oczywiste.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wiadomo - najciemniej zawsze pod latarnią. I faktycznie czasami najtrudniej uświadomić sobie te wszystkie truizmy, o których (wydawać by się mogło) wcale nie trzeba już pisać książek.

      Usuń
  8. Lubie poradniki, zawsze cos ciekawego w nich wyczytam. Szkoda, ze nie mam FB. Z przyjemnoscia wzielabym udzial.
    Wszystkim, ktorzy sie z wami bawia - zycze powodzenia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No szkoda :/ Ale jednak te konkursy na FB cieszą się większym wzięciem, niż blogowe - więc to głównie tam będzie się skupiała moja dalsza działalność konkursowa. Może warto założyć konto? Pomyśl o tym :) (I piszę to ja - do niedawna wielka przeciwniczka wszelkich social mediów ;) )

      Usuń
  9. To prawda. Przede wszystkim naszym największym problemem w wychowaniu dzieci są nasze słabości i to jak się czujemy. Niestety zmęczenie często przegrywa i wszystko odbija się na dzieciach. Smutne ale niestety prawdziwe. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, jeśli sami zdajemy sobie z tego sprawę - i walczymy z tym, pracujemy nad sobą oraz staramy się nie powielać raz popełnionych błędów :) Pozdrowienia !

      Usuń
  10. Przepiękna recenzja, którą przekonałaś mnie do przeczytania polecanej książki !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zapraszam serdecznie do konkursu :) Zgłoszeń sporo, ale do rozlosowania aż trzy egzemplarze - więc szanse rosną :)

      Usuń
  11. Chętnie bym przygarnęła taką książkę :) lecę na konkurs ;)mam nadzieję, że zdążę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak to się mówi - najlepszymi rodzicami są Ci, którzy dzieci nie mają;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Do wniosków z tego pierwszego zdania-podsumowania o jakim pisałaś też doszłam już jakiś czas temu:)
    Książka wygląda bardzo ciekawie, ale nie mogę się zgodzić, że akurat ta autorka jest "jedną z nielicznych" które piszą o macierzyństwie wprost, bez ściemniania i lukru. Na szczęście na półkach księgarń jest coraz więcej wartościowych pozycji (stąd też moja lista poradników - http://www.naszekluski.pl/czytamy-o-dzieciach/ :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie opinie, sugestie, nieskrępowana wymiana zdań, a nawet konstruktywna krytyka - mile widziane :)