czwartek, 10 marca 2022

O poczuciu winy i o tym, czy wypada...

Kiedy jakiś czas temu myślałam o nadchodzącej wiośnie, wyobrażałam ją sobie zupełnie inaczej. W głowie miałam przede wszystkim zbliżające się muzyczne festiwale i koncerty, bicie rowerowych rekordów, pakowanie walizek na pierwsze tegoroczne wycieczki...Obecnie coraz częściej zastanawiam się, co spakowałabym do jednej niewielkiej walizki, gdybyśmy sami też musieli uciekać z kraju - ale mimo wszystko próbuję kurczowo trzymać się tej "normalności", o której pisałam w poprzednim artykule.  

Muszę Wam powiedzieć, że mam ogromny wewnętrzny dylemat, czy powinnam pisać teraz o rzeczach zwyczajnych, błahych i przyjemnych. Myślę zresztą, że dotyczy to nie tylko mnie, ale również wielu innych blogerów - których działalność opiera się głównie na recenzowaniu kosmetyków, książek i zabawek dla dzieci, opisywaniu swoich podróży po świecie czy prezentowaniu modowych stylizacji. Z jednej strony czuję, że "nie wypada" poruszać teraz takich powierzchownych i mało istotnych tematów - a z drugiej nie można podporządkować całego swojego życia tylko przerażającym, wojennym obrazom. 

foto: www.pixabay.com

Kilka razy w ciągu ostatnich dni zdarzyło mi się czytać na różnych obserwowanych przeze mnie profilach komentarze w stylu: "Na Ukrainie wojna, a Ty pokazujesz nową kieckę...Niestosowne!" albo "Tam ludzie umierają, a Wy sobie balujecie w modnych kurortach". Bardzo Was proszę, nie piszcie takich rzeczy - i nie próbujcie wpędzać kogokolwiek w (jeszcze większe) poczucie winy! (Winny jest wyłącznie ch*j ukrywający się na Uralu, świta jego oligarchów i innych oszołomów, którzy go wspierają...) 

Nie dziwcie się i nie gniewajcie, że na czyimś blogu najpierw pojawia się artykuł dotyczący wojny - natomiast kilka dni później post typowo lifestyle'owy, opis jakiejś rodzinnej wyprawy czy polecajka najróżniejszych gadżetów. Dla wielu osób jest to po prostu rodzaj odskoczni i potrzeba oderwania się od czarnych myśli - a dla innych najzwyczajniej w świecie sposób na zarobienie dodatkowych pieniędzy, które...docelowo wykorzysta się właśnie na pomoc poszkodowanym.  

Należy też pamiętać o tym, że dla ogromnej grupy internetowych twórców pisanie bloga, prowadzenie konta na YouTube, Tik Toku czy Instagramie to normalna, regularna działalność gospodarcza - powiązana z prowadzeniem pełnej księgowości, rozliczaniem się z ZUS-ów i podatków, a niejednokrotnie również ze sprzedażą własnych produktów. Zdecydowanie warto pomagać, solidaryzować się, działać aktywnie na rzecz potrzebujących - ale trzeba też myśleć o tym, za co samemu zapełni się swoją lodówkę czy opłaci bieżące rachunki!

***

Zmierzając do brzegu, u mnie nadal tematyka będzie się ze sobą przeplatała. 
W przygotowaniu mam kilka recenzji książkowych, kosmetycznych, kilka relacji z wyjazdów.
Postaram się zachować jakiś rozsądny balans - zarówno w życiu, 
jak i w tym naszym małym kawałku wirtualnego świata... 

30 komentarzy:

  1. Jak we wszystkim trzeba zachować umiar w wyrażaniu opinii. Te osoby nie znają sytuacji osoby, którą oceniają. Poza tym świat życie toczą się dalej, bez przerwy. Gosia B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Gosiu. Jakoś trzeba żyć - bo co nam pozostaje? Tylko obserwować i czekać, co się dalej wydarzy...

      Usuń
  2. My mamy wpisy planowane do przodu, nie mam problemu z tematyką wpisów u innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie. Mi też żadna tematyka u innych totalnie nie przeszkadza. No chyba, że prorosyjska - to wtedy się gotuję i klnę jak szewc.

      Usuń
    2. No to tak, ale to inna sprawa.

      Usuń
  3. Ja przed chwilą opublikowałam post, w którym pojawia się temat wojny, ale więcej chyba ich nie będzie. Nie czuję takiej potrzeby. Wątki ukraińskie pewnie pojawią się w cyklu Inspiracje z zakamarków Internetu, bo jest w sieci sporo ciekawych materiałów, ale poza tym raczej nie. Mam przygotowanych sporo wpisów do przodu i nie zamierzam nic zmieniać. Nie przeszkadza mi tematyka wpisów u innych. Staram się na ile mogę żyć normalnie i nie wyobrażam sobie pisać na blogu tylko o wojnie albo głównie o niej. Ale jak będzie i czy napiszę jeszcze jakiś " wojenny" post.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, ja bardzo chętnie te wątki ukraińskie w ramach inspiracji od Ciebie "przygarnę" - bo szczerze mówiąc nie wiem zbyt wiele o ich kulturze i sztuce, a może mi się przydać w najbliższym czasie.

      Usuń
    2. Miałam na myśli raczej wywiady z Ukraińcami coś o ich języku, aczkolwiek tekstów na temat kultury też szukam. Wszystko w swoim czasie. Post z Inspiracjami będzie jakoś w połowie marca.

      Usuń
    3. Też super, czekam na wpis. Będę wypatrywać :*

      Usuń
    4. Wpis jest już na blogu.

      Usuń
  4. Nie wypowiadam się na tematy polityczne, nie publikuje zdjęć z wojny. Jeśli mogę to pomagam i staram się do tej pomocy zachęcać. W swoich SM umieszczam recenzje książek bo wiem jak czytanie pomaga oderwać myśli i zachować równowagę psychiczną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu się z Tobą zgadzam, my też często uciekamy w literaturę.

      Usuń
  5. Ja właśnie w ostatnim czasie jakoś nie miałam ochoty publikować nowych wpisów, choć z innych powodów. Na moim blogu historycznym czasami pojawia się tematyka wojenna i tak myślałam czy to nie głupio pisać o dawnych konfliktach, gdy taki widzimy na co dzień, tak blisko nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją drogą, bardzo ciekawe tematy poruszasz! Chyba zostanę tam na dłużej :*

      Usuń
    2. Nie słyszałam wcześniej o tym blogu, aż muszę zajrzeć.

      Usuń
  6. Bardzo trafne podsumowanie! Niestety wiele osób pewne działalności wiąże z robieniem pro-bono. Najczęściej jednak doświadczają tego pisarze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę się to zmieniło w ostatnich latach - ale faktycznie jest, jak piszesz.

      Usuń
  7. Nie można dać się zwariować, ta tragedia w tej chwili trwa i będzie trwać (mam nadzieję, że już nie długo się skończy), a nasze blogi lub inne sm częściowo przynajmniej mnie odpędzają od smutku i tego co czuję.

    OdpowiedzUsuń
  8. Źle się dzieje na świecie, ale dla mnie pisanie nowych wpisów na różne tematy, najczęściej kosmetyczne czy książkowe, a także czytanie ich u innych, pozwala chociaż na trochę oderwać się od złych wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chyba właśnie tak trzeba do tego podchodzić. Niech to będzie nasza odskocznia i ostoja normalności, jaką pamiętamy z czasów "przed"...

      Usuń
  9. właśnie mi się wydaje, że to idzie w złym kierunku, w pewnym momencie dojdziemy do czegoś takiego, że wszystko będzie tłumaczone "potrzebą pomocy", chociaż realnie będzie tylko wymówką

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama już nie wiem. Bo z drugiej strony (sądząc po komentarzach w sm) odnoszę wrażenie, że niektórzy ludzie już się "znudzili" pomocą. (SZYBKO, PRAWDA?)

      Już im to spowszedniało. Już zaczynają się wypominki - że Ukraińcy dostaną to czy tamto, że mają zagwarantowane darmowe żłobki i przedszkola itd.

      Już nie jest ważne, że uciekają z bombardowanych miast, z których zostają tylko zgliszcza. Już nie ma znaczenia, że wielu z nich straciło na wojnie całe swoje rodziny. Już pojawiają się głosy, że od tej pory będą na nas tylko "pasożytować" - choć wielu z nich na grupach pomocowych szuka od razu pracy i wrzuca swoje CV dosłownie dzień po przekroczeniu granicy.

      Ehhh...kryzys humanitarny i gospodarczy jest tu nieunikniony. Tylko obawiam się, że właśnie (po wielkim zrywie serc i zmasowanej akcji niosącej pomoc) zaczyna się szczucie ludzi przeciwko ludziom - co nigdy do niczego dobrego nie prowadzi...

      Czy oni są tu z własnej woli i na własne życzenie? Czy ktoś z nas chętnie zamieniłby się z nimi miejscami? Nie sądzę...

      Ogólnie trudny temat, z którym jeszcze długo przyjdzie nam się mierzyć :(

      Usuń
    2. Ja się boję, że cała nienawiść zwróci się w końcu przeciwko uchodźcom - i już tak się zaczyna dziać. A to nie oni są winni tej sytuacji, tylko rządy państw. Oni tu nie przyjechali na wakacje ani zwiedzać.

      Usuń
    3. Dokładnie - a jak dzisiaj poczytałam niektóre ziejące nienawiścią posty to aż się przeraziłam. Niektórzy już teraz wyzywają uchodźców od "banderowców" itd. Ja rozumiem, że trzeba pamiętać o zbrodni wołyńskiej - ale nie można przerzucać odpowiedzialności za tamte wydarzenia na wszystkich, jak leci. To tak jakby każdy z nas miał teraz całe życie pokutować za każdy zły uczynek, jaki popełnili nasi przodkowie. Babcia mojego męża mieszkała wtedy w okolicach Wołynia, była małą dziewczynką i razem z rodziną ukrywała się przed UPA po lasach - ale teraz mimo wszystko jest zdania, że uchodźcom trzeba pomóc i jest dumna, że Polacy robią tyle dobrego. W każdym kraju znajdą się jacyś posrani naziole. Gdyby naszemu Bąkiewiczowi i jego świcie dać totalnie wolną rękę - to też nie wiadomo, co by było.

      Usuń
  10. Też zastanawiałam się jak funkcjonować i po wielu przemyśleniach stwierdziłam że póki możemy musimy żyć dalej
    To co się dzieje to niezwykłą tragedia jednak tak samo jak musimy chodzić do pracy to tak sam musimy mieć jakąś odskocznie od tego wszystkiego dla mnie to właśnie blog

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo trafne podsumowanie! Skupiam się na pomaganiu, ale na blogu życie toczy się jak dawniej...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja u siebie staram się nie poruszać tematów wojny. Ogólnie jest o niej wszędzie tak dużo, że ja wolę już nie poruszać tego tematu i cieszę się, że nie wszyscy piszą na ten temat. Wolę też poczytać o czymś innym.

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślę nieco odwrotnie. Myślę że w natłoku wręcz zalewu informacji na ten temat ludzie moga być już zmęczeni, dla tego blog z przyjemnym tematem może stanowić odskocznie dla kogoś kto może być zwyczajnie wyczerpany...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz mieć rację, nie neguję. Każdy człowiek jest inny,ma inny mental i psychiczną odporność.

      Usuń
  14. To, co dzieje się u naszych sąsiadów przeraża, ale nie możemy także zapominać o tym, co dzieje się bezpośrednio wokół nas.

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie opinie, sugestie, nieskrępowana wymiana zdań, a nawet konstruktywna krytyka - mile widziane :)