czwartek, 15 września 2022

Rowerowe szlaki Dolnego Śląska. Ścieżka rowerowa Lubiąż-Wołów + zwiedzanie Opactwa Cystersów w Lubiążu.

Jak pewnie już wiecie obserwując nasze social media, jesteśmy wielkimi fanami jazdy na rowerach i eksploatujemy nasze jednoślady tak często, jak tylko pozwalają nam na to warunki atmosferyczne. Ku naszej wielkiej uciesze, na Dolnym Śląsku nie brakuje ścieżek rowerowych o różnych stopniach trudności. Jedna z nich powstała w 2020 roku na trasie Lubiąż-Wołów, ma około 15 kilometrów długości i przebiega wzdłuż dawnej linii kolejowej. Dokładając do tego dojazd rowerami do samego Lubiąża to dla nas ponad 60 kilometrów jazdy w obie strony - czyli rodzinny wypad na niemal cały dzień, połączony ze zwiedzaniem tamtejszego Opactwa Cystersów

ETAP 1. ŚCIEŻKA ROWEROWA PROCHOWICE-LUBIĄŻ

Naszą wycieczkę zaczynamy tuż za Prochowicami, poruszając się przez cały czas wzdłuż wału nad rzeką Kaczawą. Jazda jest tu łatwa, lekka i przyjemna - praktycznie nie ma żadnych większych wzniesień, przewężeń ani dużego rowerowego ruchu, więc można rozwinąć naprawdę fajne prędkości. Tylko jedno miejsce okazuje się nieco bardziej kłopotliwe, bo trzeba pokonać krótki odcinek usłany znienawidzonymi "kocimi łbami" - ale ogólnie dotarcie do głównej asfaltowej szosy prowadzącej w kierunku Lubiąża zajmuje nam przeważnie niecałą godzinę. 

Dalej jest już nieco mniej bezpiecznie, ponieważ musimy włączyć się w ruch uliczny - a w ciągu tygodnia oznacza to niestety spore zagęszczenie ciężarówek. Zdecydowanie wolimy ogarniać ten dystans w weekendy czy inne dni wolne od pracy - zwłaszcza, że tutejsze mosty na Odrze są dość wąskie i czasami pokonujemy je, dosłownie czując za sobą oddech kierowcy ogromnego TIR-a... 


ETAP 2. ZWIEDZANIE OPACTWA CYSTERSÓW W LUBIĄŻU  

Lubiąż to nasz pierwszy i zarazem ulubiony przystanek na tej rowerowej trasie (jeśli nie dysponujecie własnymi pojazdami - możecie skorzystać z wypożyczalni Rowerowy Lubiąż).  Tutejsze Opactwo Cystersów to drugi co do wielkości obiekt sakralny na świecie, nazywany również "arcydziełem śląskiego baroku". W skład całego zespołu klasztornego wchodzi nie tylko klasztor, ale również bazylika Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, pałac opatów, pomocniczy kościół Świętego Jakuba oraz liczne zabudowania gospodarcze. W krypcie pod bazyliką znajdują się natomiast nagrobki Piastów Śląskich, mumie opatów cysterskich, zakonników i związanego z Lubiążem Michaela Willmanna, którego wielkoformatowe dzieła malarskie w wyniku dziejowej zawieruchy są obecnie rozrzucone po całym świecie...

Nie będę zagłębiać się szczegółowo w zawiłą historię tego niezwykłego miejsca, ponieważ wszelkie informacje na ten temat znajdziecie bez trudu, korzystając z internetowej wyszukiwarki. Nadmienię tylko, że od 1989 roku dzięki wysiłkom i staraniom wrocławskiej Fundacji Lubiąż prowadzone są tu prace renowacyjne, które mają przywrócić całemu obiektowi jego dawną świetność. Od 1996 roku możliwe jest zwiedzanie przepięknej Sali Książęcej o powierzchni 400 metrów kwadratowych i wysokości 13,5 metra - pełnej imponujących rzeźb i ściennych malowideł. Oprócz tego turyści mają również dostęp do jadalni opata, kościoła NMP oraz letniego refektarza. 



Inne ciekawostki na temat Opactwa Cystersów w Lubiążu:

  • od 2001 roku odbywa się tu festiwal kultury alternatywnej SLOT Art Festiwal;
  • we wnętrzach pałacu nakręcono między innymi teledyski "Alas, Lord Is Upon Me" zespołu Behemoth, "Małe rzeczy" Sylwii Grzeszczak oraz reklamę telewizyjną kabanosów marki Tarczyński;
  • w 1997 roku w Lubiążu gościł sam Michael Jackson (krążyły pogłoski, że legendarny król popu planował wykupić zabytek i stworzyć tam swoją europejską rezydencję);
  • budowla klasztorna jest prawie trzy razy większa, niż krakowski Wawel - posiada fasadę długą na 223 metry oraz aż 600 okien (niestety, bardzo trudno ująć to wszystko na zdjęciach);
  • przy klasztorze funkcjonuje klimatyczna Karczma Cysterska, w której zawsze zatrzymujemy się na pyszne podpłomyki, domowe pierogi i rycerski kwas chlebowy (można zaopatrzyć się tam również w tradycyjne przetwory, miody, kraftowe piwa i inne tego typu specjały).

 Godziny zwiedzania:

od 01.04 do 30.09 - godz. 10-17 (ostatnie wejście 16)
od 01.10 do 31.03 - godz. 10-15 (ostatnie wejście 14)

Ceny biletów:

normalny - 25 pln
ulgowy - 20 pln
pozwolenie foto - 5 pln 
 







 
 
ETAP 3. ŚCIEŻKA ROWEROWA LUBIĄŻ-WOŁÓW
 
 Wracając do głównego tematu dzisiejszego wpisu, 
po zwiedzeniu klasztoru mamy do wyboru dwie alternatywne trasy w kierunku Wołowa 
 
TRASA NR 1. W Lubiążu mijamy centrum miasta i skręcamy w prawo za supermarketem Dino. Po wyjeździe z miejscowości po naszej prawej stronie pojawi się zabytkowy drewniany wiatrak "Koźlak" z XVIII wieku. Za nim znowu skręcamy w prawo, zjeżdżamy w dół leśną dróżką i w ten sposób znajdujemy się na właściwej ścieżce rowerowej. (Ta opcja należy do zdecydowanie bardziej męczących i trudniejszych, bo przez większość czasu prowadzi pod dość stromą górkę - dlatego w przypadku wyjazdu z dzieckiem raczej się na nią nie decydujcie).

 

TRASA NR 2. Wycofujemy się na początek miejscowości od strony Prochowic, do budynku dawnej stacji kolejowej - a następnie mijamy ją i dojeżdżamy wybrukowaną uliczką na skraj lasu. Tam znajdziemy stanowisko z zestawem narzędziowym, przy którym można napompować koła i dokonać ewentualnych drobnych napraw. Tuż obok jest bardzo wąska ścieżyna prowadząca między drzewa, wydeptana i wyjeżdżona przez turystów - natomiast po przejechaniu nią kolejnych kilkuset metrów docieramy na początek oficjalnej trasy i do znaku, który wita nas w Dolnośląskiej Krainie Rowerowej.



Droga w kierunku Wołowa jest asfaltowa, szeroka, dwukierunkowa. Co kilka kilometrów można spotkać na niej wiaty z ławkami i stolikami oraz tablice informacyjne - choć niektóre już ciut uszkodzone, zaśmiecone i upstrzone graffiti. Przez cały czas towarzyszą nam też malownicze widoki: łąki, pola, fragmenty lasu, wiadukty, dawne stacje i przystanki kolejowe. Na miejscach przecinania się tras ustawiono również barierki spowalniające ruch - co dla niektórych może okazać się nieco irytujące i w moim odczuciu czasami stanowi większe zagrożenie, niż np. same progi zwalniające (osobiście byliśmy świadkami sytuacji, kiedy jeden z kolarzy się na tych bramkach przewrócił i doznał kontuzji).

Warto mieć na uwadze, że ścieżka wiedzie nas leciutko pod górkę. Początkowo nie jest to zbyt mocno wyczuwalne, ale po paru kilometrach nogi zaczynają nieco odmawiać posłuszeństwa, a postoje stają się coraz częstsze. Koniecznie trzeba zabrać ze sobą spore zapasy wody i czegoś dodającego energii do dalszej jazdy - bo w pobliżu nie ma żadnych punktów, w których można  się w takie produkty zaopatrzyć.



 





Ostatecznie ścieżka doprowadza nad do wołowskiego Zielonego Zaułka.  Na miejscu warto odwiedzić otoczone murami Stare Miasto, rzucić okiem na Zamek Piastowski czy klasztor karmelitów - zwłaszcza, że trasa rowerowa biegnie dalej niemal do samego centrum. W pobliżu Wołowa i w weekendy ruch na ścieżce jest oczywiście większy, można spotkać na niej również osoby spacerujące z psami, młodzież na hulajnogach i na rolkach - ale generalnie nadal jest to miejscówka stosunkowo mało uczęszczana (i dlatego tak bardzo przez nas lubiana!)
 
Podsumowując, ścieżka rowerowa Lubiąż-Wołów to idealna trasa na rodzinne wypady -
połączona ze zwiedzaniem, terenową lekcją historii i podziwianiem pięknej dolnośląskiej przyrody :)
Poniżej podrzucam Wam też dwa inne interesujące miejsca w bliskiej okolicy, 
do których można zboczyć przy okazji:
 


23 komentarze:

  1. Tam nas jeszcze nie było, więc kiedyś z przyjemnością to nadrobimy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Paulina Kwiatkowska15 września 2022 09:56

    Bardzo dobrze, że miło można spędzić czas na rowerze w tej okolicy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam okazji podążać tymi trasami, ale wydają się świetne. Dużo miejsc do zwiedzania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się ukryć, że jest po drodze wiele atrakcji.

      Usuń
  4. Bez wątpienia na żywo widoki są jeszcze piękniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie wybiorę się do tego Opactwa Cystersów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubie takie wycieczki, z chęcią będąc w tych okolicach zwiedzimy je:) Monika F

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie przejdę obojętnie obok tej gotowej propozycji.

      Usuń
  7. Nie ma takiej siły, która byłaby w stanie wsadzić mnie na rower - to chyba jedyna aktywność fizyczna, której nie znoszę...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja odwrotnie! ;) Kiedyś jeszcze biegałam, ale jednak rower to jest coś, co kocham najbardziej!

      Usuń
    2. No ja z kolei jakoś nie mogę przekonać się do rowera.

      Usuń
  8. Miłośnicy jazdy rowerowej z tych terenów mają już gotowy pomysł na wycieczkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Podrzuciłam Wasz wpis znajomym, którzy mieszkają na Śląsku i lubią wypady rowerowe.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na rower zawsze jest dobry moment... Ale to miejsce też jest bardzo ciekawe do zwiedzania.

    OdpowiedzUsuń
  11. Opactwo jest imponujące! Też miałam okazję je zwiedzić i bardzo mi się podobało, uwielbiam takie miejsca. Bardzo fajna relacja

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniałą wycieczka, a to opactwo mega

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzę, że wyprawa była bardzo udana, a czas spędzony aktywnie. Połączenie przyjemnego z pożytecznym.

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajna trasa. Jak będziemy z rowerami w tamtych okolicach to może skorzystamy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja podobne ścieżki rowerowe zaliczam, ale w okolicach Krakowa. W tamte rejony raczej się już w tym roku nie wybierzemy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo fajna wycieczka, chętnie bym się wybrała w te okolice

    OdpowiedzUsuń
  17. Aleksandra Załęska20 września 2022 11:37

    Super wycieczka :) Też lubimy z synem jeździć na rowerze. Jak będę na Śląsku to z chęcią przejadę się tą trasą :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Super wycieczka , to pozwiedzaliście

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie opinie, sugestie, nieskrępowana wymiana zdań, a nawet konstruktywna krytyka - mile widziane :)