piątek, 5 lutego 2016

"Moje pierwsze naklejanki..."- książeczka idealna (nie tylko) na kryzys i chorobę :)

Jeśli zaglądacie czasami na nasz Instagram, pewnie wiecie już, że wraz z nadejściem ferii Bąbel się nam porządnie pochorował - razem z nim ja, a potem również Małż dołączył do naszej zakatarzonej, rozkasłanej, ledwie żywej ekipy.

Po wizycie u lekarza potrzebowaliśmy paru dni, żeby opanować sytuację i zwalczyć najpaskudniejsze objawy, natomiast teraz nie ma mowy o wychodzeniu na dwór przez kolejny dłuuugi tydzień, więc trzeba czymś Młodego zająć w domu - i tu z pomocą przyszła nam niepozorna książeczka Wydawnictwa Siedmioróg z serii "Moje pierwsze naklejanki" (do kupienia TU).


Szczerze mówiąc zupełnie nie spodziewałam się po niej, że zainteresuje Bąbla aż do tego stopnia - bardzo szybko jednak okazało się, że ten cieniutki, niewielki tomik kryje w sobie całe mnóstwo najróżniejszych możliwości i naprawdę spory potencjał. (Najpierw nasz mały odkrywca musiał tylko nieco oswoić się z tym dziwnym, klejącym czymś, co znajdowało się na odwrocie każdego zwierzątka ;) )


Książeczka wydana została na błyszczącym, śliskim papierze, a jej strony są dość grube, dzięki czemu dziecko nie ma problemu z ich samodzielnym przekładaniem, natomiast o wiele trudniej jest je pognieść i zniszczyć :)

Przedstawiono w niej osiem różnych, bajecznie kolorowych scenerii, a zadaniem maluszka i rodziców jest uzupełnienie każdej z nich naklejkami prezentującymi poszczególne gatunki zwierząt, które dane środowisko zamieszkują. 


Naklejek mamy do wyboru chyba ze czterdzieści, każda z nich opisana jest nazwą konkretnego zwierzątka oraz podpowiedzią, na której stronie i w jakim otoczeniu dany gatunek będzie czuł się najlepiej :)

Mamy tu zwierzęta domowe i gospodarskie, zamieszkujące łąkę oraz morskie głębiny - mamy również stadninę koni oraz zwierzątka pluszowe, które znaleźć można w każdym dziecięcym pokoju. Jak widać na załączonym obrazku, Bąblowi najbardziej przypadły do gustu wszystkie dzikie, nieujarzmione okazy rezydujące na sawannie - to do nich najchętniej się tulił i podkarmiał co chwilę swoim z lekka już przeżutym, ryżowym waflem ;)


Ale co jest w tym wszystkim najlepsze? Że zwierzątka z książeczki to naklejki WIELOKROTNEGO UŻYTKU - dzięki specjalnemu, powlekanemu papierowi można przyklejać je i odklejać dowolną ilość razy, tworząc z nich najróżniejsze zestawienia i kombinacje, przez co książeczka bardzo długo się maluszkowi nie znudzi i z pewnością nie zostanie rzucona w kąt tuż po wykorzystaniu wszystkich naklejek. 

Poniżej zaprezentuję Wam kilka przykładowych aranżacji, które z Bąblem stworzyliśmy - choć oczywiście nie zawsze było aż tak poprawnie i zdarzało się, że kanarek nurkował sobie w oceanie, a słoń spacerował po podwórku razem z kurami ;)


Oprócz świetnej zabawy, radości przyklejania i odklejania oraz niewątpliwych walorów edukacyjnych i poznawczych naklejanki mają jeszcze jedną ogromną zaletę : na bazie poszczególnych rozkładówek można snuć nieskończoną ilość najróżniejszych opowieści dla maluszka - i on sam decyduje, które ze zwierzątek chce włączyć do akcji ;)


Moim zdaniem propozycja Siedmiorogu to prawdziwy strzał w dziesiątkę: zarówno w zdrowiu, jak i  i w chorobie; zarówno dla najmłodszych, początkujących "naklejkowiczów", jak i dla tych bardziej zaawansowanych i zaprawionych w boju :) 

Moje bystre oczęta dostrzegły też, że w sklepie internetowym Wydawnictwa (o TUTAJ ) dostępna jest jeszcze inna książeczka z tej serii, prezentująca dla odmiany pojazdy - i ona również trafi już wkrótce do Bąblowej kolekcji, jako że ta traktująca o zwierzątkach sprawdziła się w naszych warunkach znakomicie :)


seria: "Moje pierwsze naklejanki"
tytuł: "Moje ulubione zwierzęta"
autor: Tamara Michałowska
rok wydania: 2015
stron:  16
Wydawnictwo: Siedmioróg


16 komentarzy:

  1. Świetny pomysł, podkradam :)
    Ja w chwilach niesprzyjającej aury (choróbska odpukać nas mijają) wykorzystuję zabawę pianą, słomkami, gąbkami i wszystkim, co akurat jest pod ręką :)
    Jak patrzę na Bąbla to jakbym Smerfa widziała - wszystko, co mu się spodoba przytula, karmi, usypia i ostatnio nawet po swojemu dyskutuje :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też była i piana, i bulgotanie słomkami w wodzie, i chyba wszystkie inne zabawy, jakie można wymyślić z zastosowaniem przedmiotów codziennego użytku ;) Niestety Bąbel ma to do siebie, że bardzo szybko mu się wszystko nudzi - a tymi naklejkami o dziwo zajął się wyjątkowo długo :)

      Usuń
  2. Naklejanki są fajne pod warunkiem że są naklejone w miejscu do tego przeznaczonym a nie na szafie lodówce czy dokumentach u nas i tak bywało. Zdrowia życzę Waszej rodzinie. Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, zgadzam się :) U nas Bąbi ma rozstawiony taki plastikowy domek ogrodowy, w którym bardzo chętnie przesiaduje - i tam na jego ścianach może sobie naklejać do woli, a inne miejsca są objęte zakazem ;) Dziękujemy za życzenia, jest już trochę lepiej - zwłaszcza u Młodego, bo mnie nadal kaszel męczy i przechodzę choróbsko gorzej, niż on.

      Usuń
  3. Kochani zdrowia. Jakieś wirusy krążą. U nas w mieście w szpitalach miejsc brakuje. Tyle dzieci choruje. Poza tym zlikwidowano oddział, na którym leżeliśmy rok temu i jest problem. Ale z daleka od takich miejsc.
    Wyobraź sobie, że te książeczki wrzuciłam ostatnio do koszyka. Tylko nasze mają inną okładkę. Nie tak ładną. Mam nadzieję, że zawartość będzie taka sama, albo chociaż podobna. Skusiły mnie te wielokrotne naklejki.
    Jeszcze raz zdrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas podobnie. Do jedynego sensownego lekarza w miasteczku ustawiają się kolejki po 60 osób, aż w końcu przestają rejestrować na dany dzień - na szczęście mamy swoją panią doktor, do której w razie potrzeby uderzamy prywatnie.

      Mam nadzieję, że i ze swoich książeczek będziecie zadowoleni, nawet jeśli ich okładki nie są aż tak pociągające (podobno po nich się książki nie ocenia ;) )

      Usuń
  4. Naklejki...! Mój tak ma,ze jak dostanie jakąś książkę z naklejkami,to się nie oderwie dopoki wszystkich nie naklei. Nie ma opcji,ze "na później ".:))

    Dzieci uwielbiają ksiazeczki. Z naklejkami: ))

    Zdrowiejcie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to tutaj miałby ubaw jeszcze większy, bo te można naklejać i odklejać ciągle od nowa, poszukując dla nich coraz to innej lokalizacji ;)

      Usuń
  5. Fajna i duży plus za te naklejki wielokrotnego użytku. Nasz maluch jak mu kiedyś kupiłam takie książeczki to poobklejał mnie, siebie a potem wszystko co napotkał na swojej drodze :)
    Zabawa była na całego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz Bąbel na szczęście ograniczył się do książeczki i wspomnianego wcześniej plastikowego, ogrodowego domku ;)Ale za to jak kupujemy jakieś owoce z Biedronki i mają nalepki z tym sympatycznym owadem, to faktycznie i on jest cały pooklejany, i my, i wszystkie zabawki ;)

      Usuń
  6. Śliczne kolory i obrazki.. super, wpisuje na listę zakupów na przyszly rok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, że wpisz - Luśka na pewno będzie zadowolona i będziecie mieli razem mnóstwo rodzinnej frajdy podczas naklejania :)

      Usuń
  7. Fajnie, że jest aż tak duży wybór, tyle zwierzątek i różnych scenerii. Życzę Wam dużo zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duży wybór - to jest właśnie to, co nasz MAKSYMALISTA docenia i lubi najbardziej ;) Ze zdrówkiem już znacznie lepiej - skończyliśmy inhalacje, a jutro idziemy na kontrolę i zobaczymy, co nasza pani doktor zdecyduje.

      Usuń

Wszelkie opinie, sugestie, nieskrępowana wymiana zdań, a nawet konstruktywna krytyka - mile widziane :)