środa, 9 marca 2016

Poza byciem mamą, jestem też (nadal) kobietą !


Patrząc na siebie w lustrze każdego dnia widzę osobę, która nieuchronnie dryfuje w kierunku 30+ (to już za dwa miesiące!)

Coraz wyraźniej obwisam tu i ówdzie, coraz bardziej się marszczę (mimicznie i nie tylko), a wieczorami siłę i chęci znajduję najwyżej na szybki prysznic, mycie włosów i zębów, natomiast na bardziej skomplikowane zabiegi pielęgnacyjne z czasów przed dzieckiem samozaparcia zdecydowanie już mi nie wystarcza...

Bardzo często zdarza mi się spoglądać na świat okiem zupełnie pozbawionym makijażu, mocno podsiniałym i podkrążonym po kolejnej zarwanej nocy albo innym wielogodzinnym "kinderbalu". Dawniej nawet śmieci nie wychodziłam wyrzucić nieumalowana - musiałam chociaż przeciągnąć transparentnym błyszczykiem po ustach albo mascarą po rzęsach.

Włosy zwijam zwykle w niedbały, zwichrowany kok na czubku głowy, a przemieszczam się po naszym osiedlu i jego najbliższych okolicach w butach zupełnie płaskich i aseksualnych, legginsach i sportowej bluzie - z nieodłączną plamą kaszki, marchewki albo sosu pomidorowego w centralnym punkcie ;)

***

No co tu dużo mówić - zapuściłam się trochę w tych domowych pieleszach, zaniedbałam, pozwoliłam sobie od czasu do czasu i na kilkucentymetrowy odrost, i na niewyregulowane brwi a'la Breżniew, i na niewydepilowane łydki, które wypada jedynie ukryć w nogawkach starych dżinsów...Bardzo tragicznie może ze mną nie jest, ale kiedy przeglądam swoje zdjęcia sprzed jakichś 3-4 lat - to nie ma żadnego, absolutnie ŻADNEGO porównania...

W zasadzie mogłabym się z tym swoim nowym "wizerunkiem" zaprzyjaźnić, a może nawet iść z nim na kebab, żeby jeszcze dodatkowo wyhodować sobie nadprogramowe fałdki tłuszczu i cellulit trzęsący się jak galaretka Dr. Oetkera. 

W końcu jako istota ludzka wcale nie muszę wymagać od siebie pełnej perfekcji, zajebistości i wyglądu jak z okładki Vogue'a. To teraz przecież takie modne, by być "niedoskonałą" i miewać chwile słabości - mogę więc spokojnie i bez wyrzutów sumienia odbywać w środku nocy kolejne czekoladowe uczty, a wszystkie szpilki i eleganckie sukienki wrzucić do kontenera z  używaną odzieżą, by posłużyły komuś, kto jeszcze ma okazję z nich korzystać ;)

Na szczęście zdarza mi się również trafić w "internetach" na motywacje takie, jak ta...



...i one bardzo skutecznie przypominają mi, że poza byciem matką jestem też kobietą - i tak naprawdę chcę czuć się ładna i zadbana nawet w przyblokowej piaskownicy, choćby miał zobaczyć mnie tam tylko pies sąsiada spacerujący po skwerku i podlewający okoliczne drzewka !

Czas dać sobie porządnego kopa w tyłek, wziąć się wreszcie w garść i przestać szukać wymówek - żadna z nich nie jest wystarczająco dobra, by zupełnie zapomnieć o sobie, odstawić własne potrzeby na boczny tor i pozwolić im pokryć się grubą warstwą pajęczyn i kurzu...

A te chwile słabości? Pewnie nadal będą - ale niech pozostaną tylko CHWILAMI właśnie, a nie zjawiskiem najczęstszym tudzież permanentnym ;)

44 komentarze:

  1. Nie powinnaś być"nadal"kobietą, ale "przede wszystkim" kobietą. Ja to zrozumiałam dopiero po urodzeniu trzeciego dziecka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga, dzięki! ;) A tak BTW - zupełnie nie wyglądasz na mamę trójki ;)

      Usuń
    2. Zdecydowanie trzeba dbać o siebie. Ja jakoś ostatnio zaczęłam zwracać uwagę na to samo :) czasem, jak muszę staram się wyglądać dobrze, ale szału nie ma. Trochę trzeba popracować nad sobą i będzie ok :) Ja już zaczęłam. Zapuszczam paznokcie, by móc je znowu malować i kupiłam ostatnio sukienkę i śliczny sweterek :) trzeba wyglądać dobrze nawet na spacerze z dzieckiem :)
      Buziaki i powodzenia z planami. ;)

      Usuń
    3. Zdjęcia kłamią ;)ale dziękuję :)

      Usuń
    4. Irony, mnie właśnie o ten dawny "szał" głównie chodzi - bo trochę mi go jednak brakuje na co dzień i kiedyś (pracując, częściej bywając wśród ludzi, brylując w "towarzystwie")miałam zdecydowanie większą motywację, żeby się starać. A teraz - owszem, zdarza mi się wyglądać naprawdę OK, ale jednak "szałem" bym tego nie nazwała...Natomiast paznokcie udało mi się generalnie zapuścić chyba ze dwa razy w życiu, bo mam paskudny nawyk ich obgryzania - zwłaszcza w stresogennych sytuacjach, których przy dziecku przecież nie brakuje, co sama doskonale wiesz ;)Tobie również powodzenia :*

      Usuń
  2. Mi przydałby się porządny kopniak. Może na odległość spróbujesz. Jest spora, więc powinno zaboleć. Wczoraj kupiłam sobie w sh ciut za małą sukienkę, żeby mieć motywację. A przecież wiem, że się da ;) Poza tym powrót do pracy mobilizuje. Fryzjer już umówiony, kosmetyczka też. Poza tym za chwilę wiosna i już nie ma opcji założenia czapki czy spodni, żeby ukryć co nie co. A to zdjęcie powinnam chyba sobie powiesić na lodówce, albo raczej na drzwiach szafki ze słodyczami :)
    Wierzę, że wczoraj zadbałaś o Swoją kobiecość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tygrysimy... ja patrząc na to zdjęcie myślę sobie "eeee... retusz jak nic..." i jak tu się zmotywować i wziąć za siebie (a by się przydało) :)

      Usuń
    2. Mamo Tygrysa, Dzień Kobiet zaliczam do udanych i spędzonych tak, jak to sobie zaplanowałam :) Był fryzjer i shopping z koleżanką, tylko na kosmetyczkę nie starczyło nam już czasu - ale za to urządziłam sobie domowe SPA&wellness za drzwiami własnej łazienki ;)Co do Ciebie też nie mam obaw - zdjęcia w końcu widziałam i wiem, jaka potrafisz być olśniewająca :)Masz rację, że sezon wiosenno-letni wszelkie nasze niedoskonałości bardzo brutalnie obnaża - ale może lepiej, bo motywacja też większa i tylko na dobre nam to może wyjść :)

      Ivifinetta, tak sobie tłumaczmy hehe ;)

      Usuń
  3. Ja od dawien dawna chadzam w domu w dresach, w kucyku, nie maluje się nigdy nawet jak wychodzę do ludzi. Zupełnie mnie to nie rusza. Szczupła jakoś specjalnie tez nie jestem - rozmiar między dużą 38 lub małą 40;-0 Zimą zawsze trochę mnie więcej, a wiosną i latem mniej;-)
    Na fitness chodzę średnio 3 razy w tyg. ale głównie dlatego, aby wzmocnić mięśnie przykręgosłupowe, aby uchronić się przed przepukliną odcinka lędźwiowego. Zresztą, aby schudnąć trzeba zmienić dietę "na zawsze", a ćwiczenia to tylko 30% do pełni sukcesu. Na co dzień też wolę płaskie buty - zresztą od zawsze tak było. Buty na korkach tylko od święta.
    Za to od kiedy nie pracuję zawodowo zdecydowanie częściej odwiedzam kosmetyczkę i fryzjera.
    Zatem reasumując- bycie mamą w ogóle nie wpłynęło na mój wygląd, może jedynie na mojej facjacie mogę doliczyć się trochę więcej zmarszczek, ale trzy lata przed 40-stką to chyba norma ;-0
    Powodzenia!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat chudnąć już nie potrzebuję, bo po ostatnim choróbsku spadłam na wadze kolejne 2 kilogramy i coraz częściej robię zakupy na działach dziecięco-młodzieżowych, mieszcząc się w rozmiar dla 12-13latek. Natomiast cała reszta jest zdecydowanie do poprawki i do nadrobienia tych kilkumiesięcznych zaległości w pielęgnacji ;)

      Usuń
  4. Podziwiam mamy, które mają czas, by dobrze czy nawet pięknie wyglądać. Mam koleżankę, która świetnie ogarnia przestrzeń domową, a do tego zawsze ślicznie wygląda.
    Da się, pewnie to kwestia organizacji i chęci :)
    trzymam kciuki za motywację i konsekwencję :) i super efekt oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - te CHĘCI przebrzydłe, których zwykle po całym dniu gonitwy za Młodym już nie mam i nawet pilota od tv nie chce mi się w ręku trzymać ;) Może jednak nadchodząca wiosna będzie miała na mnie i na moją silną wolę zbawienny wpływ :)

      Usuń
  5. eeeee syndrom zbliżającej się trzydziestki Ciebie, kobieto, dopadł. Powiem szczerze też się bałam ale spokojnie tu '30-40' jest całkiem całkiem. Myślałam że wszystkie mamy tak mają, stare dżinsy, schodzone buty, kurtka, brak makijażu itd itd... ale nie zdarza mi się natrafić na odstawione mamuśki które dumnie prowadzą wózek...mijam wtedy i myślę co ze mną nie tak? o co chodzi ... co się dzieje że jej czasu nie brakuje a mi na wszystko. Dom też wygląda jak jeden wielki plac zabaw, w ciągu dnia obrabiam ledwo co kuchnie pranie... tak że spokojnie nie jesteś sama:) jest nas co najmniej dwie:D Lece obrobić co się da w czasie kiedy Bartosz się ładuje.
    Ściskam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak widzę taką odstawioną mamuśkę to tłumaczę sobie, że pewnie ma do pomocy cały tabun babć i opiekunek - albo ewentualnie dziecko zupełnie samowystarczalne, które potrafi bawić się przez kilka godzin tym samym klockiem, wcale się nie nudzi i nie potrzebuje dodatkowych serwowanych przez rodzicielkę atrakcji i występów ;)

      Usuń
  6. He he ja też byłam gorącą kobietą na szpilkach jak zaczynałam przygodę z blogiem. Wtedy pracowałam nosiłam długie zadbane paznokcie fryzjera odwiedzałam co miesiąc. Prawie jak żarty brzmi teraz. Teraz pozostał mi tylko nik. Ale wiesz co nie żałuję wcale że teraz wyglądam trochę inaczej po ciąży że fryzjer i te kg nie no nie powiem że nie chciała bym mieć takiego brzuszka jak ta pani na zdjęciu😆 nie oszukujmy się ale nie wszyscy muszą być idealni nudno by bylo😈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mój gust to Ty dalej gorąca babka jesteś - nawet jeśli nie na szpilkach, to i w płaskich bardzo dobrze się prezentujesz :)A ideały nie istnieją - i pani na fotce też pewnie niejeden raz narzeka na jakiś szczegół swojego wyglądu. A może ma przynajmniej wredny charakter albo nie jest zbyt inteligentna? Jakąś wadę na pewno dałoby się znaleźć ;)

      Usuń
  7. To te 30 lat na karku daja do myslenia. Tez tak mam. Chociaz maluje sie na co dzien, i dbam o siebie to zaczynam dostrzegac cienie pod oczami, siwe wlosy i doszukuje sie zmarszczek. Nie mam czasu na fryzjera ani kosmetyczki, a ostatnio nawet wymalowac paznokci ale robie co moge zeby wygladac po ludzku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie też myślę, że to ta 30 podstępna już się na mnie czai i zza rogu wygląda ;) Ale nie dam się jej - nawet jeśli nie zewnętrznie, to przynajmniej młoda duchem będę ;)

      Usuń
  8. Hmmm... Ja patrzac w lustro widze kobite dryfujaca nieuchronnie w strone 40+. Na szczescie zostalo mi jeszcze kilka lat. ;)

    Siwych wlosow nie widze, ale jestem naturalna blondynka, wiec moze zwyczajnie dobrze sie skubance kryja. ;) Ale zmarszczek zdecydowanie wiecej, a na ciele malo estetyczne "zwisy" tu i owdzie. Taaak, zdecydowanie dobrze byloby cos ze soba zrobic, ale kurcze, ta motywacja... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zawsze mówiłam sobie, że do trzydziestki jeszcze hen, hen, daleeeeko - a tu TRACH! i nagle jest, nieproszona i zupełnie nie w porę ;)Najlepiej jakieś kółko wzajemnej adoracji tu załóżmy i się wzajemnie motywujmy - to nawet z czystej zazdrości będziemy miały ochotę te pozostałe członkinie prześcignąć ;)

      Usuń
  9. Nie, nie, nie! Błagam, tylko nie to. Ja w maju kończę 35lat... I mam wszystko o czym piszesz, plus tą galaretkę Oetkera :) Poniedziałków, od których miałam się za siebie wziąć- nie zliczę. Kopnij mnie też, ok?
    Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to leci wirtualny kopniak i w Twoim kierunku - sobie już takiego dałam, że aż mnie tyłek rozbolał ;)A na galaretkę polecam peeling kawowy i rozgrzewające koncentraty cynamonowo-kofeinowe - byle postępować zgodnie z zaleceniami producenta i nie przesadzić tak ja mi się to raz zdarzyło (a skończyło prawie na "pogotowiu" dermatologicznym ;) )

      Usuń
  10. Ja niby jeżdżę na siłownię od listopada, ale jakoś wielkich efektów nie widzę, marne 3kg schudlam.. Ale to pewnie dlatego, że nie stosuje żadnej diety. Jem w miarę zdrowo, ale nie umiem tak całkowicie zrezygnować że słodkiego ani z ulubionych przekąsek. Także czasem "zgrzeszę" ;) Brakuje mi chyba motywacji, nie umiem być konsekwentna..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja słodkie uwielbiam i mogłabym zastępować nim dosłownie wszystkie posiłki w ciągu dnia - choć oczywiście nie robię tego dla własnego zdrowia i po to, żeby dać dobry przykład naszemu małemu niejadkowi :)Mimo to diety nigdy jakoś specjalnie nie potrzebowałam, a ostatnio nawet dowiedziałam się od mojego lekarza, że ważę mniej niż jego pies (ja 52, a bestia - całe 70 kg ;) ) Życzę przypływu motywacji, inspiracji, konsekwencji i uporu w działaniu !

      Usuń
  11. O jaka świetna motywacja! No to się motywuję. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia - ale z tego co widziałam, sama możesz taką motywację dla innych stanowić :)))

      Usuń
  12. ja za miesiąc skończę dwadzieścia dziesięć, jak to moja Marysia mówi ;)
    oko jednak zawsze maskarą maznę, jak wychodzę z domu - w myśl zasady, że kobieta musi wyglądać dobrze, bo nigdy nie wie, kiedy spotka kogoś, kogo nie lubi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to właśnie z reguły u mnie jest :) Kiedy wychodzę gdzieś raz na jakiś czas naprawdę odstrzelona - ani żywego ducha ! A jak pokażę się gdzieś w wersji pt. "kurostwo domowe" - od razu całe tłumy znajomych, eks-chłopaków i bardzo nielubianych koleżanek, które na pewno mnie potem obsmarują ;)

      Usuń
  13. Ja na co dzień się nie maluję, ale u mnie to lenistwo bo jak muszę się pokazać to potrafię:) Zmarszczki też już powoli widoczne i kremu muszę szukać już bliżej 40 (niestety!), ale dłonie mam bardzo delikatne. Każdy powtarza pytanie: co ty z nimi robisz? A ja nic nie robię, taki dar od życia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje delikatne dłonie akurat wcale mnie nie dziwią - bo chyba tylko takimi można wszystkie te cudowności i dzieła sztuki z papieru wyczarować :)

      Usuń
  14. Ja we wrześniu kończę 35lat. Aaaa.! Też jestem zdania,ze jesteśmy również kobietami i trzeba o siebie zadbać. Chociaż przyznaje bez bicia,ze jak wiem,że będę cały dzień z dziećmi siedzieć to nie robię makijażu wcale...a czasem jestem zmęczona i nie chce mi się przebrać i chodzę w leginsach i poplamionej bluzce. Dopiero jak mąż z pracy wraca to się ogarniam by go nie przestraszyć: P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas M. już się chyba przyzwyczaił do mojego mało wyjściowego lansu ;) I przede wszystkim dla siebie chcę jakiejś zmiany, bo jego opinia - choć ważna - akurat tutaj nie jest dla mnie kluczowa. Bardziej chodzi mi o to, żeby czuć się lepiej i bardziej komfortowo we własnej skórze, bo w moim przypadku ma to spore przełożenie na wszelkie stany emocjonalne i całokształt kondycji psychicznej :)

      Usuń
  15. Nooo.. ja też tak mam - dość często.. Ale jak rano tym błyszczykiem jednak usta pociągnę zanim Bąki do pkola odprowdzę to przez cały dzień się jakoś lepiej czuję później :)
    Heh.. zapomninam, że jestem kobietą.. Ba.. ja czasem nie mam czasu na bycie kobietą - bo przyznasz, że to zajęcie dość czasochłonne jest jednak ;) Ale staram się.. dla siebie, nie dla innych, bo jednak wolę swoją kobiecą wersję (chociaż z cellulitem - niestety - już dawno się zaprzyjaźniłam)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bycie kobietą jest podobno gorsze od bycia rolnikiem - tak przynajmniej Bridget Jones twierdziła, a ja jestem skłonna się z nią zgodzić ;)I zgadzam się też z Tobą w 100%, że starać się trzeba przede wszystkim dla siebie samej - bo facet czasami i tak przecież nawet nie zauważy żadnej zmiany ;)

      Usuń
  16. A moze wlasnie jest czas ustalic nowe priorytety?:) Wlosy zapuscic albo skrocic, dla wlasnej wygody. Nogi wydepilowac laserowo, brwi zapuscic, kupic dobre kremy i porzadnie sie wysypiac, kiedy tylko sie da? Zdrowo odzywiac, wygodnie ubierac i dbac o to wszystko co dala nam natura, zeby w wieku 40+, 50+ wygladac 10 lat mlodziej?:) Oraz ruszac sie, otaczac fajnymi ludzmi, rozwijac swoje pasje... Uroda ani zadbanie nie zaleza od pieniedzy (tak mocno), kolorowych kosmetykow ani wygladu na tip-top. Dla mnie to zgoda na siebie, wlasny styl i czucie sie dobrze w swoim ciele:) Tipsy nie sa do tego niezbedne:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się całkowicie;-)

      Usuń
    2. Ja natomiast uważam, że te dwie kwestie, o których pisze Issa, wcale się nawzajem nie wykluczają. Można używać dobrych jakościowo (i wcale nie najdroższych) kremów, wprowadzić zdrowszą dietę i robić wszystkie inne wymienione w komentarzu rzeczy - a jednocześnie poprawiać swój wygląd "kolorówką" i mieć tipsy (choć sama nie mam :) ). Każda z nas niech się godzi na taką siebie, jaką najbardziej lubi - i do jakiej dąży ;)

      Usuń
  17. mi w grudniu stuknie 34 lata, nie wiem kiedy to zleciało. A co do zapuszczenia się to bywa. Chyba każdej kobiecie się to zdarzyło po zostaniu mamą nie ważne czy jednego czy większej ilości maluchów. Najważniejsze aby szybko się podnieść i zacząć robić coś dla siebie samej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobre podsumowanie posta i całej dyskusji pod nim :)

      Usuń
  18. Zmarszczki nadają twarzy charakteru. Najbardziej po zmarszczkach widać czy dana osoba jest na ogół pogodna, czy przeciwnie. Po młodych tego nie widzę. A największym nieporozumieniem jest wypełnianie zmarszczek...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest, aczkolwiek ja ze swoimi zmarszczkami pewnie jeszcze długo nie będę w stanie się polubić i pogodzić - generalnie chyba kobietom przychodzi to trudniej niż mężczyznom i zajmuje więcej czasu. Odnośnie wypełniania - dla mnie to kwestia tego, czy ktoś potrafi zachować umiar. Znam kobiety, które stosują jakieś tam botoksy i inne wynalazki - i faktycznie wyglądają lepiej, czują się lepiej, więc czemu nie? Natomiast patrząc na niektóre celebrytki odnoszę wrażenie, że tego botoksu mają w sobie już więcej niż czegokolwiek innego - i to już nie jest fajne, bo prezentują się koszmarnie, groteskowo, jak karykatura dawnej siebie.

      Usuń
    2. Chyba trudniej i chyba co jakiś czas powraca. Potrafię to zrozumieć, bo sam miałem z tym lekki problem ;)
      Umiar w wypełnianiu? Chyba o to najbardziej chodzi. Jak ktoś ma takie bruzdy, że inni zaczynają się przyglądać w czasie rozmowy, to rzeczywiście można coś z tym zrobić.
      Chociaż niektórzy chcą być tak naturalni, że prawie nic nie robią, żeby o siebie zadbać. Tutaj jest taki trend, żeby nawet włosów nie farbować i wiele kobiet po czterdziestce, czy piędziesiątce ma całkiem siwe. Nie wygląda to dobrze, ale dzięki temu nie trują organizmu farbami, od których można raka mózgu dostać. Zawsze coś kosztem czegoś. Ja chyba wolę formę pośrednią, czyli farby naturalne, chociaż trochę mniej trwałe :)

      Usuń
  19. Patrząc po większości znanych mi kobiet, które dbają o siebie to 30+ jest najlepszym wiekiem. Już ma się pomysł na siebie, a już nie ma się pucułowatych polików, jak u podlotka, a jeszcze nie ma się obwisów. :D Jak na razie oprócz tego, że się roztyłam, to lubię siebie coraz bardziej. Ale dietka ścisła i będzie git! Zgadzam się, trzeba pamiętać o sobie. :) A zdjęcie rzeczywiście motywujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to gdzie ten mój pomysł na siebie, no gdzie ? ;) - chyba coś przeoczyłam po drodze i się z nim rozminęłam, bo nadal jakoś mi do głowy nie wpadł ;) Może faktycznie dopiero PO trzydziestce się pojawi - a na razie jeszcze PRZED jestem, to i pomysłu mieć nie muszę ;)Powodzenia we wdrażaniu diety !

      Usuń

Wszelkie opinie, sugestie, nieskrępowana wymiana zdań, a nawet konstruktywna krytyka - mile widziane :)