piątek, 1 stycznia 2016

Hello, New Year...

Podobno jaki Sylwester, taki cały rok. 
No to...heh...już się "nie mogę doczekać" ;)

Zaczęło się od awarii samochodu - tego "prawie nowego", z którym nigdy wcześniej absolutnie nic się nie działo, odkąd kilka miesięcy temu znalazł się w naszym posiadaniu. Małżowi jakoś udało się z tym uporać, dostać potrzebne części (nie pytajcie mnie, jakie ;) ) i wymienić je w godzinach przedpołudniowych, zanim pozamykali już wszystkie warsztaty...

...a wtedy dla odmiany mnie dopadł ból zatok tak silny, że nawet celowany w to miejsce Ibuprom nie pomagał - ale sama się o to prosiłam, wychodząc na mróz bez czapki, z włosami lekko wilgotnymi po porannym myciu. Mimo to nałykałam się prochów, wbiłam w wystrzałową kieckę, zrobiłam nawet w miarę staranny makijaż gdzieś pomiędzy zmianą pieluchy, a układaniem Bąbla na drzemkę...

...lecz bardzo szybko okazało się, że długość owej drzemki (trwającej zwykle godzinę z kawałkiem)  tym razem wyniosła mniej więcej tyle, ile potrzeba na ugotowanie jajka na twardo - co oczywiście było brzemienne w skutkach i zaowocowało takim spektakularnym pokazem płaczu, histerii, spazmu i buntu, jakiego nasz trzyosobowy świat jeszcze nie widział (który - dla odmiany - potrwał do późnych godzin wieczornych).

W związku z powyższym oboje byliśmy tak padnięci, tak wykończeni fizycznie i psychicznie, że jednak ostatecznie z tej kiecki wylazłam, makijaż zmyłam i marzyłam tylko o tym, żeby jak najszybciej przyłożyć głowę do poduszki, nie przeczytawszy ani jednej strony aktualnie pochłanianej książki.

Zasnęliśmy tuż po 22. Nie było nawet symbolicznej lampki szampana, a kiedy o północy wyrwały nas ze snu sąsiedzkie fajerwerki moją jedyną myślą było: "a wsadźcie se, ludzie, te petardy w dupę - może gdzieś odlecicie i dacie się wreszcie porządnie wyspać !"

Już wiem, czego mi trzeba najbardziej na ten nowy, 2016. 
Spokoju, spokoju i jeszcze raz spokoju.

43 komentarze:

  1. Nawet nie strasz, że jaki Sylwek taki cały rok..... To my też mamy przerąbane :( Mimo wszystko spokoju życzę no i zdrowia oczywiście :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co takiego się stało (oczywiście jeśli chcesz się tym podzielić)? Mam nadzieję, że nic naprawdę okropnego - tylko po prostu jakiś drobny niefart, jak u nas...

      Tulę mocno :*

      Usuń
    2. Chorobowo u nas..od Wigilii praktycznie - gile po pas (to u całej trójcy), niedospanie, zmęczenie/przemęczenie najmłodszego i moje, a do tego doszedł ból gardła malucha. W sylwestra mieliśmy kulminację. Od rana nerwy, płacz młodego a na końcu i mój. I kiedy wreszcie udało się go uspać/czy raczej gdy padł ze skrajnego zmęczenia i płaczu (o porze zbyt późnej jak na tak młodego człowieka) modliłam się by nie wybudziły go fajerwerki. I co...oczywiście wybudziły...tylko jego a jakże. Zresztą przed chwilą ponownie się obudził/usypiałam. Moje kochane dzieciątko ma jeszcze jeden dar... Zasypiając muszę się koło niego położyć inaczej nie ma szans... i nie daj boże próbuję się wymknąć cichaczem (nieważne czy 22.00, 1.00 czy 4.00 nad ranem, i nie ważne jak głęboki ma sen) - wybudza się jakimś siódmym zmysłem i tyle z chwili dla mnie,dla ogarnięcia domu :). Tak że iście wystrzałowo u nas:)

      Usuń
    3. No to faktycznie nieciekawie, ale po takiej kulminacji może być już tylko lepiej :) Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia, żeby już żadne dolegliwości i choróbska Was nie gnębiły!

      Ja na szczęście obok Bąbla kłaść się nie muszę - zresztą byłoby trudno w jego małym, niemowlęcym łóżeczku ;)- ale i tak usypianie to wielka draka, trwająca od 40 minut do półtorej godziny :) Za to późniejszy widok, śpiącego słodko i wtulonego w pluszowego misia - bezcenny :)

      Usuń
  2. Ja spędziłam północ w toalecie wymykając sie z imprezy stwierdziłam jak zwracać to tylko w swojej łazience. Przemo po poludniu odstawił taki cyrk bo przyszedł kuzyn i zaczął bawić sie jego nową strażą!!! Jak mógł? O dziwo kuzynka mogła obawiam się że ma alergie na niego po prostu. W każdym razie spędziłam popołudnie na wrzasku i tłumaczeniu czemu trzeba się dzielić z nielubianym kuzynem. Nie wierz tym którzy mówią że potem jest lepiej!!!!! Ja od rana znów w toalecie witaj Nowy Roku!!!!!
    Calusy dla Was.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to już chyba tak będzie przez jakiś czas - podobno pierwszy trymestr najgorszy pod względem sensacji żołądkowych.

      Nie sądziłam, że ten drobny prezent od nas wywoła aż taką rodzinną awantur(k)ę ;) Mam nadzieję, że Przemo wyniósł z Twoich tłumaczeń cenną lekcję i jednak się z kuzynem podzielił ;) Zresztą za jakiś czas - w roli starszego brata - będzie musiał dzielić się częściej, więc taki mały "trening" mu się przyda ;)

      Usuń
    2. w przedszkolu się dzieli z innymi dziećmi też obawiam się że tylko na tego kuzyna ma alergię.....

      Usuń
    3. No tak bywa.Ja też miałam z jedną kuzynką w rodzinie ciągłą "kosę" - od momentu, jak obie ukończyłyśmy pierwszy rok życia ;) Nawet jak się nas razem w kojcu zostawiło, to wychodziłyśmy z niego zawsze ryczące i podrapane ;)

      Usuń
  3. Oby nie, oby nie..
    Bo to oznacza, że moje małżeństwo posypie się juz całkowicie.
    Ale... Będę mieć w takim razie dobry rok jako mama ;)hmm, tylko czy ja jestem tylko mamą? O fajerwerkach nic nie mów, Misiek postanowił bronić Lilki... Efekt taki ze ujadal prawie godzinę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholera,to aż tak? No dobrze będzie, jakoś to ogarniecie przy obopólnej dobrej woli i gotowości do poszukiwania kompromisu...

      A wiesz, chociaż piszesz przede wszystkim o dzieciach i swoim macierzyństwie, ja postrzegam Cię dużo bardziej wielowymiarowo (i myślę, że inne czytelniczki również). Marta, jesteś niesamowita! Masz bardzo sprecyzowane poglądy na wiele spraw (również tych budzących kontrowersje), niczego nie owijasz w bawełnę, mądrze i rozsądnie prawisz...Ja to bym Cię nawet z chęcią gdzieś w polityce widziała - takiej "z ludzką twarzą" - choć domyślam się, że do tego raczej dążyć nie będziesz ;)No fajna babka z Ciebie - świetna matka, to nie ulega wątpliwości, ale na pewno NIE TYLKO matka!

      A odnośnie Miśka to właśnie zwierząt najbardziej mi szkoda w ten sylwestrowy czas. Nasz pies zawsze chował się pod łóżko albo do szafy, kiedy wybuchały pierwsze fajerwerki - a potem chodził taki straumatyzowany jeszcze przez dobry tydzień.

      Usuń
  4. Kochana a więc spokoju Ci życzę :))

    OdpowiedzUsuń
  5. To też nieżle....spokoju i śmiechu !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się śmieję, a zwłaszcza czytając ten post po raz kolejny ;) Takie rzeczy to chyba tylko u nas ;)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Spokój i posiadanie dziecka raczej w parze nie idą, ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby chociaż ten wewnętrzny osiągnąć ;)

      Usuń
  7. U nas od 17 ,prawie godzinę, też Hania postanowiła sobie popłakać i na nic się zdało nasze przytulanie, zabawianie, odwracanie uwagi, bo po prostu "była smutna" i już - tak nam odpowiadała jak się pytaliśmy dlaczego płacze;-0 Ale jak już padła o 21 to nawet huk sztucznych ogni jej nie obudził.
    Nowy Rok przywitałam w wannie z maską na włosach;-0 W końcu kiedyś trzeba zadbać o siebie;-)
    Filmu nie było, bo okazało się,że napisy były w języku chińskim;-0
    Za to od rana przywitał nas śnieg i minus 5 na termometrze;-)
    Zdrowia i spokoju życzę w takim razie w ilościach obfitych!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nasz Bąbel zbudził się w trakcie fajerwerków i przywołał nas do swojego pokoju, ale już na szczęście nie w celu dalszego histeryzowania ;) Posłuchał sobie, popatrzył przez okno na całe widowisko, a po jakimś kwadransie spokojnie zasnął :) Spodziewaliśmy się większej paniki, ale na szczęście huk nie zrobił na nim zbyt dużego wrażenia :)

      Maska na włosach? Jej, kiedy to było ostatni raz? Już nie pamiętam...Teraz tylko ekspresowe mycie i odżywka bez spłukiwania - a od kilku miesięcy mam nawet żelatynę w zanadrzu, żeby słynną "laminację" przeprowadzić, tylko czasu i chęci zwykle brak ;)

      Pomyślności wszelkiej! :*

      Usuń
  8. Oj tam, sylwester jest przereklamowany, a jest jakiś taki głupi przymus tego by się super bawić. Nawet jakiś czas miałam doła,ze znowu w sylwestra w domu,teraz podchodzę do tego na lajcie: ))

    A dzieci, no cóż....rządzą się swoimi prawami. A najgorzej jak się nie wyspia ;-)))

    Szczęśliwego Nowego roku! ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zaczynam tak właśnie do tego podchodzić. W tym roku już od dłuższego czasu miałam w związku z Sylwestrem mieszane uczucia - i w sumie chyba dobrze się stało, że Bąble i inne okoliczności za nas zdecydowały ;)

      Szczęśliwego, zdrowego, rodzinnego 2016! :*

      Usuń
  9. Spokoju, spokoju i jeszcze raz spokoju! Uśmiałam się, też marzyłam o poduszce ale wytrwałam i po paru minut nowego roku poszłam spać, ale ze mieszkamy w bloku to sie nie wyspałam za wiele. Bartosz budził się co chwilę przez hałas i imprezy sąsiadów. Teraz cisza i myślę czy nie odpalić jakiejś super muzy na cały blok dla odmiany.
    Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My również w bloku, ale akurat sąsiedzi w naszej klatce też w większości "dzieciaci", więc jakichś wielkich imprez nie uskuteczniali (w sensie obyło się bez dudniącej muzyki i pijackich okrzyków ;)) Jedynie te fajerwerki, no ale cóż - w Sylwestra nikomu nie zabronię, a cisza nocna nie obowiązuje ;)

      Wszystkiego dobrego! :*

      Usuń
  10. Spokoju kochana!
    Usmialam się, mimo iz twój wpis jest smutny ale wręcz kabaretowy :) Dobra jesteś i znowu mnie zaskakujesz od Nowego Roku :)
    Mam nadzieje ze chociaż się wyspalas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutny? No coś Ty? Ja też się nieźle uśmiałam, pisząc go, a potem po raz kolejny czytając ;) Mam zaskakująco duży dystans do siebie i do tej nieudanej próby imprezowania ;) Przynajmniej następnego dnia byliśmy pełni energii i ze współczuciem patrzyliśmy na tych biednych, ledwie żywych, skacowanych...;)

      Usuń
  11. Będzie fajny rok, zobaczysz, ja ci to mówię :)
    Ja nie cierpię fajerwerków. Kiedyś lubiłam, ale odkąd mój pies prawie przy nich umiera, mam ochotę mordować wszystkich sąsiadów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie również kroi się rok pełen wrażeń, zwłaszcza biorąc pod uwagę literacki debiut :)

      Fajerwerki nigdy mnie jakoś specjalnie nie kręciły - no chyba że takie naprawdę spektakularne, stanowiące całe wielkie show (ale takie to akurat w światowych stolicach, a nie na naszej zabitej dechami prowincji ;) )

      Usuń
  12. To tylko ja miałam udany wieczór sylwestrowy? Było cudownie - tańce, hulanki, swawole:) Imprezę spędziliśmy w gronie cudownych osób, do domku wróciliśmy ok 5.30! Ten rok musi być cudowny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to sobie przynajmniej te niezbyt fajne Święta trochę "odbiłaś" :) Powrót o takiej porze zdecydowanie świadczy o świetnej zabawie - i super, że masz sprawdzone grono, którym się możesz otoczyć (zapewne nie tylko przy okazji Sylwestrowych szaleństw) :)

      Będzie cudowny - zwłaszcza dla tych, którzy doczekają się wreszcie telefonu i upragnionego maleństwa (a Wy na pewno się w tej grupie znajdziecie) :)

      Usuń
  13. Harmonii Wam życzę :) I moja niechaj się tez trzyma ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Twoją jakoś się nie martwię, bo bije z każdego Twojego dotychczasowego wpisu :) Najlepszego! :*

      Usuń
  14. Ha ha ha to się bawiliście. Mimo wszystko wszystkiego naj naj lepszego w tym roku . Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pewnym sensie mieliśmy imprezę najbardziej "huczną" ze wszystkich dotychczasowych ;) - Bąbel w chwilach największej histerii jest w stanie zagłuszyć nawet wybuch najgłośniejszej petardy ;) Cieplutkie pozdrowienia i serdeczne życzenia :)

      Usuń
  15. U nas mówi się, że jaki 1 stycznia taki cały rok. A wczoraj mieliście dobry dzień, więc jest nadzieja na naprawdę dobry rok, czego Wam życzę. U nas gile po szyję, więc jesteśmy uziemieni. Na szczęście fajerwerki nie wybudziły Młodego. My przeżyliśmy stres, a Młody spał w najlepsze. Ale miałam problem z uspaniem przez wybuchy. Oj. Co ja sobie wtedy myślałam. Chociaż Twoje życzenie rozbawiło nas maksymalnie. Pospisujemy się pod nim już na przyszły rok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mnie uspokoiłaś, bo wczorajszy dzień faktycznie należał do bardzo udanych :)A takimi "sympatycznymi" życzeniami w stosunku do sąsiadów chyba sama siebie zadziwiłam - dobrze, że pozostały tylko w myślach i powstrzymałam się przed ich głośnym, bezpośrednim wyartykułowaniem ;)

      Znów choróbsko Was dopadło? Mam nadzieję, że nie pokrzyżuje Waszych aktorskich planów...Zdrówka, Tygryski! :*

      Usuń
  16. Zatem spokoju, spokoju i jeszcze raz spokoju na Ten Nowy Rok. Niech niesie ze sobą radość i szczęście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za życzenia - i również podobne posyłam :)

      Usuń
  17. Biedactwa! :( ale nie ma tego złego, Kochana! :-) my z mężem w tym roku zdecydowaliśmy się na sylwestrową posiadówkę w domku :-) bieg przez ostatnie miesiące dał mocno w kość.

    Także życzę Wam spokoju, spokoju i jeszcze raz spokoju na ten Nowy Rok, a także mnóstwa radości i szczęśliwych wspólnie spędzonych chwil! :-)

    Buziaczki :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadne tam biedactwa ;) Z perspektywy czasu się cieszę z takiego obrotu sprawy ;) A Wam się wcale nie dziwię, że postanowiliście zostać w domu po tak intensywnym okresie - w końcu to też jakaś okazja, żeby pobyć tylko we dwoje i się sobą na spokojnie nacieszyć :)

      Wszystkiego, co najlepsze - i spełnienia wiadomych marzeń :*

      Usuń
    2. Dziękuję, Kochana! :-)))

      Usuń
  18. Spokoju zatem! I wielu, cudnych uśmiechów Bąbla!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) A Tobie tej pełni szczęścia, o której jakiś czas temu pisałaś - i oby jednak w tym życiu nastąpiła :)

      Usuń

Wszelkie opinie, sugestie, nieskrępowana wymiana zdań, a nawet konstruktywna krytyka - mile widziane :)