poniedziałek, 25 stycznia 2016

"Opowieść" Joanna Papuzińskiej - coś dla dorosłych i dla dzieci.

Dziś będzie o książeczce, która na pierwszy rzut oka wcale nie prezentuje się jak propozycja dla najmłodszych czytelników. Bardziej kojarzy mi się z albumem malarstwa, ponieważ ilustracje Stasysa Eidrigevičiusa zdecydowanie zdominowały tekst - a poza tym nie należą one raczej do obrazków, które ewidentnie kojarzą się z literaturą dla dzieci.  


"Opowieść" autorstwa Joanny Papuzińskiej znalazła się na Bąblowej półeczce dzięki ogromnej uprzejmości poznańskiego Wydawnictwa Mila. Pomyślałam sobie, że nawet jeśli Synkowi nie przypadnie ona do gustu, to dla mnie będzie stanowiła nie lada rarytas, ponieważ jako mała dziewczynka uwielbiałam wręcz wszelkie legendy, klechdy oraz podania, a szata graficzna książeczki właśnie w takie klimaty idealnie się moim zdaniem wpisuje. 


Jednak już poruszana przez Autorkę problematyka jest jak najbardziej aktualna i współczesna - dotyczy dziecięcych wyobrażeń, refleksji oraz lęków, które dzięki tego typu propozycjom rynku wydawniczego mogą stać się znacznie łatwiejsze do oswojenia. 

Jest to właściwie zbiór trzech różnych, wierszowanych utworów, z których tytułowa "Opowieść" ukazała się w tej formie po raz pierwszy, natomiast utwory "Ja" oraz "Czarna jama" stanowią reedycję.


Dla najmłodszych dzieci teksty mogą okazać się dość trudne, wymagające dodatkowego wyjaśnienia i komentarza rodziców - ale przecież właśnie po to jesteśmy, by naszym pociechom pewne rzeczy tłumaczyć i rozwiewać ich wątpliwości :)

W "Opowieści" mamy do czynienia z księżniczką uwięzioną na wieży, groźnym smokiem i dzielnymi rycerzami, którzy usiłują owego smoka zgładzić - ten jednak pozwala spacyfikować się tylko jednemu z nich, wykazującemu największy spryt, takt, uprzejmość i dobre maniery. W rzeczywistości jest to po prostu historia pewnej rodziny, a właściwie początków znajomości mamy i taty, która może zostać również potraktowana inaczej - i zinterpretowana jako opis zabawy rodziców z dziećmi. 


W wierszu "Ja" mowa jest natomiast o dziecięcych myślach, które na ilustracji zostały przedstawione jako zupełnie różne, niepodobne do siebie dziewczynki - jedne wesołe i skore do psot, inne poważne i nastrojone bardziej melancholijnie, a każda posiadająca swój własny, odrębny obszar zainteresowań. O niektórych myślach podmiot liryczny nadal nie wie, ponieważ są "jak te jabłka na drzewie", które "jeszcze rosną" i z pewnością dopiero pojawią się w dziecięcej głowie.



Utwór najdłuższy z całego zbioru i budzący swego czasu największe kontrowersje to "Czarna jama". Posłowie głosi, że w latach 80. doszukiwano się w nim pewnych ukrytych aluzji politycznych, a także krytykowano ówczesnego wydawcę za jawne "straszenie dzieci" - generowanie w nich lęków zupełnie nowych oraz potęgowanie tych już istniejących.

Aktualnie żyjemy w czasach, kiedy o dziecięcych obawach i niepokojach pisze się już bardzo otwarcie - i jest to wręcz pożądane z punktu widzenia psychologii. Strach jest uczuciem zupełnie naturalnym, normalnym, który towarzyszy każdemu człowiekowi - a więc nie należy go negować, wypierać, zamiatać pod dywan świadomości. 

Z dzieckiem tym bardziej trzeba o nim rozmawiać i racjonalizować go, by nie czuło się opuszczone i pozostawione zupełnie samo, na pastwę swoich osobistych "potworów z szafy". Ostatecznie najczęściej okazuje się, że - tak jak w książce - żadna groźna "czarna jama"  albo wcale nie istnieje, albo staje się dla dziecka świetną, całkiem przyjemną i bezpieczną kryjówką :)



Reasumując, "Opowieść" zdecydowanie wyróżnia się spośród wszystkich innych Bąblowych książeczek. Zachwyca ilustracjami, intryguje tekstem, niesamowicie pobudza wyobraźnię i mam wielką nadzieję, że w przyszłości niejednokrotnie nas zainspiruje i stanie się pretekstem do wielu ciekawych dyskusji z Synkiem.  

Warto również nadmienić, że została wpisana na Listę Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej, co już samo w sobie stanowi spore wyróżnienie, rekomendację oraz znakomity powód, by mieć ją w swej biblioteczce.

"Opowieść" 
Wydawnictwo Mila
 tekst : Joanna Papuzińska
ilustracje : Stasys Eidrigevičius
rok wydania : 2010
str. :  48

12 komentarzy:

  1. Ja akurat nigdy nie szalałam za legendami - zdecydowanie bardziej wolałam bajki i w zasadzie mam tak do dzisiaj. Jednak wydanie zasługuje na uwagę - może dałabym się na nie skusić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niczym nie pogardziłam - a na podania i legendy miałam w pewnym momencie prawdziwą "fazę" :) Wydanie jest piękne, a tekst i ilustracje bardzo spójne i świetnie się wzajemnie uzupełniają.

      Usuń
  2. Też pomyślałabym, że mam do czynienia z legendami. Fajnie, że powstają książeczki, które pomagają dzieciom zrozumieć pewne kwestie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest chyba najważniejsze, żeby książeczka miała jakieś głębsze przesłanie, a nie była tylko takim pitu-pitu o niczym :)

      Usuń
    2. W przypadku starszych dzieci z pewnością. Jeżeli chodzi o maluszki to może być nawet pitu-pitu byleby zainteresowała dziecko i pomogła zaprzyjaźnić się z książką ;)

      Usuń
    3. Tak, tak - może niezbyt precyzyjnie się wyraziłam, ale tu akurat miałam na myśli nieco starsze dzieci, którym i "Opowieść" jest dedykowana :)Dla maluszków nie mam nic przeciwko pitu-pitu ;)

      Usuń
  3. Piękne ilustracje. Nie pogardziłabym grafikami w takim klimacie na ścianie w pokoiku Malucha. Książką oczywiście również :)
    Od południa zachodzę w głowę skąd znam nazwisko autorki i właśnie znalazłam jej książkę u nas na półce "Mój tato szczęściarz".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My jesteśmy właśnie na etapie obmyślania nowego wystroju w pokoju Bąbla i powiem szczerze, że też przeszło mi to przez myśl :)O książeczce "Mój tato szczęściarz" już niejeden raz słyszałam, i to same pochlebne opinie - moim zdaniem warto rozmawiać z dziećmi o wojnie i naszej historii, żeby pamięć po tamtych bohaterskich czynach nie zaginęła i żeby miały świadomość, komu obecne pokolenia tak wiele zawdzięczają.

      Usuń
    2. Co do wystroju. Teraz wydawnictwa mają fajne plakaty. Może warto popatrzeć na stronach.

      Usuń
    3. Myślałam o tym i nawet kilka takich plakatów już wpadło mi w oko :) Zobaczymy, na czym stanie - bo na razie mam mętlik w głowie i wiem tylko wstępnie, w jakiej kolorystyce ma być pokój utrzymany (szary-biel-mięta).

      Usuń
  4. Intrygująca książka, choć ilustracje raczej nie są w moim stylu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne - co kto lubi !:) Ja osobiście nie preferuję jakiejś konkretnej, określonej "szkoły" - ilustracje po prostu muszą mnie urzec,wpaść mi w oko, mieć w sobie to coś. Te akurat wszystkie moje kryteria jak najbardziej spełniają ;)

      Usuń

Wszelkie opinie, sugestie, nieskrępowana wymiana zdań, a nawet konstruktywna krytyka - mile widziane :)