wtorek, 11 grudnia 2018

Nie życzę Ci dziecka w te Święta ! (Ani w żadne inne...)


Zanim zmieszacie mnie z błotem, proszę : 
przeczytajcie ten wpis wnikliwie od początku do końca. 

Jest naprawdę WAŻNY. Myślę, że nie tylko dla mnie - ale również dla ogromnej liczby kobiet, których bezpośrednio dotyczy.  Mogę życzyć Wam zdrowia, szczęścia, pełnej satysfakcji z życia i spełnienia wszystkich marzeń - ale DZIECKA NIE ŻYCZĘ NIKOMU, bo za takimi życzeniami zbyt często kryje się zaskakująco wiele osobistych ludzkich tragedii (tudzież świadomych wyborów)...

niepłodność - niepłodności nie widać - in vitro - adopcja - święta w niepłodności - świąteczne życzenia - Boże Narodzenie - nie życzę nikomu dziecka - blog o adopcji - bezdzietność - starania - ciąża - niepłodność wtórna - Dzień Dziecka Utraconego - Aniołkowa Mama
zdjęcie : pixabay

Nie życzę Ci dziecka -
bo być może to właśnie Ty jesteś tą kobietą (statystycznie JEDNĄ NA PIĘĆ), 
która boryka się z problemem niepłodności. 

Sama też nią byłam, przez kilka ładnych lat. A w zasadzie byliśmy niepłodną parą, razem z moim mężem - ponieważ w końcu to nie tylko kobiet ten problem fizycznie i psychicznie dotyka. Nie tylko one spalają się z wielkim trzaskiem w swoich staraniach. Nie tylko one czasami mają tak bardzo dość wszystkiego, że już naprawdę nie chce im się być - i podejmować kolejnych nieudanych prób...Nie tylko one myślą sobie czasem, że wolałyby ulecieć z dymem własnych emocji - niczego już nie czuć, o niczym nie marzyć, niczego nie pragnąć tak rozpaczliwie...

Dlatego wiem, co to znaczy słyszeć od wszystkich wokół następujące świąteczne życzenia :

"Niech w końcu i Wasza rodzina się powiększy! To już chyba najwyższy czas!" 

"Życzę Wam takiej samej wesołej gromadki, jaką mam w swoim domu."

"Niech wreszcie pojawi się jakiś następca tronu. 
Bo co to za królestwo, w którym nie ma komu władzy przekazać ?" 
  
Takie słowa nie tylko ranią, smucą i wpędzają w jeszcze większą rozpacz. One po prostu na maksa WKURWIAJĄ ! (tak - właśnie użyłam wulgaryzmu, wytłuściłam go i zaznaczyłam na czerwono, i ani trochę nie jest mi wstyd z tego powodu).  Takie słowa nie sprawią, że ktoś nagle zajdzie w ciążę, doczeka się TEGO upragnionego telefonu z ośrodka adopcyjnego albo zechce przytulić członka rodziny składającego powyższe życzenia do swojej łkającej, umęczonej piersi...

Takie słowa raczej obudzą w niepłodnej osobie instynkt mordercy - i spowodują jedynie chęć dosypania rozmówcy cyjanku potasu do jego świątecznego grzybowego sosiku. Zaniechaj ich zatem - bo Boże Narodzenie w niepłodności jest już wystarczająco trudnym i wyczerpującym wyzwaniem...

niepłodność - niepłodności nie widać - in vitro - adopcja - święta w niepłodności - świąteczne życzenia - Boże Narodzenie - nie życzę nikomu dziecka - blog o adopcji - bezdzietność - starania - ciąża - niepłodność wtórna - Dzień Dziecka Utraconego - Aniołkowa Mama
zdjęcie : pixabay

Nie życzę Ci dziecka -
bo może właśnie jakiś czas temu swoje dziecko straciłaś, 
choć nikomu o tym nie powiedziałaś. 

Jeszcze pamiętasz ogromną radość z tych dwóch kresek na ciążowym teście. Jeszcze pamiętasz ekscytację, która towarzyszyła Wam w drodze do gabinetu ginekologicznego. Mieliście usłyszeć bicie serduszka, zobaczyć na USG malutkie rączki i nóżki - a tymczasem spotkała Was tylko dźwięcząca w uszach cisza i mina lekarza, która mówiła właściwie sama za siebie... :(

O Twojej ciąży nikt nie wiedział - bo było jeszcze zbyt wcześnie, by dzielić się z kimkolwiek tą radosną nowiną. Teraz uważasz, że to lepiej - ale jednocześnie każde świąteczne życzenia związane z ciążą są dla Ciebie jak smaganie biczem albo sypanie soli na świeże, otwarte i zaognione rany...
 
Nie życzę Ci dziecka -
bo być może już je masz... 
i odwiedzasz co roku na cmentarzu. 

Twoje  dziecko urodziło się zbyt wcześnie albo przegrało walkę z jakąś okrutną, nie oszczędzającą nikogo chorobą. Jesteś Aniołkową Mamą, co roku obchodzisz swoje święto 15 października. Dzień Dziecka Utraconego dotyczy zarówno Ciebie - jak i wszystkich mam z punktu powyżej, które swojego maleństwa nie zdążyły nawet pożegnać i pochować... 

Być może nie wyobrażasz sobie powtórki takiego scenariusza - bo panicznie boisz się następnej straty. A może po prostu czujesz, że absolutnie nic i nikt nie jest w stanie zastąpić Ci dziecka, które choć na chwilę zagościło w Twoim życiu. Nadal jesteś jego mamą, na zawsze nią pozostaniesz - a życzenia kolejnej ciąży są ostatnią rzeczą, jakiej w tym momencie pragniesz i potrzebujesz...Masz dość bagatelizowania swojej straty - oraz tekstów w stylu : "Jesteś jeszcze młoda, nadal możesz urodzić!" Jeżeli jeszcze raz coś takiego usłyszysz przy świątecznym stole - po prostu wstaniesz i wyjdziesz, ale najpierw kopniesz swojego interlokutora prosto w dupę. 

niepłodność - niepłodności nie widać - in vitro - adopcja - święta w niepłodności - świąteczne życzenia - Boże Narodzenie - nie życzę nikomu dziecka - blog o adopcji - bezdzietność - starania - ciąża - niepłodność wtórna - Dzień Dziecka Utraconego - Aniołkowa Mama
zdjęcie : pixabay

Nie życzę Ci dziecka -
bo być może już je masz... 
ale z jakichś powodów nie możesz dać mu rodzeństwa. 

Wiecie, jest coś takiego jak niepłodność wtórna. Być może pierwsze dziecko udało Wam się spłodzić  i urodzić bez większych komplikacji i problemów - ale już przy kolejnych staraniach zaczynają się schody sięgające tak wysoko, że ludzka krótkowzroczność tego nie ogrania...

Na pewno nie poczujecie się lepiej, otrzymując każdego roku życzenia "młodszego rodzeństwa dla Frania" albo "dziewczynki do parki" . Dlatego ja Wam tego nie życzę - a o refleksję i myślenie  swoich domowników musicie zadbać już we własnym zakresie...

 Nie życzę Ci dziecka - 
bo może zwyczajnie nie chcesz mieć dzieci, 
a takie życzenia są niczym innym, 
jak tylko próbą wywierania na Tobie społecznej presji. 

Być może od wielu lat towarzyszy Ci przeświadczenie, że nie chcesz zostać matką. Wiedziałaś o tym już jako mała dziewczynka, dojrzewająca nastolatka - a potem dorosła kobieta, która wciąż musi mierzyć się z roszczeniami i zarzutami otoczenia w tej kwestii.

Najgorsze, co można zrobić - to na siłę nakłaniać Cię do rodzicielstwa ! Z takiego nakłaniania rodzą się dzieci w gruncie rzeczy niechciane i niekochane - których mamy piszą potem o sobie na forach, że żałują macierzyństwa i że traktują wychowanie dziecka jedynie jako pewnego rodzaju "eksperyment pedagogiczny", niezwiązany z jakimikolwiek głębszymi uczuciami. Ponieważ zdecydowały się na dziecko tylko za namową znajomych, dziadków czy kogokolwiek innego. Ponieważ mimo wszechogarniającego braku chęci uwierzyły, że "jeśli urodzą - to pokochają" - a ostatecznie stało się wręcz przeciwnie...

Dlatego  mam nadzieję, że pozostaniesz asertywna. Że nie ulegniesz zewnętrznym naciskom - i wszelkim próbom wpływania na Twoje autonomiczne, świadome decyzje prokreacyjne pokażesz po prostu stanowczo i zdecydowanie środkowy palec.

niepłodność - niepłodności nie widać - in vitro - adopcja - święta w niepłodności - świąteczne życzenia - Boże Narodzenie - nie życzę nikomu dziecka - blog o adopcji - bezdzietność - starania - ciąża - niepłodność wtórna - Dzień Dziecka Utraconego - Aniołkowa Mama
zdjęcie : pixabay

A Wy, czy życzycie innym ludziom dzieci ?
 I czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego jest to co najmniej niestosowne -
nawet jeżeli wynika z tak zwanej "troski"

53 komentarze:

  1. Nie życze innym ludziom dzieci, bo ja doskonale wiem jak to boli :(

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda.. życzenia muszą być przemyślane

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny tekst i zgadzam się, z takimi życzeniami trzeba być bardzo ostrożnym bo to są niezwykle delikatne sprawy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym bardziej dziwi mnie, ze niektórzy podchodzą do nich tak niefrasobliwie, a wręcz stroją sobie żarciki...

      Usuń
  4. Pisalam też u siebie na ten temat. Osobiscie, mnie tez wkurwia gadka o dziecku. Ja juz jedno mam i nie chce wiecej, a jak słyszę, ze corka musi mieć rodzenstwo, to az sie we mnie gotuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bla,bla,bla...U nas również padają pytania o drugą adopcję - którą na początku nawet planowaliśmy, ale z czasem zmieniliśmy zdanie i uznaliśmy, ze najlepiej nam w modelu 2+1.

      Ostatnio trafiłam gdzieś na fajną wymianę zdań w tej kwestii:

      "-Kiedy planujecie drugie dziecko?
      -Jak pojedziemy do Radomia.
      -A kiedy pojedziecie do Radomia?
      -Nigdy."

      Tyle w temacie :)

      Usuń
  5. Bardzo prawdziwy post

    OdpowiedzUsuń
  6. Te na siłe nakłanianie i te gadki są mega derenrwujące.

    OdpowiedzUsuń
  7. Och tak jakie to prawdziwe ! Kiedy jeszcze nie miałam dziecka, wciąz na wszystkie uroczystości słyszałam, życzenia typu ,,życzę ci synka/ córeczki, powiększenia rodziny" - takie pieprzenie, że ci co mi to życzyli to znienawidziłam ich - na prawdę!!!!
    Ludzie są idiotami i życzą specjalnie ! żeby ci dogryźć - proste. Dlatego też nikomu już nie zycze dziecka !
    Pamiętam jak mi życzono ,,a u was to by się takie małe już przydało" - a staraliśmy się o dziecko !
    Najlpierw lepiej myśleć niż mówić
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale są też plusy takich sytuacji. Dzięki nim można oddzielić ziarno od plew - i przekonać się, z kim już na pewno nie chcesz spędzać kolejnych świąt ;) Ja mam do tego dość radykalne podejście. Jeśli ktoś nie wykazuje szacunku do moich uczuć - to jego towarzystwo jest mi po prostu zbędne. Czasami dopiero zerwanie kontaktów potrafi taką osobę otrzeżwić.

      Usuń
  8. Nie życzę. Bo sama przez to przechodziłam. Nie chciałam słyszeć tych słów. Z przerażeniem myślałam o spotkaniach rodzinnych świętach. W zeszłym roku na święta mieliśmy najpiękniejszy prezent w postaci 2 kresek (wtedy już było serduszko słyszalne). Dziś mija rok od 2 kresek na teście. Jednak mimo to nadal nikomu nie życzę i nie będę życzyła. To że nikt o tym nie mówi (że nie mogą mieć dzieci) nie oznacza że tego nie ma. Ale warto zebrać się na odwagę i powiedzieć choćby najbliższym. Jak są normalni to zrozumieją i przestaną życzyć dziecka. Przynajmniej w naszym przypadku tak było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tych normalnych było jak najwięcej - choć z własnego doświadczenia i z rozmów z innymi dziewczynami wiem, że niektórzy są po prostu niereformowalni i chyba nigdy nie oduczą się włażenia z buciorami do cudzej sypialni...

      Usuń
  9. Zauważyłam, że nie robienie tabu z sypialni pomaga otrzaskać środowisko: "Niech w końcu i Wasza rodzina się powiększy! To już chyba najwyższy czas!" - "a dzięki, jak tylko dostaniemy dofinansowanie na in vitro" i wszyscy życzliwi nie wiedzą, co powiedzieć. Bo skoro oni są bezczelni, to czemu ja mam się w jakikolwiek sposób powstrzymywać? Może dzięki temu dwa razy się zastanowią zanim odezwą się życzliwe do pary, która ma za sobą gorsze przejścia, poharataną psyche i nie ma siły się bronić na takie argumenty. Moja historia się skończyła w moim odczuciu dobrze, ale dalej walczę z topornymi tłukami, którzy znęcają się nad innymi. Podoba mi się to, że w tekście używasz wulgaryzmów (nie ma co za nie przepraszać, to jakże bogata część naszego języka), bo niestety na niektórych tylko one działają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram w 100% ! Czasami nie wystarczy uprzejmość czy zwykła asertywność - i wtedy beczelność okazuje się najlepszym sposobem na pozbycie się "życzliwych" natrętów :)

      Usuń
  10. „Ma pani macicę jak staruszka po menopauzie”- usłyszałam od lekarzy w wieku 19 lat. Kłopoty zaczęły się nagle, nabierały na sile, prawidłowa diagnoza nastąpiła bardzo późno, po latach. Leczyłam się długo, przez kolejne lata, ale całkiem niedawno zaakceptowałam (a przynajmniej starałam się zaakceptować) fakt, że mimo przywrócenia organizmu do względnie poprawnej pracy, dzieci mogę nigdy nie mieć. Kilkakrotnie płakałam z tego powodu. Ale to co nas wkur.wia, dołuje, smuci często jest też naszym wyborem. O ile nie mamy do końca wpływu na naszą płodność, o tyle mamy wpływ na podejście do życia. Życzono nam dziecka wiele razy, najczęściej były to życzenia babć, dziadków... czy to sprawiało, że walczyłam w sobie, żeby nie wybuchnąć? Nie. Bo ludzie, którzy mi tego życzą nie chcą być złośliwi. Ludzie, którzy mi tego życzą uważają, że dziecko to skarb, który przynosi radość, a więc życzą mi naprawdę dobrze. Jakiekolwiek miałabym zdanie na temat posiadania dzieci czy w jakim bym stanie zdrowotnym nie była, przemyślałam sprawę i stwierdziłam, że nie będę się nad sobą użalać czy dopisywać jakichś wielkich teorii do tych „jakże niestosownych” życzeń. Uśmiechałam się zawsze tylko i w duchu myślałam, że też sobie tego życzę, ale co poradzić. Warto zmienić podejście i świadomie decydować o tym co nas denerwuje. Szkoda życia na roztrząsanie słów, które przecież docelowo nie miały nas zranić. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony rozumiem taki punkt widzenia, a z drugiej - są ludzie o różnym poziomie wrażliwości. Osobiście szybko pogodziłam się z niepłodnością, już dwa lata po ślubie zgłosiliśmy się do ośrodka adopcyjnego, a takie życzenia i wszelkie komentarze umiałam zgasić w zarodku i sprawić, że to rozmówca czuł się głupio. Ale nie wszyscy tak potrafią, nie po każdej osobie to spłynie jak po kaczce (zwłaszcza, jeżeli ma się za sobą stratę dziecka). Jeżeli tego typu sytuacje powtarzają się rok w rok, a do rodziny i znajomych nie docierają żadne mniej lub bardziej stanowcze prośby o nieporuszanie tego tematu - to uważam, że ludzie mają prawo reagować ostro, bronić swoich granic i swojej prywatności. Generalnie nie mogę się nadziwić, jak wiele osób nadmiernie interesuje się tematem cudzej prokreacji i "dzieciorobienia". Jeżeli coś narusza nasz komfort i naszą bezpieczną strefę - to dlaczego mamy się na to zgadzać?

      Usuń
    2. I ja także rozumiem Twój punkt widzenia i sama nigdy w życiu nikomu dziecka nie życzyłam, bo zdaję sobie sprawę jaki to delikatny temat. Polecam jednak albo się uodpornić i wpuszczać jednym uchem , a drugim wypuszczać (jak ja). Albo zastosować terapię szokową i powiedzieć wprost w czym rzecz, co powinno raz na zawsze zamknąć usta tym, którym chwila zastanowienia się nad stosownością życzeń sprawia trudności. Korzystając z okazji, życzę wszystkiego najlepszego w te Święta. Oby nic nie zakłócało Waszej radości i komfortowego samopoczucia :)

      Usuń
    3. Właśnie tak robiłam - i dzięki temu nikt już nie odważył się mojego komfortu zakłócać ;) Terapia szokowa to metoda, którą każdemu szczerze polecam ;) Również wszystkiego dobrego :)

      Usuń
  11. Bardzo trudny temat, bardzo mocny tekst. Byłam kiedyś w życiowym momencie, kiedy słyszałam takie życzenia, a nie mogliśmy dzieci mieć. Wiem, jak to boli. Nigdy nikogo w tym temacie nie dopytuję. Akurat w tym przypadku sprawdza się stwierdzenie, że milczenie jest złotem...

    OdpowiedzUsuń
  12. Karolcia wzruszający i bardzo prawdziwy tekst! A temat bardzo wrażliwy i rzeczywiście nadgorliwość osób trzecich może w tym przypadku wywołać ogromny smutek i żal... Jednak ludzie najczęściej niestety nie myślą o tym "co pod górą lodową" życząc powiększenia rodziny...

    OdpowiedzUsuń
  13. unikam imprez, gdzie trzeba komuś czegoś życzyć

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja od zawsze uważałam, że to nie jest taktowne życzyć komuś dziecka, ślubu itp. Przecież nie wiemy jak to jest naprawde, jaka historia się za tym kryje, jakie dana osoba ma potrzeby...

    OdpowiedzUsuń
  15. P.S. Zaobserwuję z przyjemnością!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja sie nigdy nie spotkalam z takimi zyczeniami. Sama dzieci nikomu nie zycze.

    OdpowiedzUsuń
  17. Trzeba tez wziąć pod uwagę ze po prostu ktoś może go nie chcieć. Wpis bardzo trafiony👌

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo mądre słowa, mi do głowy by nie przyszło życzyć komuś dziecka, bo zwyczajnie nigdy nie mogę wiedzieć czy rzeczywiście tego chcą (a życzy się chyba każdemu tego co dla niego najlepsze, prawda?). Wkurza mnie strasznie życzenie mi dziecka przy każdej okazji kiedy ja zwyczajnie jeszcze go nie planuję.

    OdpowiedzUsuń
  19. Karolina po raz kolejny zgadzam się z Tobą w 100%. Takie życzenia i mnie swego czasu dołowały i doprowadzały do załamania.

    OdpowiedzUsuń
  20. To ja chyba będę wyjątkiem, bo m je takie życzenia nigdy nie denerwowały. Wręcz przeciwnie, wyczuwałam w nich naprawdę ogromne pokłady empatii i życzliwości. Bo życzenia takie słyszałam od mojej rodziny, która naprawdę życzyła mi dziecka, bo wiedziała, jak bardzo tego z mężem pragniemy. Słyszałam je przez wiele lat i zawsze odpowiadałam, zepo prostu za to dziękuję. Czułam w tym wsparcie, nie chęć wkurwienia mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, każdy ma swój punkt widzenia. Mnie akurat takie życzenia niemiłosiernie wkurwiały - bo osoby je składające często uwypuklały, że to już kolejny rok minął, a tu nadal NIC i dziecka ani widu, ani słychu. Czułam się tak, jakbym musiała się im z naszej bezdzietności tłumaczyć - lecz na szczęście stosunkowo szybko mi przeszło.

      Usuń
    2. Bo to też zależy od formy formy życzeń, u nas zawsze były taktowne i dyskretne. Za to niemiłosiernie wkurzał mnie mój kuzyn, który przy każdej okazji pytał, kiedy dziecko, kiedy chrzściny. Raz powiedziałam mu prawdę, że prawdopodobnie nigdy. No cóż, nie dotarło, bo skomentował to krótkim "a przestań". Dotarło dopiero, jak dowiedział się o naszych planach adopcyjnych. I był w szoku, nie wiedzieć dlaczego, bo już chyba cała bliższa i dalsza rodzina domyśliła się, że mamy problem z zajściem w ciążę. Ludzie są różni.

      Usuń
    3. @Sonadora
      O! Bingo :)
      Wiele zależy od tego od kogo takie życzenia słyszymy i... jaki jest między nami układ. Tak jak piszesz... Jeżeli w życzeniach czujemy wsparcie a nie "kolejny wyrzut". Może się okazać, że problem jest w nas, a nie w tych, którzy składają nam życzenia.

      Pozdr
      M

      Usuń
    4. Rozumiem dobre intencje, rozumiem życzliwość i troskę.Ale niezależnie od tego wszystkiego, takie życzenia nadal mogą ranić - bo komuś, kto za wszelką cenę i bezskutecznie próbuje znależć jasną, radosną stronę kolejnych bezdzietnych świąt wcale nie trzeba o tej bezdzietności na każdym kroku przypominać. Po mnie to wprawdzie względnie spływało przez większość czasu - lecz odrobina empatii w życiu nie zaszkodzi.

      Usuń
  21. Myślę, że to osobista sprawa i nie powinno się życzyć dziecka lub dzieci

    OdpowiedzUsuń
  22. Nigdy nikomu nie życzę dzieci. Nam również dzieci nigdy nikt nie życzył:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Na szczęście podczas życzeń stawiam na totalną prostotę i nie zagłębiam się w takie tematy.
    W zupełności się z Tobą zgadzam. Czasami brakuje nam ogłady, warto przemyśleć co się chce powiedzieć, bo słowa wypowiedziane niekiedy w dobrej intencji mogą zranić.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  24. Mnie na szczęście takie życzenia mijaja

    OdpowiedzUsuń
  25. Święte słowa! Niestety takie życzenia są nagminne, a ludzie nie mają świadomości, ile one kosztują łez i nerwów osoby, które pragną mieć dzieci...

    OdpowiedzUsuń
  26. W punkt! Takie życzenia są najgorsze, zwłaszcza wypowiadane pod choinką, kiedy ten dzień powinien być radosny i piękny. Mnie życzono męża, kiedy dopiero co rozstałam się z narzeczonym. Życzono mi dziecka, kiedy kilka tygodni wcześniej poroniłam. Życzono mi rodzeństwa dla córki, kiedy nie mogłam zajść w ciążę. Teraz życzą mi synka (mam dwie córki), a ja mimo że bardzo chcę, to z kilku ważnych powodów nie mogę. Nauczyłam się odpyskiwać, nawet kosztem świątecznej atmosfery.

    OdpowiedzUsuń
  27. przyznam szczerze, że coraz częściej doświadczam takich życzeń... Niby nie mam żadnych problemów, ale przecież to moja sprawa czy i kiedy będę miała dzieci. W końcu chyba nie wytrzymam i powiem jak strasznie mnie to irytuje :(

    OdpowiedzUsuń
  28. Nigdy nie życzyłam nikomu dzieci i nie lubiłam sama takich życzeń. Prawdę mówiąc zawsze czułam się po nich nieswojo.

    OdpowiedzUsuń
  29. My mieliśmy to szczęście, że Młody pojawił się na świecie dokładnie wtedy gdy był zaplanowany i jest zdrowy. Ale już zaczynają się postękiwania, że drugie by się przydało. A co komu do tego? Jest jedno i nam z tym dobrze. I to tylko i wyłącznie nasza sprawa. Także pierwszego dziecka nikt nie zdążył nam życzyć na Święta, bo w pierwsze po ślubie byłam w ciąży, ale z drugim to już inna bajka...

    OdpowiedzUsuń
  30. Bardzo dobrze, że napisałaś ten post. Doskonale to znam, choć udało mi się w końcu zostać mamą nigdy nie epatuje swoim macierzyństwem i nie wymądrzam się wiem jak bardzo zranić swoim zachowaniem kobietę starającą się o dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  31. Bardzo fajnie napisane! Dużo w tym prawdy!

    OdpowiedzUsuń
  32. Tak, zgadzam się w 100%! My nie chcemy mieć dzieci i do szału doprowadzały mnie życzenia składane przez księgową podczas każdej wigilii firmowej, że życzy mi dzidziusia, bo to już czas. Zawsze odpowiadałam, że "dziękuję, pożyczyć mi można, ale ja nie muszę z tych życzeń skorzystać" :D Ale nie rozumiała bidna kobieta chyba aluzji i rok w rok to samo. Aż pewnego wrześniowego dnia jak siedziałyśmy same w biurze wyskoczyła do mnie z tekstem: Kasia, gdybyś miała udaną noc poślubną to byś posyłała teraz dziecko do 1 klasy! WTF?! Wtedy już było i dla mnie za wiele i wypaliłam - no a gdybym zaliczyła wpadkę w wieku 16 lat to posyłałabym dziecko do I klasy liceum! :D:D:D Mina księgowej - bezcenna i od tej pory temat ucichł! Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  33. Sama prawda jest w tym tekście. Trochę wiosen przeżyłem i dobrze wiem, jak mogą zranić słowa nieprzemyślanych, idiotycznych i banalnych życzeń.
    A ja byłem jednym z gości Domku pod Orzechem. I tak trafiłem do Twojego wpisu.

    Aby Wam Wszystkim
    przy Świątecznym stole
    nie zabrakło światła
    i rodzinnej atmosfery,
    a Nowy Rok
    niósł ze sobą
    szczęście i pomyślność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, piękne życzenia - i najważniejsze, że takie nikogo nie urażą :)
      Zajrzałam do Ciebie - wspaniale piszesz o naszych pięknych terenach :)
      Wszystkiego dobrego !

      Usuń
  34. Aż mnie ciarki przeszły jak to czytałam. Bardzo ważny temat dla wielu osób takie życzenia są uciążliwe, trudne i te ciągłe pytania , o których wspominasz. Myślę, że dla wielu kobiet ten tekst był jest i będzie bardzo ważny.

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie opinie, sugestie, nieskrępowana wymiana zdań, a nawet konstruktywna krytyka - mile widziane :)