piątek, 15 stycznia 2021

Sanki na kółkach? Z Piccolino Adbor jeździmy nie tylko po śniegu :)

Znacie to uczucie,kiedy śniegu jak na lekarstwo - a Wasze dziecko mimo wszystko chce koniecznie pojeździć na sankach i nie bierze pod uwagę odmownej odpowiedzi? ;) My przerabialiśmy to wielokrotnie w ciągu kilku minionych lat - bo mieszkając w jednym z najcieplejszych regionów Polski raczej nie możemy liczyć na szalejące śnieżyce i metrowe zaspy ;) Ostatnią prawdziwą zimę w naszych najbliższych okolicach celebrowaliśmy jakieś cztery lata temu,kiedy Bąbel jeszcze dreptał wokół bloku jako rozkoszny i nieporadny dwulatek. Potem ocieplenie klimatu sprawiło,że w poszukiwaniu śniegu musieliśmy zapuszczać się coraz głębiej i dalej w Karkonosze oraz Góry Izerskie - jednak w tym roku udało nam się znaleźć skuteczne rozwiązanie tego problemu :)


Sanki na kółkach Piccolino Adbor to wbrew pozorom żadna fanaberia - tylko bardzo praktyczny i przydatny gadżet (przynajmniej dla nas). Poza standardowymi płozami posiadają jeszcze dodatkową przykręcaną od spodu platformę - a przy pomocy specjalnej wajchy zaledwie jednym ruchem można przekształcić je w coś w rodzaju wózka turystycznego. Dzięki temu nie trzeba męczyć się z taszczeniem sanek po terenie,gdzie akurat w danym momencie biały puch nie dopisał. Dziecko nie musi wstawać za każdym razem,kiedy zobaczymy przed sobą czarny bezśnieżny kawałek drogi - a my nie musimy dźwigać i kombinować,jak go bez szwanku dla sprzętu ominąć. Wystarczy nacisnąć wajchę,opuścić w dół platformę z kołami - i już można bez trudu pokonać mało sprzyjający odcinek naszej trasy :)


Poza wspomnianą dokręcaną platformą sanki Piccolino Adbor mają jeszcze kilka innych zalet i bardzo sensownych udogodnień: wysokie oparcie,taśmę do ciągnięcia i pchacz o regulowanym kącie nachylenia,pasy bezpieczeństwa,miękki materacyk oraz plastikowe podnóżki,które można w każdej chwili zdemontować. Dla najmłodszych dzieci pomyślano również o wersji ze śpiworkiem podszytym ciepłym kożuszkiem - a platforma jest kompatybilna z każdym prezentowanym na stronie producenta modelem.

Przyznam szczerze,że zanim zdecydowaliśmy się zamówić sanki Piccolino Adbor - przekopaliśmy pół internetu w poszukiwaniu podobnego patentu. Trafiliśmy na kilka całkiem udanych projektów DIY,w ramach których kółka do sanek przykręcali samodzielnie kreatywni rodzice - ale osobiście nie bardzo wiedzieliśmy,jak mamy się za to zabrać ;) Dlatego postanowiliśmy skorzystać z rozwiązania opracowanego przez profesjonalistów - a reakcja naszego Bąbla tylko utwierdziła nas w przekonaniu,że był to bardzo dobry wybór i przysłowiowy "strzał w dziesiątkę"!


Dodam jeszcze,że w trakcie naszych spacerów już kilka osób pytało nas,
gdzie kupiliśmy takie cudo i zapisywało sobie namiary na producenta
więc może i Was to zainteresuje :) 
 
Dajcie znać w komentarzach,co myślicie o takim wynalazku :) 


29 komentarzy:

  1. Myślę, że ten wynalazek jest bardzo na plus. Sama z chęcią bym się w takie sanki zaopatrzyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja żałuję,że wcześniej na to nie wpadliśmy. Jakieś 4 lata temu - wtedy zimy nie byłyby całkiem stracone...

      Usuń
  2. A mnie takie sanki śmieszą. Bo rozumiem jak nie ma śniegu, czy coś. Ale gdy jest śnieg, standardowe wystarczą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale właśnie o to chodzi,że u nas śnieg jest MIEJSCAMI ;) Tam,gdzie napadało więcej - jedziemy na płozach. A tam,gdzie mniej (i płozy nie przejdą) - na kółkach. Nic śmiesznego w tym nie widzę. Dla mnie to sama wygoda.

      Usuń
    2. Kiedyś wystarczył sznurek i zwykła deska. ;) Ale skoro są udogodnienia, to czemu z nich nie skorzystać? :)

      Usuń
    3. Mi nawet worek wystarczał,żeby z górki zjeżdżać - ale teraz doceniam wygodę i funkcjonalność nowych rozwiązań :)

      Usuń
    4. Kiedyś wystarczył gołąb pocztowy i nie były potrzebne telefony :P Rozwiązanie jest super i jestem zachwycona tymi sankami, już to pisałam na Facebooku i czekałam na recenzję na blogu :-) Bywa tak, że jedzie się sankami, a tu nagle kawałek totalnie odśnieżonego chodnika. I wtedy pyk, kółeczka, przejedzie się przez chodnik i z powrotem można odpalać płozy. Mega pomysł :-)

      Usuń
    5. Otóż to :) Właśnie na takie odśnieżone kawałki (albo nawet długie KAWAŁY) ten sprzęt nadaje się idealnie :)

      Usuń
  3. Fantastyczny wynalazek! Sprawdziłby się w każdej rodzinie. Nie raz słyszałam głośno protestujące dzieci, które musiały na chwilę zejść z sanek, bo nie było śniegu.

    OdpowiedzUsuń
  4. widziałam relacje na Instagramie, musze przyznać, ze sprytnie to wymyślili i sama bym to znaczy dzieci by poszalały ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sprzęt, który wydaje mi się, że świetnie sprawdzi się w naszej rodzince, tym bardziej, że śniegu mamy stosunkowo niewiele. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fascynujące, jakie rzeczy obecnie są tworzone dla najmłodszych. Kto by kiedyś pomyślał o sankach z kółkami. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne rozwiązanie, zwłaszcza, gdy śniegu nie wiele, a dzieci marzą o sankach ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy wynalazek, ale njc, absolutnie nic nie zastąpi uczucia ślizgania płóz po głębokim śniegu... 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie to są sanki 2w1 - i mają kółka oraz płozy :) Dzisiaj byliśmy z nimi w Jakuszycach - po skrzypiącym głębokim śniegu suną,aż miło :)

      Usuń
  9. Kto raz ciągnął dziecko na sankach po asfalcie, ten w życiu nie powie, że to fanaberia. Świetna, bardzo przydatna rzecz. Szkoda, że nie wiedziałam o nim kilka lat temu...

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastyczna sprawa! Pamiętam ile w życiu naciągałam się mojego młodszego rodzeństwa po chodniku prawie pozbawionym śniegu! Z tym wynalazkiem oszczędziłabym sił i uszu ( bo nie cierpię dźwięku sanek na betonie...)
    Zapewne serwują ogromną frajdę i mają większe możliwości prędkościowe! Życzę wielu wspaniałych chwil z nimi! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Takich jeszcze nie widziałam, ale trzeba przyznać, z bardzo pomysłowe :-)
    Bardzo też praktyczne.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne rozwiązanie, wynalazek, który ułatwia życie rodzicom, a dzieciom na pewno daje dużo frajdy

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny patent ale cena jak na sprzęt którego używa się max kilka razy w roku A bywają zimy gdzie pewnie nie użyje się go wcale dość spora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie się ten pomysł podoba, co się nie robi dla dzieci.
    Śnieg pada i pada, więc kółka chyba już nie będą potrzebne.
    Jednak jest to dobre rozwiązanie w miejscach, gdzie go brakuje.
    Pozdrawiam :-)
    Irena-Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne! Moje dziecko niestety nie nacieszyło się śniegiem, choroba go dopadła i bidulek w domu siedzi.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale bajer! Jak będę miała dziecko to chce takie!

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszystko się zmienia to i nowe gadżety powstają. Dla mnie te sanki są super.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajna rzecz, szczególnie w mieście, które nie lubi śniegu ( żwir, sól).
    Cieszmy sie zima, tak mało jej ostatnio mamy

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja miałam kiedyś sanki z kierownicą :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Rewelacyjne są te sanki i sprawdza się w każdych warunkach 🙂

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale czad! ileż razy pomstowałam, że muszę nieść sanki kilometr od domu, żeby zejść z posolonego asfaltu, to nie zliczę.

    OdpowiedzUsuń
  22. Super pomysł gdy nasypie mało śniegu. :)

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie opinie, sugestie, nieskrępowana wymiana zdań, a nawet konstruktywna krytyka - mile widziane :)