poniedziałek, 24 października 2016

Nie daj się jesiennej chandrze!, czyli wpis poniekąd modowy.

Po niedawnej publikacji kilku naszych zdjęć niektóre z Was zasugerowały mi, że poza obecnym blogiem powinnam założyć jeszcze jednego - modowego (ha!) ;) Oczywiście były to uwagi rzucone tylko w żartach, a mi nawet nie przyszłoby do głowy, by potraktować taką propozycję poważnie. Ostatecznie jednak zdecydowałam się popełnić swój pierwszy wpis zahaczający o modę - tyle że w kontekście jesiennej chandry, która i mnie w końcu dopadła.

Dopóki za oknami panowała typowa złota polska jesień - ani ja jakoś specjalnie nie obawiałam się tej popularnej przypadłości, ani też ona zbyt intensywnie nie dawała o sobie znać. Na kilku zaprzyjaźnionych blogach zdążyłam pochwalić się nawet, że w tym roku zły nastrój i jesienna depresja omijają mnie wyjątkowo szerokim łukiem - ale niestety działo się tak tylko do czasu...

Potem przydarzyły się nam dwa tygodnie deszczu, pluchy i wyjątkowo paskudnej, nieprzyjemnej pogody - więc i rzeczona chandra wynurzyła swój podstępny łeb, wyszła z ukrycia, zaczęła dręczyć  mnie wątpliwościami i zgryzotami wszelkiej maści i podkopywać mój dotychczasowy świetny humor z uporem kreta przedzierającego się przez grządki Bąblowej prababci.





Niezbyt satysfakcjonujący początek roku akademickiego. Ciągłe rozjazdy i zmiany harmonogramu, w wyniku których musiałam zrezygnować z pewnego ważnego wydarzenia związanego z blogosferą, na którym bardzo mi zależało. Totalne rozmijanie się z Małżem, komunikacja przy pomocy karteczek zostawianych sobie wzajemnie na drzwiach lodówki...Wszystko to zebrało się nade mną jak gęste burzowe chmury, przez które człowiek musi się bardzo mozolnie przebijać, zanim dotrze do odrobiny słońca. 

A co ma do tego wszystkiego moda? Moim zdaniem, całkiem sporo. W końcu nie bez powodu coraz częściej w profesjonalnych gabinetach terapeutycznych pacjentkom proponuje się jako formę leczenia właśnie...warsztaty ze stylistką. Nie bez powodu też pojawiła się cała odrębna dziedzina psychologii i kierunek akademicki, na którym można kształcić się w zakresie poprawiania cudzej kondycji psychicznej przy pomocy...zawartości szafy. 

Nie wiem jak na Was - ale na mnie to naprawdę działa :) Nawet jeżeli warunki za oknem zmuszają mnie do wyciągnięcia z głębi szafy grubych swetrów, płaszczy i dwumetrowych wełnianych szalików - to i tak nie rezygnuję z kolorowych, wzorzystych sukienek, które nosiłam wiosną czy latem. Uzbrojona w taki multikolor, poparty dodatkowo intensywną czerwoną szminką na ustach - mam zdecydowanie więcej siły i energii, żeby stawiać czoła wszechobecnej październikowej szarzyźnie i brać przykład z pewnego 2,5-letniego osobnika, którego jesienna chandra ani trochę się nie ima i zupełnie nie dotyczy :) 

A jak Wam mijają te jesienne chłody i słoty?

My głównie skaczemy po najgłębszych parkowych kałużach, 
brodzimy w błocie aż po same kostki, wyrzucamy w powietrze olbrzymie sterty jesiennych liści 
i obserwujemy wspólnie, jak opadają na ziemię kolorowym deszczem :)








Bąbel: 

kurtka i spodnie - H&M /  
buty - F&F / czapka i komin - Allegro /

Mama: 

komin, czapka i zakolanówki - Camaieu /
pasek - second hand / buty - Deichmann

53 komentarze:

  1. Świetne skarpety! Poluję na takie, ale coś znaleźć nie mogę... A czerwona szminka rzeczywiście przegania wiele smutków :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może na Allegro sprawdź? Kiedyś rzuciły mi się tam w oczy podobne, w różnych kolorach i wzorach :)

      Szminki jeszcze do niedawna nie używałam żadnej - a ostatnio tylko czerwień. I to taka, którą z daleka widać ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Moje myśli też od razu bardziej kolorowe i optymistyczne :)

      Usuń
  3. U mnie w szaro-bure jesienne dni sprawdzają się kolorowe stylizacje. Większość osób ubiera się na czarno lub szaro - tak wynika z moich obserwacji, np. kiedy przychodzę po syna do szkoły - dzieci kolorowo, mamy na czarno. Ja też lubię czerń, ale jednak staram się ją przełamywać jakimiś innymi kolorami. Ubranie, które mamy na sobie naprawdę wpływa na nasze samopoczucie, przynajmniej w pewnej części.
    A Ty masz świetny styl i wyczucie, co do łączenia różnych wzorów i kolorów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz - a u nas akurat na tym spacerze odwrotnie : ja w multikolorze, Bąbel w szarości i czerni ;) Ale moje obserwacje faktycznie pokrywają się z Twoimi. Ostatnio jak stałam na przystanku i czekałam na busa to kierowca zatrzymał się idealnie tak, żeby wejście znalazło się na mojej wysokości - i mówi do mnie : "Pani to się rzuca w oczy...Wszyscy szaro-buro, a tutaj taka tęcza stoi ;)" Nie wiem wprawdzie do końca, czy to był komplement - ale tak czy siak zrobiło mi się miło ;)

      Usuń
  4. Sama po sobie widzę, że taka modowa terapia przynosi rezultaty, ale nie miałam pojęcia, że już nawet studiować można na takim kierunku! Stylizacja bardzo wesoła i żałuję, że jesienią jedyną rzeczą, którą mam ochotę na siebie włożyć jest koc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można, można - też całkiem niedawno się o tym dowiedziałam :) A tak odnośnie drugiej części Twojego komentarza - kiedyś poszłam na zajęcia właśnie...w kocu - tylko odpowiednio przerobionym, upiętym, ściągniętym paskiem ;) Wszyscy się zastanawiali, skąd takie fajne ponczo dorwałam ;)

      Usuń
  5. Ty jak zawsze stylowa i piękna:* ale coś w tym jest właśnie, że czasem zwykły kawałek materiału na odpowiedniej osobie wygląda bosko po prostu, a ten sam ciuch na innej okropnie. Więc jak to mówią ładnemu we wszystkim ładnie:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie zawsze, uwierz mi ;) Zapraszam do nas nad ranem albo jak kończę zajęcia na uczelni po 10 godzinach i wychodzę wymięta, jakby mnie ktoś właśnie ze śmietnika wyjął ;) Mimo wszystko dzięki za komplement :*

      Usuń
  6. Mi się zdarzyło rzucić taki komentarz, ale ja wcale nie żartowałam. Lubię tak kolorowe stylizacje. A jak zaczyna się jesień śmigam w barwnych rajstopach, a miny przechodniów bezcenne. Ale nad własną stylizacją musiałabym sporo popracować. Szkoda, że jesteście tak daleko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie te miny mnie zawsze dziwią. Jak wychodzę na miasto w kapeluszu albo takich zakolanówkach - albo czymkolwiek, co w jakikolwiek sposób odbiega od naszych miejscowych "trendów" - to czuję się jak jakiś wyjątkowo rzadki okaz w ogrodzie zoologicznym ;) Jednak taka specyfika małych miejscowości - we Wrocławiu jakoś nie ma tego problemu i podejrzewam, że nie wzbudziłabym żadnej sensacji nawet spacerując po mieście w stroju do jazdy konnej ;)

      Nad odległością między nami też ubolewam - fajnie byłoby wyskoczyć razem na jakieś babskie pogaduchy i zakupy :)

      Usuń
  7. Ach, mieć znowu taką figurę... Piękna i kolorowa :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, Ty masz świetną figurę jak na mój gust ! (no chyba że zdjęcia na blogu w jakimś Photoshopie przerabiasz ;) )

      Usuń
  8. Jaka Ty kolorowa, jak motyl! :)

    Ja lubie patrzec na dziewczyny, ktore sie tak ubieraja, ale sama raczej wole wtopic sie w tlum, wiec moje ciuchy sa mocno stonowane (to takie ladniejsze okreslenie dla "nudne"). No i szminek nie lubie... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to w tym wszystkim chodzi ;) "Motylem jestem..." ;)

      Ja wtapiałam się w tłum przez całe swoje nastoletnie życie - ale teraz nadrabiam zaległości z nawiązką. A stonowane wcale nie musi być jednocześnie nudne - bo niektórym po prostu pasuje, jest dla nich najbardziej komfortowe, twarzowe i po prostu optymalne :)

      Usuń
  9. Genialne połączenie kolorów - jesienne :) Lubię oglądać Twoje stylizacje.
    A i stylówka Bąbla jest super. Duży już z niego chłopak.

    Uściski;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - miło mi, że jest jeszcze ktoś, kto chce i może na mnie patrzeć ;)

      A Bąbel to już faktycznie "duży chłop" - jak sam o sobie mówi ;) Skończył przecież 2,5 roku - a to już poważny, zaawansowany wiek :)

      Usuń
  10. nigdy nie zwracałam uwagi na ubrania ale odkąd poszłam do pracy wiele w tej kwestii się zmieniło nawet na tyle że zakupy i nowe nabytki naprawdę potrafią mnie cieszyć. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od kilku lat zwracam bardzo dużą uwagę. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że moda (zwłaszcza ta utrzymana w stylu boho) jest nieodłączną częścią mnie i mojego życia. Nawet nie w myśl zasady, że "jak Cię widzą, tak Cię piszą" - tylko raczej wedle słów "jak sama siebie widzisz - tak widzą Cię inni" :)

      Usuń
  11. Już dawno zauważyłam, że masz fajny styl artystycznej duszy:) Styl, który podoba mi się u Ciebie a u mnie by nie przeszedł. Za to podziwiam u Ciebie - bo wszystko jest tak idealnie zgrane - z tym jak sobie Ciebie wyobrażam czytając Twoje posty.
    Ps. Jak najbardziej zabawa modą Ci wychodzi, bo na dokładkę Jesteś z tych szczęściar, które we wszystkim wyglądają WOW!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa, czy jakbyśmy się kiedyś faktycznie spotkały - to Twoje wyobrażenia na mój temat pokryłyby się z rzeczywistością ;)

      Nie wiem, czy jestem artystyczną duszą...może trochę...Ale na pewno duszą mocno bujającą w obłokach, która nie lubi sztywnych kołnierzyków, zachowawczych żakietów i spodni na kant ;) Zawsze staram się przemycić w swoim wyglądzie jakąś cząstkę ukochanego stylu boho - nawet kiedy idę na ważny egzamin albo biorę udział w jakichś bardzo oficjalnych, "urzędowych" wydarzeniach :)

      Usuń
  12. Ja swoja depreche jesienna mam juz za sobą. Chyba sobie poszla. U mnie pomaga kociokwik. Jak mam dużo na glowie i Malo czasu na rozmyslanie to po depresji nagle sladu nie ma. ;) pozdrawiam K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet jak mam mało czasu na cokolwiek innego - to na niepotrzebne rozmyślania zawsze znajdę ;) Taka już moja natura, co robić ? ;)Pozdrowienia :)

      Usuń
  13. Ale cudne zakolanówki - mam do nich słabość i ostatnio stwierdziłam, że chyba jestem za stara... żeby je nosić :P
    Ja ostatnio ubierałam się raczej na czarno i szaro - chociaż kolorów w mojej szafie nie brakuje - po prostu po kolorowym lecie, potrzebuję troszkę inności - jednak czerwień na ustach bywa :) W połowie października wyciągnęłam z szafy mój żółty płaszczyk więc i kolor się pojawił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro ja za stara nie jestem, to i Ty chyba nie :) Starość czy młodość to zresztą pojęcia bardzo względne - i wszystko zależy od tego, na ile lat same się czujemy :)

      A klasyczną czerń czy szarość też czasami przywdziewam, nie przeczę - jednak w okresach "chandrycznych" staram się ich unikać ;)

      Usuń
  14. Pięknie się prezentujesz taka kolorowa! Dużo pozytywnych emocji przesyłamy co by chandra już więcej nie dopadła!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i też mam nadzieję, że przepędziłam ją na cztery wiatry :)

      Usuń
  15. Świetnie wyglądacie. Już Ci miałam zresztą wcześniej napisać, że widać, iż przywiązujesz wagę do Bąblowego i do swojego stroju, a ja uwielbiam gustownie ubrane mamy i dzieci. Ja w tym roku zakupiłam karmazynowy szal i do tego czapkę w kolorze brudnego różu i od razu mi lepiej, jak je przywdziewam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmmmm...karmazyn... - kiedyś jeden z moich ulubionych kolorów :) Zgadzam się z Tobą w zupełności, że czasami taki mały drobiazg, pozornie nie mający żadnego znaczenia - potrafi naprawdę wiele zmienić w naszym nastawieniu, postrzeganiu świata i własnej osoby :) Oby jak najwięcej tego optymistycznego karmazynu w Twoim życiu ! :*

      Usuń
  16. Super wyglądacie :) Uwielbiam wszystkie kolory, które masz na sobie, chociaż ja niestety zdecydowanie mniej kolorowo się noszę, jakoś nie mam odwagi :P Ale mam taki sam komin w tym pięknym kolorze :) Bąbel cudowna stylizacja :) Mały elegant :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tego nie trzeba odwagi, tak mi się wydaje przynajmniej ;) A ten musztardowy/miodowy kolor to mój niekwestionowany faworyt każdej jesieni :) Bąbel natomiast idzie w ślady taty - czarna (eko)skóra musi być ;)

      Usuń
  17. moja mała jeszcze nie chodzi sama, więc skakanie po kałurzach na ten rok mamy z głowy:) ale dostała jesienna kreacje od wujka, więc na spacerki idealnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skakanie po kałużach jest takie fajne! Sama lubię bardzo, nawet kosztem obuwia :)A wujka zawsze dobrze mieć - zwłaszcza takiego, który kreacje prezentuje ;)

      Usuń
  18. Świetne zdjęcia, bardzo spodobała mi się ta sukienka we wzroki, jest przepiękna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tez urzekła od pierwszego wejrzenia. Uwielbiam takie orientalne motywy i najchętniej całe nasze mieszkanie też przerobiłabym na Orient, gdybym miała odpowiednie środki ;)

      Usuń
  19. Oooo, czekałam na ten wpis i nie zawiodłam się! :) Piękni Wy i piękne fotki ;)
    P.S. U mnie też dziś wpis modowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten Twój wpis to już w ogóle istny szał ! Uważaj, robisz konkurencję topowym modelkom ;)

      Usuń
  20. Pięknie i kolorowo! Taką jesień lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A fotki cudne robisz ! Przydałaby się nam taka profesjonalna sesja zamiast naszej amatorszczyzny ;)

      Usuń
  22. Pięknie :-) Bąbelek jak z katalogu mody dziecięcej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak...on zdecydowanie lubi coś "wymodzić" od czasu do czasu ;)

      Usuń
  23. Pięknie!
    Ach jak ja tęsknię za obcasami. ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Załóż czasem :) Nawet takie niziutkie potrafią porządnie wywindować samopoczucie :)

      Usuń
  24. Odwaznie, kolorowo i pozytywnie.
    Siedze w ciuchach i u nas dosyc stonowane, wiadomo jednak, ze co kraj malo tego co miasto juz moze byc inaczej.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to aż tak bardzo od kraju zależy? Chyba raczej od tego, czy ktoś jest taki stateczny i poważny, czy taki lekko szurnięty jak ja ;)

      Usuń
  25. Bardzo fajna styluzscja. Uważam, że o każdej porze roku powinniśmy nosić kolorowe ubrania. Gdzieś czytałam też, że nasz codzienny ubiór wynika z naszego codziennego nastroju.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można też spojrzeć na to z drugiej strony - że to nasz nastrój zależy w dużej mierze od tego, co mamy na sobie :)

      Usuń
  26. Kochana Ty to masz do tego "dryg" - jak się to u nas mówi. Z tym trzeba się po prostu urodzić. Cudnie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem? Myślę, że można sobie to wypracować przez lata praktyki ;) Jakbyś zobaczyła moje fotki i "stylizacje" z czasów liceum - to wiedziałabyś, o czym mówię ;)

      Usuń
  27. A ja tak uwielbiam wpisy modowe, Twórz Kochana, dobry kierunek a stylizacje ekstra.

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie opinie, sugestie, nieskrępowana wymiana zdań, a nawet konstruktywna krytyka - mile widziane :)